Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..
Napisane:
Pon wrz 21, 2015 6:50
przez morelowa
I jeszcze henelkę mieć na podorędziu !!
A rybkami się ktoś zajmuje? robi im zdjęcia??
Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..
Napisane:
Pon wrz 21, 2015 7:06
przez morelowa
Aia pisze:Oj, to zasmucające. To jedne z ważniejszych wydarzeń w życiu człowieka, być godnie i entuzjastycznie powitanym przez własne zwierzęta. Fakt, musisz mieć psa
(bo trzeciego kota nie sugeruję
)
Miałaś kiedyś psy w domu?
.
Nie mogę mieć psa
Zawsze kiedyś miałam . Psa i kota razem
Ale miałam też dostępną opiekunkę na wyjazdy moje.
Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..
Napisane:
Pon wrz 21, 2015 8:03
przez hanelka
morelowa pisze:I jeszcze henelkę mieć na podorędziu !!
A rybkami się ktoś zajmuje? robi im zdjęcia??
Misia się zajmuje
Zdjęcia porobione. Czekają
Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..
Napisane:
Pon wrz 21, 2015 11:36
przez Aia
morelowa pisze:Aia pisze:Oj, to zasmucające. To jedne z ważniejszych wydarzeń w życiu człowieka, być godnie i entuzjastycznie powitanym przez własne zwierzęta. Fakt, musisz mieć psa
(bo trzeciego kota nie sugeruję
)
Miałaś kiedyś psy w domu?
.
Nie mogę mieć psa
Zawsze kiedyś miałam . Psa i kota razem
Ale miałam też dostępną opiekunkę na wyjazdy moje.
Ech... to tak samo, jak ja teraz
Praca na etacie też nie będzie sprzyjać adopcji pieska
a takie fajne brzdące wypatrzyłam i tylko gapić się mogę na zdjęcia
Twoje wyjazdy to kilkudniowe czy tylko kilkunastogodzinne? Te drugie, to jeszcze jakoś dało by radę ogarnąć (choć przy staruszku, to coraz ciężej z planowaniem czasu dla siebie). Pies to jednak bardzo duża odpowiedzialność.
Taka szkoda
Re: morelowo-migdałowa wkurzona Duża..
Napisane:
Pon wrz 21, 2015 12:10
przez morelowa
Różne te wyjazdy. Teraz na ogół krótkie, kiedyś do paru tygodni. Opiekunka mieszkała bez względu na te czasy.
Teraz nawet na jeden dzień , psa trzeba by zabierać.
O kosztach nie wspomnę. Kosztach utrzymania nie zabieranie.
Ale Ty, Aia, dlaczego nie możesz? Myślę, że jakby jakies biedactwo przeszło z Tobą przez przeprowadzki, zmiany i remonty to byście sie lepiej dograli. Psy zostają na czas pracy człowieka - lepsze to niż schrony i poniewierki.
Re: morelowo-migdałowa jesień
Napisane:
Pon wrz 21, 2015 12:44
przez Aia
Na pewno odpada posiadanie psa kiedy jestem sama w mieście i nikogo nie mam, kto w razie potrzeby mógłby przyjechać.
Dobrze to pokazała sytuacja z Kajem, kiedy się czymś poważnie zatrułam - nie mogłam się podnieść z podłogi w łazience, a z psem trzeba wyjść, z głodu nie umrze, ale na pewno nie był zadowolony, że jeść o czasie nie dostał.
I podobny powód, dla którego Ty nie weźmiesz psa. Moje wyjazdy też są problemem. Jednodniowe, ale tak jak piszesz - psa już nie zostawisz samego w domu. Nie ma kto z nim/nią wyjść. Babcia już nie ogarnia podstawowych potrzeb (oględnie mówiąc) i ledwo chodzi. Nie wiem jak sytuacja się ułoży w Łodzi. Mam tam przyjaciół, może dało by się to jakoś dograć (ale Oni sami maja duże stado zwierząt w domu, których na dłużej nie mogą zostawić).
Pies jest dobry dla rodziny, dla pary, gdzie jest możliwość wspólnej opieki albo jeśli ktoś ma zaufanych sąsiadów.
Re: morelowo-migdałowa jesień
Napisane:
Pon wrz 21, 2015 19:51
przez morelowa
Założyłam se nowy wątek, bo ten się zestarzał
viewtopic.php?f=46&t=170816