Re: Czarno Widzę - Adolf w lazarecie
Napisane: Śro mar 14, 2018 14:50
Adolf ciągle mieszka w praczkarni - wprawdzie rana się prawie wygoiła, ale mrozy nie sprzyjały wypuszczenia brudasa. Pojechałam z nim na wizyte kontrolną - świerzbu nie ma, rana ładnie sie goi, dostałam paskuną maść do zmiękczania skóry i strupka, żeby się znów nie rozkrwawiło. Wprawdzie w komplecie dostałam też rękawiczki, ale trudno się w nich poslugiwać kotem. Śmierdzimy więc oboje jak stare wieloryby
Przyprowadzam Adolfa do pracowni, bo przecież smuto mu samemu. Dwie godziny rano, dwie przed wyjściem z pracy. A on łazi za mną i gada, na każdy temat ma coś do powiedzenia. Byłby cudownym kotem firmowym, ale Kotek na jego widok zrobił się dwa razy większy i wył jak potępieniec. Czarno to widzę...
Przyprowadzam Adolfa do pracowni, bo przecież smuto mu samemu. Dwie godziny rano, dwie przed wyjściem z pracy. A on łazi za mną i gada, na każdy temat ma coś do powiedzenia. Byłby cudownym kotem firmowym, ale Kotek na jego widok zrobił się dwa razy większy i wył jak potępieniec. Czarno to widzę...