Strona 1 z 4

Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Wto paź 22, 2013 21:39
przez Gsk
Napisałam kiedyś, że nie podam imienia kocura :D Ale po tym jak w przychodni wywołaliśmy salwy (raczej) przyjaznego śmiechu przyznaję się i tu :)
Nie pytajcie jednak skąd to się wzięło. Nie byliśmy przygotowani na możliwość wzajemnej miłości od pierwszego wejrzenia z kocurem :1luvu: Miała być jakaś kotka - Ada Lovelace. A wyszło jak wyszło. A raczej wlazło na kolana co wlazło.

Na kota czekaliśmy długo. Ja wychowałam się ze zwierzętami - choć przyznaję, że w dzieciństwie kotów się bałam i jak los rzucił nam do domu biedną, zmaltretowaną koteczkę, unikałyśmy się kilka miesięcy. Ja byłam dla niej zbyt żywiołowa, a ona - była kotem. Po tej biedzie było u mnie w domu jeszcze kilka kotów, psów też nie brakowało. No i u rodziców dalej urodzaj - dwa koty i dwa psy.
Chłopak z kolei zwierząt nigdy nie miał. Mój zwierzyniec w domu rodziców trochę go przerażał. A mnie przerażało to, że się nie oswoi ze zwierzętami. Bo jak to? Dom bez sierściuchów? Zresztą ja za zwierzętami - od kiedy poszłam na studia - naprawdę tęskniłam. Bardzo się cieszyłam kiedy jakiś czworonóg do mnie przybiegał i mogłam choć trochę potarmosić jakąś mordkę :D
Na szczęście oswojenie jako-takie nastąpiło i nastąpiła też chęć posiadania futra własnego. Ze schroniska. Na początku nie mieliśmy możliwości - tułaliśmy się po akademikach, mieszkaniach studenckich. Od roku mieszkamy w kawalerce ale mieliśmy jeszcze zbyt niestabilną sytuację. I nagle - w sobotę albo niedzielę (14-15 września) zapadła decyzja o braniu kota. Mieliśmy 600zł, kupiliśmy wyprawkę, zostawiliśmy połowę na wszelki wypadek. No i pojechaliśmy po tego jedynego (choć wtedy miała być "ta jedyna").

Andrzej ma 8 lat (a nawet trochę więcej), jest biało-bury i jest kocim aniołem. Nigdy nie miałam tak milaśnego i tak grzecznego kota. Mógłby pół dnia i pół nocy przespać na moich kolanach (opcjonalnie brzuchu). Resztę dnia spędza na jedzeniu, zabawie i spaniu na kartonach po butach na parapecie. Ewentualnie drapaniu w ścianę w środku nocy, kiedy uważa, że zamiast spać powinnam poświęcać mu uwagę. No troszkę egoistyczny anioł.

Obrazek
Obrazek

Andrzej napędził nam już niezłego stracha na szczęście skończyło się tylko na wykryciu zapalenia ucha, dziąseł, podrażnionej błonie śluzowej zadkowej. Bieda musi niestety jeździć co chwilę na zastrzyki a we wtorek (mam nadzieję) udamy się na sanację jamy ustnej. A my w związku z powyższym naginamy czasoprzestrzeń żeby ze wszystkim się wyrobić.
Trzymajcie kciuki, grzecznie prosimy ;)

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Wto paź 22, 2013 22:37
przez Nemi
kciuki trzymamy :ok:

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 8:05
przez Sarah DeMonique
Imię jest bezbłędne :) U mnie też wywołało uśmiech na twarzy, choć przyznam, że w temat weszłam bardzo zaintrygowana :)
Oczywiście kciuki trzymam.

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 8:15
przez kotkubinat
Pozdrowienia...piękna historia

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 9:05
przez kwinta
Kciuki za Andrzejka Chyrę :ok: :D
Ale mu się fajni opiekunowie trafili :D

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 10:36
przez Gsk
Nie wiem czy fajni opiekunowie ale się staramy. Wokół małej łapki nas sobie owinął.
Swoją drogą zanim dostaniemy przelewy to chyba będę żwirek drewniany wpierniczać... poczęstowałabym się karmą ale mięsna a ja wege :P

Dziękujemy za kciuki! Andrzej już się zorientował, że dziś jedziemy na zastrzyk i schował się za łóżko :D
A tu zdjęcie porannego, zaspanego wygnieciucha ;)
Obrazek


Swoją drogą bezczelny jest Andrzeju. Zorientował się, że mu współczujemy tych wizyt u weterynarza, tych zastrzyków, podróży, stresów i bezczelnie wykorzystuje nasze dobre serca. Wczoraj wieczorem położył się perfidnie na środku łóżka a my po bokach skuleni, z istotnymi brakami w kołdrze spaliśmy.

