Strona 66 z 106

Re: Czarno Widzę. Ostrożny optymizm

PostNapisane: Pt wrz 20, 2019 13:14
przez muza_51
My tez się cieszymy.
Pozdrawiamy i trzymamy kciuki.

Re: Czarno Widzę.

PostNapisane: Nie wrz 22, 2019 22:26
przez MAZ
haaszek pisze:U Praktiska to głównie futro, jest ze trzy kilo lżejszy od Kotka.
I chyba będą za sobą tęsknić, jak Praktis znów wyjedzie. Można ich teraz na cały dzień razem zostawiać i nikt nikomu nie daje po ryju ani nie udowadnia, że jest większym macho.
Panowie przed 60-tką.


Znaczy Gentelmeni :-)

Re: Czarno Widzę. Ostrożny optymizm

PostNapisane: Pon paź 07, 2019 20:48
przez haaszek
W hotelu Kotek pokazał wyższość kota nad psem - z suką szwagier musiał wychodzić kilka razy, a my mieliśmy toaletę ze sobą :D Poza tym kota nie było słychać, a psa i owszem, zwłaszcza kiedy zobaczył kota :D :D Na Grubym nie zrobiło to zupełnie wrażenia - rozwalił się pod drzewem i ze znudzeniem obserwował biegającego wokół niego, dziamiącego psa :D
Po powrocie z Łodzi panowie trochę się pokotłowali. Bez przesady, bez zdejmowania skalpów, ale pewno Kotek nowe zapachy przywiózł, które nie spodobały się Praktisowi. Poza tym pierwszą rzeczą jaką Kotek robi po przyjściu z pracy albo rano po wyjsciu z pokoju jest przegląd chrupków Praktisa. Muszę być szybsza i je chować, on wie, że schowane i buczy, a Praktis bierze to do siebie. Nie wiem, czy to na zimę, czy efekt leczenia, ale nabrał takiego apetytu, że jeszcze trochę i nadrobi stracone kilogramy :/ Zwłaszcza, że Siwy jak tylko kot wskoczy do niego na biurko to miskę mu podsuwa. Obrywa się za to Siwemu, mówię "wody mu daj, bo żarcie sam znajdzie" ale to ciężki przypadek. Ja tam za kotem z wodą latam, jak się tylko gdzieś położy zaraz ma miskę koło pyska.
No ale na razie póki co Kot sam kica na pierwsze piętro, już się go nie zniosi ani nie wynosi. Ba, wszedł prawie na szóste piętro bez windy, do mojej siostry, dopiero na ostatnim odcinku musiałam mu pomóc. https://www.instagram.com/p/B2wmmolisJU ... _copy_link

Re: Czarno Widzę. Ostrożny optymizm

PostNapisane: Pon paź 07, 2019 23:29
przez Malk
Kotek <3

Re: Czarno Widzę. Ostrożny optymizm

PostNapisane: Wto paź 08, 2019 12:43
przez Lifter
haaszek pisze:No ale na razie póki co Kot sam kica na pierwsze piętro, już się go nie zniosi ani nie wynosi. Ba, wszedł prawie na szóste piętro bez windy, do mojej siostry, dopiero na ostatnim odcinku musiałam mu pomóc. https://www.instagram.com/p/B2wmmolisJU ... _copy_link


Mine to ma jakby wlasnie wszedl co najmniej na K-1 i to bez odpoczynku.

Re: Czarno Widzę. Ostrożny optymizm

PostNapisane: Wto paź 08, 2019 18:31
przez haaszek
Dokładnie tak :D
Taras ogromnie się mu spodobał, bardzo był niezadowolony, że musiał spać w mieszkaniu. Ale jak wyczaił kocyk koło cieplego kaloryfera i miski, to nawet do kuwety nie poszedł w nocy, ani nie chciał z nami spać.
Na drugi dzień z góry było o wiele łatwiej

Re: Czarno Widzę. Ostrożny optymizm

PostNapisane: Pon paź 14, 2019 19:52
przez MAZ
Kotek, Kociku co u Ciebie? Czekamy na relacje.

