KOtka w lecznicy oczywiście - to druga doba po operacji. Dzwoniłam wczesnym przedpołudniem, tak na wszelki wypadek, nikt nie odebrał, ale za 10 min. oddzwonił dr T. Chyba się wyświetla nr dzwoniącego bo to stacjonarny tel. Niewiele powiedział, ale potwierdził, że kotka ma
conajmniej 10 lat. Wiem, że brak zębów to nie taka przeszkoda wielka, ale weź i wytłumacz to ludziom spoza forum..
Obiecał zrobić i przysłać na maila zdjęcie aktualne. Jak je będę miała, zrobię wątek i na ślepaki - gościnnie - wkleję za uprzejmym pozwoleniem
Poproszę CatAngel o ogłoszenia i wydarzenie.
Byłam u matki. Rozkleiłam ogłoszenia w okolicy, w miejscach strategicznych i na drzwiach budynku [ciekawe ile powisi]. Jeszcze raz poszłam
po ludziach. M.in. do takich 2 dziewczyn na parterze, które jako jedyne mają domowego kota w budynku [poza tym dziewczyny są dziwne..
] Nie bardzo, ta z którą rozmawiałam, kojarzyła, ale chyba to był ten sam dzień kiedy go widziały, położyły na kanapę - tam stoi na korytarzu kanapa;to są korytarze jak małe pokoje - dawały jeść, widziały, że
coś z łapką. Ponieważ dziewczyna nie bardzo się wysławiała i miała podbite oba oczy, to już nie pytałam 'czemu do cholery nie zabrały do weta,albo schronu????' Myślę, że są nie kumate jednak, a nie złe.
Myślę tak jak poprzednio, że kotka podrzucona albo skądeś, albo bezpośrednio z podwórka. Dlaczego była z tą pogruchotaną łapą na schodach? Może uciekała przed kimś..
Nie dowiemy się.
Ale jak sie nie znajdzie dt to.. nieciekawa jej przyszłość.
Ponieważ jestem sklerotyczką to zapomniałam zapytać weta o kastrację i o to jak długo może być w lecznicy.