» Czw kwi 12, 2018 14:23
Re: Czarno Widzę. Biały to nowy czarny
Nie ma lekko, kilka rękoczynów za nami. Zazwyczaj zaczyna Ela, bo kiedy dochodzi do sytuacji noski-noski to jej puszczają nerwy i wyzywa Adolfa od ch..... Znaczy od chamów. A czasem i łapę podniesie. A Adolf - krew nie woda, zaczyna ją gonić, ona ucieka skrzecząc (biją, gwałcą, mordują) i kończy się tym, że ona włazi gdzieś za biurko a on dostaje strzał ze spryskiwacza.
Ale tak naprawdę chyba nie chodzi mu o to, żeby jej wlać, to takie gówniarskie gonienie, bo kiedy Elka ulokowała się pod samochodem, a Adolf znalazł się z nią twarzą w twarz, to wystarczyło zawołać "Adolf, nie rusz! Chodź tutaj!" żeby biały odwrócił się na pięcie i zaraz przybiegł do nogi.
Kotek z Adolfem na razie mierzą się na odległość, bo Kotek zazwyczaj śpi na fotelu a Adolf chodzi za mną i ogląda Grubego z daleka. A że Gruby oszczędza energię, więc nie chce mu sie jej tracić na gonienie za jakimś chudziakiem.
Dziś biały zapędził Elkę do korytarza, ale widocznie dostał z liścia, bo przyszedł mrugając okiem i potem ją omijał z daleka a nawet przyszedł poprosić, żeby go zaprowadziła do praczkarni. Bo on się trochę boi...
W tej chwili Adolf drzemie na legowisku koło okna, a Ela hipnotyzuje go z kocyka Kotka ze stołu. Ale że patrząc na niego przymyka oczy więc myślę, że na razie jest zawieszenie broni.
Kiedy kilka lat temu (trzy, cztery? więcej?) pierwszy raz zobaczyłam Adolfa wydawało mi się, że jest kotem w sile wieku po przejsciach. Teraz patrząc na to, jak się bawi myszkami, sznurkami, jak biega po podwórzy z poniesionym ogonem mam wrażenie, że mam do czynienia z kocim podrostkiem.
Ogród interesuje go tylko tyle, żeby przejść po trawie, powęszyć pod krzakami i natychmiast wrócić jeśli zobaczy mnie w oknie. Choćby i po dwu minutach od wyjścia.
Do bramki nawet nie podchodzi.
Ostatnio edytowano Czw kwi 12, 2018 18:37 przez
haaszek, łącznie edytowano 1 raz