Re: Czarno Widzę. A mówiłam, nie rozglądać się

PostNapisane: Nie paź 27, 2019 18:22
przez haaszek
https://www.instagram.com/p/B4IBW18nqEb ... 8sr1h1fl8n
Państwo pozwolą, że przedstawię: Echo z trzcinowiska

Re: Czarno Widzę. A mówiłam, nie rozglądać się

PostNapisane: Nie paź 27, 2019 18:36
przez Alienor
Cudeńko :1luvu:

Re: Czarno Widzę. A mówiłam, nie rozglądać się

PostNapisane: Nie paź 27, 2019 18:40
przez Malk
Jaki super kolor futerka! Nowy nabytek/ członek rodziny? Napisz coś więcej, poproszę :D

Re: Czarno Widzę. A mówiłam, nie rozglądać się

PostNapisane: Pon paź 28, 2019 16:00
przez haaszek
Pojechaliśmy z Kotkiem na wycieczkę do Zwierzyńca.
Przed Biłogorajem Kotek pospacerował po lesie, zrobił co powinien i stwierdził, że teraz to już naprawdę musi spać.
W Zwierzyńcu obejrzeliśmy (bez Kotka, bo spał martwym bykiem w samochodzie) to i owo i wybraliśmy się nad Stawy Echo, żeby przespacerować siebie i kota. Zaparkowaliśmy w cieniu, bo kot spał i poszliśmy zrobić rekonesans. Na skraju parkingu, obok wielkiej kępy trzcin mój wybiórczy słuch powiedział - kocie dziecko miauczy.
Miauczało.
Pokiciałam - odezwało się głośniej. Koło scieżki, w trzcinach leżał mały, szary kotek. Ale kiedy się po niego schyliłam wycofał sie w trzciny. Zakiciałam - podszedł na bezpieczną odległość. Schyliłam się - uciekł. Poprosiłam Siwego, żeby zaszedł go od tyłu, ale efekt był taki, że kot w trzcinach całkiem zniknął i tylko głośno płakał
I wtedy zastosowałam moją autorską metodę łapania małych kotków :D :D - zamrauczałam jak kotka na kocięta. Jak ktoś to widział musiał mieć niezły ubaw. A efekt był spektakularny - dzieciak pędził przez trzciny mało nóg nie pogubił i zatrzymał się koło mojej ręki. Złapany probował się wyrwać, żeby za chwilę rozłożyć się i zasnąć.
Nikt, komu nad Echem go proponowąłam, go nie chciał - psy, alergia, dzieci...
I tak sama znalazłam sobie strupa :(
Pochłonął chrupki Grubego i zasnął najedzony i bezpieczny na moich kolanach. A kiedy poszliśmy coś zjeść do Zagrody Guciów, jeden kot spał na tylnej kanapie a drugi na przednim siedzeniu, kompletnie wyluzowany.
Noc spędził tradycyjne w Praczkarni, kuweta opanowana.

I wygląda jak niebieski rusek :D

Re: Czarno Widzę. A mówiłam, nie rozglądać się

PostNapisane: Pon paź 28, 2019 16:37
przez meg11
To jest niebieski rusek przynajmniej w połowie a nawet więcej :mrgreen: . Ja coś takiego kilka lat temu znalazłam, tylko ciut większe było a teraz się ciut rozrosło.

Obrazek

Re: Czarno Widzę. A mówiłam, nie rozglądać się

PostNapisane: Pon paź 28, 2019 21:52
przez haaszek
Obrazek
Dziś wizyta u rodzinnego - założenie książeczki, badanie krwi, wypędzanie obcych.

Re: Czarno Widzę. A mówiłam, nie rozglądać się

PostNapisane: Pon paź 28, 2019 22:03
przez meg11
Kolor oczu ma ciekawy,mieszanka jak nic :mrgreen: ale wystraszony gówniok .Będzie z niego piękne kocisk.

Re: Czarno Widzę. A mówiłam, nie rozglądać się

PostNapisane: Pon paź 28, 2019 22:21
przez haaszek
Sama bym była zestresowana jakby wiadro krwi ze mnie upuścili. Ale podobno bardzo cierpliwie to zniósł. żadnego wyrywania się.
On w ogóle boi się każdego gwałtownego ruchu (dlatego jeszcze go nie puszczam luzem, siedzi w klatce), ale wzięty na ręce i pogłaskany natychmiast mruczy, tuli się i ciasteczkuje.
Ma krzywe żeberka z jednej strony, ale podobno w niczym ma to mu nie przeszkadzać.
Biję się z myślami - szukać mu domu czy zostawić.
Czekam na wynik testów.