Duszek (vel Kura...) wypuszczony z klatki na wolność. Nie odstępuje Mandeja na krok, w nocy śpią na żerdzi nad klatką. Ale że cykor z niego jeszcze, więc wszystko go straszy.
- Choć zobacz, co robi papuga! - zbulwersowany i niecalkiem obudzony Siwy woła mnie do Ptasiego Pokoju.
Duszek wisi na firance, zaczepiony pazurem.
Gaszę światło, po ciemku uwalniam ofiarę i wypuszczam na wolność. Ląduje na klatce, a ja kładę się wreszcie spać.
Za godzinę budzi mnie łopot. Spłoszone papużki lataja po ciemku po pokoju. Wstaję, rozdeptuję śpiącego w nogach Kotka, zapalam lampkę, stado wraca na żerdzie. Idę spać.
Za godzinę budzi mnie łopot...
Powtarzam wszystko od początku, Kotek znów rozdeptany buczy, ale za chwilę układa się spać.
Za godzinę znów latają.
Włączam lampkę - papużki szaleją po pokoju. Kotek z wyrzutem patrzy na mnie, nie wie, dlaczego go znów budzę i dlaczego ptaki go budzą. Przewraca się na drugi bok i idzie spać.
Nakrywam lampkę, żeby dawała trochę światła, przesuwam kota na koniec kanapy i spokojnie śpimy do rana.
Kocham swojego starszego kota
za kompletne olewanie latających ptaków.