10 lat to jeszcze żaden wiek, zresztą z padaczką walczymy już od kilku lat. On jakis taki lekko wybrakowany od początku
Kotek jeszcze w ubiegłym roku miał dość ładną sierść, wprawdzie ma problemy z wylizywaniem się ale po wyczesaniu błyszczał sie pięknie. A w tym roku już szczotka nie pomogła. I zbrunatniał bardziej niż zawsze. (Bo brunatny był od małego). Więc stąd mój niepokój.
Poniewaź musimy Kotka monitorować, śpi z nami. Wolimy nie ryzykować, że dostanie ataku w kocim pokoju, zasika wykładzinę albo znów wyrwie sobie pazury. A że coś mu się odwidziało i nie chce spać na kocyku na parapecie, do robimy układankę na kanapie - Siwy wyciągnięty pod ścianą, potem ja pokręcona jak paragraf i od brzegu Kotek, przesuwający się w ciągu nocy peramanentnie ku środkowi. Efekt jest taki, że albo noga budzi mnie w nocy i nie daje zasnąć, albo wstaję jak zdjęta z krzyża. No bo przecież kota nie przesunę...
Postanowilam przenieść się na noc do kociego pokoju, rozłożyłam jeden z foteli, drugi zaścieliłam dla Kotka, gdyby chciał przyjść i spać obok.
Skończyło się tym, że kiedy przyszłam się położyć to Kotek leżał już na środku mojego fotela więc owinęłam się wokół niego i znów spałam krzywa jak paragraf