Re: W morelowo-migdałowym domu trochę smutno..III
Napisane: Wto lis 12, 2013 8:34
Oj, Alienorku...
Joszko, witaj.
Nie jest duża, chyba troche mniejsza od moich, ktore mają po ponad 5 kg. Ale to nie jakiś drobniutki koteczek.
Łapkę ma pewnie amputowaną dość wysoko, nie ma zębów i ma ponad 10 lat
Czekam na zdjecie od dr T. , będę dzwonić koło południa, żeby sie dowiedzieć o to co pozapominałam. Zapytam też czy i ile kosztowałyby testy, szczepienia..
Jak wczoraj pytałam o jej stan to dr powiedział, że w tej chwili trudno cos powiedzieć, że to ciężka operacja..Pewnie nic więcej nie wiedzą, bo operacja była pilna.
Zapisałam sobie o co mam zapytać bo nie wierzę w swoją pamięć
Woda jest
Joszko, witaj.
Nie jest duża, chyba troche mniejsza od moich, ktore mają po ponad 5 kg. Ale to nie jakiś drobniutki koteczek.
Łapkę ma pewnie amputowaną dość wysoko, nie ma zębów i ma ponad 10 lat
Czekam na zdjecie od dr T. , będę dzwonić koło południa, żeby sie dowiedzieć o to co pozapominałam. Zapytam też czy i ile kosztowałyby testy, szczepienia..
Jak wczoraj pytałam o jej stan to dr powiedział, że w tej chwili trudno cos powiedzieć, że to ciężka operacja..Pewnie nic więcej nie wiedzą, bo operacja była pilna.
Zapisałam sobie o co mam zapytać bo nie wierzę w swoją pamięć
Woda jest