Czyj jest Kotek? Głupie pytanie, prawda? Oczywiście, że mój: znalazłam go, wykarmiłam butelką, odratowałam, rozumiem co mu trzeba i dlaczego zachowuje się tak jak się zachowuje, kupuję mu jedzenie, karmię, pamiętam o wodzie, żwirku, szczotkowaniu, odrobaczaniu, szczepieniu. Powinien mnie kochać za-wzięcie. Powinien...
A guzik! Kotek jest Siwego i kocha go za-żarcie
On jest jego ukochanym, ostatnią instancją jeśli chodzi o przychodzenie, on mu podsuwa przysmaki i rozpieszcza. To jego Kotek trąca łapką w twarz, żeby przysunął sie i dał sie miziać o brodę. To jemu robi masaż brzucha i to z nim śpi przytulony. W czasie ostatnich upałów zaprotestowałam przeciw spaniu w kącie pod ścianą i spałam po drugiej stronie kanapy, na drodze śladowego prądu powietrza od okna. Kotek spał na swoim polarku na parapecie. Kiedy się nieco ochłodziło powróciliśmy każde na swoje miejsce i Kotek też wrócił na kanapę - mógł wreszcie spać na brzegu kanapy przytulony do swojego ukochanego pana.
Ech, czarna niewdzięczność - Siwy jest od kochania i rozpieszczania, ja od czarnej roboty.
Jedna jest tylko dobra strona ponownej zamiany miejsc - to Siwy musi teraz wstawać, żeby sprzątnąc kuwetę o czwartej nad ranem...
Ale dziś Kotek obdzielał nas swoimi względami sprawiedliwie - od kilku dni po pracy Siwy zabiera go do Zielonego Domku, gdzie robi porządki po kopaniu wodociągu. Wracali obaj późnym wieczorem. Dziś pojechaliśmy oboje - i widać było, że Kotek jest z tego powodu ogromnie szczęśliwy. Towarzyszył na nam na zmianę w porządkach, kopaniu, napełnianiu taczek, galopował radośnie po działce i pilnował, żeby cały czas mieć nas oboje na oku.