» Sob maja 30, 2020 13:11
Re: Czarno Widzę.
Zabiję.
Łomot w drzwi przed 4 bo się już wyspał. Zabrałam poduszkę, poszłam łamać sobie kości do kociego. Za chwilę w ptasim zapaliło się światło, bo się Kotek obudził i zrobił komorę gazową. Siwy posprzątał, wypuścił Kotka. O, to dopiero zabawa! Można galopować przeze mnie, przedpokój, robić Kotkowi "berek!" i uciekać przez przedpokój, mój bok, stół aż na okno, gdzie się wali łapą w szybę i znów goni do Kotka.
Czarny rozwalony w przedpokoju tylko obserwował.
Nie wiem jak będąc deptaną dospałam do 5.30.
O 5.30 wstała Mamusia, poszurała w kuchni i znów poszła spać. Co wystarczyło młodemu, żeby zacząć wyc po jej pokojem.
Wstałam, wrzuciłam rozmarznietą krowę do miski i poszłam dospać do ptasiego.
I porzuciłam biedne, szare zwierzątko, które zaczęło dobijać się do drzwi aż się drzwi otworzyły...
Żegnaj złudny spokoju, witaj kluczu w drzwiach...
Wydłubałam go spod kanapy, bo mknął powitać Mandeja, zamknęłam w kocim, każąc iść spać, zgarnęłam z przedpokoju Kotka i zamknęłam się na klucz w kocim.
Do siódmej, bo szczęk oręża w kuchni obudził mnie na dobre.
Boli mnie noga, głowa i będę dziś mordować.