Re: Czarno Widzę. Strażak Adolf
Napisane:
Nie maja 20, 2018 21:13
przez meg11
Zmień imię, tak kotecka spaskudzić
Re: Czarno Widzę. Strażak Adolf
Napisane:
Nie maja 20, 2018 21:20
przez haaszek
Próbowałam, za Chiny się Kropek czy Brudas nie przyjęły.
Ale zdjęlismy trochę odium z jego imienia, teraz jest Adolphe.
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Adolphe_MenjouCzyż uczesanie i wąsik nie są podobne?
Re: Czarno Widzę. Strażak Adolf
Napisane:
Wto maja 22, 2018 21:38
przez Malk
Zdecydowanie podobne, Adolphe sprawia wrażenie amanta
Re: Czarno Widzę. Strażak Adolf
Napisane:
Czw maja 24, 2018 15:07
przez haaszek
To są nasze krwiożercze koty.
https://youtu.be/o_LjwUrwzqA
Re: Czarno Widzę. Strażak Adolf
Napisane:
Czw maja 24, 2018 19:53
przez haaszek
Kiedyś dwa takie wkurzona kopciuszki zapedzily Kotka do pracowni. Bo ileż można słuchać takiego zepsutego alarmu?
Re: Czarno Widzę. Strażak Adolf
Napisane:
Czw maja 24, 2018 20:07
przez Irlandzka Myszka
Re: Czarno Widzę. Strażak Adolf
Napisane:
Pt maja 25, 2018 7:23
przez muza_51
Ależ nie .To jest Kotek leniuszek.
Re: Czarno Widzę. Strażak Adolf
Napisane:
Pt maja 25, 2018 9:27
przez haaszek
Dla Kotka ptaszki nie pierwszyzna, od dziesięciu lat mu papużki pyskują, więc się przyzwyczaił.
Re: Czarno Widzę. Miłość
Napisane:
Sob cze 09, 2018 7:47
przez haaszek
Nic na to nie poradzę - Adolf mnie kocha. Jak nikogo innego - nikogo nie odprowadza do bramki i na nikogo nie czeka w tujach, aż wróci. I nikogo nie wita potem radosną piosenką i tańcem.
Wychodziliśmy kiedyś po pracy do domu - z przodu Siwy, za nim na smyczy Kotek, na drugim końcu smyczy ja. Idziemy sobie do bramki, a za nami podąża nowy kolega Kotka, Adolf. Wyszliśmy za bramkę, idziemy do samochodu, odwracam się, a Adolf idzie sobie jak po ogrodzeniu jak po drabinie. Wszedł na górę, zeskoczył i idzie za nami. Pojedzie z nami do domu. Musiałam zawrócić i zamknąć go w pracowni.
Kiedy mnie nie ma, szuka, miauczy, zdarza mu się przejśc przez ogrodzenie i pójść od drugiej strony na ogród. Kiedy ja jestem siedzi cały czas tak, żeby mieć mnie w zasięgu wzroku.
Wypuszczam go z rana na ogród, ale robi to niechętnie, ogląda się z miną ale muszę? nie zostawisz mnie tam? i wraca od razu kiedy go zawołam.
Nie gada już tyle, ale rano musi mi wszystko opowiedzeć i porozmawiac na temat miski, chrupek i kuwety.
Kotek zaakceptował go całkowicie, witają się rano noskami i często siedzą blisko siebie. Nawet kiedyś próbowali się bawić, co w przypadku Kotka jest czymś naprawdę niezwykłym, bo Kotek ma swój własny wewnętrzny świat i nie zna się na żartach. Co innego Adolf - czai się za rogiem, udaje że zaatakuje i nagle wyskakuje i ucieka w podskokach. Albo czeka, żeby go gonić - biegnie kawałek, przypada do ziemi, a potem znów pędzi przez podwórko jak szalony, żeby na końcu przybiec z mruczenie i się łasić.
Radosny, beztroski kociak.
Re: Czarno Widzę. Miłość
Napisane:
Sob cze 09, 2018 7:59
przez haaszek
A Kotek jest wreszcie całkowicie szczęśliwy - Siwy przez ponad miesiąc pracował poza firmą, dopiero w domu z Kotkiem się spotykali. Ale nareszcie skończył, siedzi przy swoim biurku i można mu wskoczyć na kolana, na biurko i porobić radosne baranki. Wprawdzie kocyk przez ten czas przeszedł przez ten czas zapachem Adolfa, ale jest cały stół, na którym można się rozciągnąć i wpatrywać się z uwielbieniem w ukochanego pana.