» Śro lip 25, 2018 0:03
Re: Czarno Widzę
Czasem słońce, czasem deszcz.
Najpierw słońce - chłopaki śpią pod tujami, Ela się alienuje na poduszce na parapecie.
Nadciąga deszcz. To znaczy jeszcze nie wiemy, że nadciąga, bo jeszcze świeci słońce, ale już Ela drobnym kroczkiem przemyka się do pracowni. Proponuję jej szafkę z koszulkami i kocia budkę, ale zaszywa się pod stołem w ostatnim pomieszczeniu i tam czeka jak zwykle na koniec świata.
Zrywa się wiatr i w podwórze uderza gwałtowna ulewa. Spod ostatniej tui wyskakuje Adolf, wpada do pracowni i na wszelki wypadek siada z daleka od okna. Leje równo. Przez miasto przetaczają się fale wody, gwałtowny wiatr wieje we wszystkich kierunkach, robi się ciemno. Czekamy, kiedy przybiegnie Kotek. Pada tak, że nikt nawet nie próbuje iść pod parasolem go szukać. Teoretycznie jest pod drugą tują, ale już powinna go zalewac woda.
Kotka ciągle nie ma.
Po kilkunastu minutach deszcz powoli uspokaja się, Adolf siada na parapecie.
Wychodzi słońce, a spod drugiej tui wychodzi nieco zmoczony i zaspany Kotek.
Chwilę kontempluje zalane podwórze, poprawia futro i idzie do miski się napić.
Musi uzupełnić płyny, chyba go suszy.