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 10:44
przez Sarah DeMonique
Gsk pisze:Swoją drogą bezczelny jest Andrzeju. Zorientował się, że mu współczujemy tych wizyt u weterynarza, tych zastrzyków, podróży, stresów i bezczelnie wykorzystuje nasze dobre serca. Wczoraj wieczorem położył się perfidnie na środku łóżka a my po bokach skuleni, z istotnymi brakami w kołdrze spaliśmy.



to i tak dobrze... Moje futra wcale się nie czają. Nie ma im czego współczuć, a i tak doopy wciskają między nas i tak ani przytulenia do męża, ani ciepłej kołderki :evil:

chociaż teraz nieco lepiej, bo na razie Wanilia sama w domu, to jakoś się tam z nami ułoży... Ale jak Cynamon wróci, to ja naprawdę nie wiem, jak to będzie... :roll:

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 10:53
przez Gsk
Sarah DeMonique pisze:
Gsk pisze:Swoją drogą bezczelny jest Andrzeju. Zorientował się, że mu współczujemy tych wizyt u weterynarza, tych zastrzyków, podróży, stresów i bezczelnie wykorzystuje nasze dobre serca. Wczoraj wieczorem położył się perfidnie na środku łóżka a my po bokach skuleni, z istotnymi brakami w kołdrze spaliśmy.



to i tak dobrze... Moje futra wcale się nie czają. Nie ma im czego współczuć, a i tak doopy wciskają między nas i tak ani przytulenia do męża, ani ciepłej kołderki :evil:

chociaż teraz nieco lepiej, bo na razie Wanilia sama w domu, to jakoś się tam z nami ułoży... Ale jak Cynamon wróci, to ja naprawdę nie wiem, jak to będzie... :roll:


Szczerze to... pierwszego dnia kot dostał kocyk. Chłopak wychowany bez zwierząt nie chciał kota w łóżku. Kot grzecznie położył się na kocyku a jak tylko chłopak zasnął, Andrzej wskoczył do mnie i sobie razem spaliśmy. I tak trzy dni kot udawał, że śpi u siebie... wieczorem zasypiał na kocyku, przybiegał w nocy, rano wracał na kocyk/pufę/parapet i miałczał "stęskniony" jak się obudziliśmy. Taki cwaniak :ryk:
Po trzech dniach już chłopaka uświadomiłam, że jednak codziennie z kotem sypiamy i Andrzej miał prawo spać po mojej stronie. Ale wczoraj to już perfidnie się położył na środku i pokazał kto rządzi :D

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 11:05
przez Sarah DeMonique
Gsk pisze:
Sarah DeMonique pisze:
Gsk pisze:Swoją drogą bezczelny jest Andrzeju. Zorientował się, że mu współczujemy tych wizyt u weterynarza, tych zastrzyków, podróży, stresów i bezczelnie wykorzystuje nasze dobre serca. Wczoraj wieczorem położył się perfidnie na środku łóżka a my po bokach skuleni, z istotnymi brakami w kołdrze spaliśmy.



to i tak dobrze... Moje futra wcale się nie czają. Nie ma im czego współczuć, a i tak doopy wciskają między nas i tak ani przytulenia do męża, ani ciepłej kołderki :evil:

chociaż teraz nieco lepiej, bo na razie Wanilia sama w domu, to jakoś się tam z nami ułoży... Ale jak Cynamon wróci, to ja naprawdę nie wiem, jak to będzie... :roll:


Szczerze to... pierwszego dnia kot dostał kocyk. Chłopak wychowany bez zwierząt nie chciał kota w łóżku. Kot grzecznie położył się na kocyku a jak tylko chłopak zasnął, Andrzej wskoczył do mnie i sobie razem spaliśmy. I tak trzy dni kot udawał, że śpi u siebie... wieczorem zasypiał na kocyku, przybiegał w nocy, rano wracał na kocyk/pufę/parapet i miałczał "stęskniony" jak się obudziliśmy. Taki cwaniak :ryk:
Po trzech dniach już chłopaka uświadomiłam, że jednak codziennie z kotem sypiamy i Andrzej miał prawo spać po mojej stronie. Ale wczoraj to już perfidnie się położył na środku i pokazał kto rządzi :D


:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Ja wchodząc do własnego łóżka nigdy nie mogłam być pewna swego, bo Cynamon nauczony jest spać pod kołdrą, więc ani go nie widać, ani wymacać... Wchodzisz pod kołdrę, a tu nagle pazury dają Ci sygnał "nie przygnieć kotka" :evil:

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 11:16
przez Gsk
haha
jedna "moja" (znaczy się rodzicieli) kotka jest nauczona pukać w kołdrę jak chcę się pod nią dostać. Przychodzi i bije kołdrę, wtedy trzeba zrobić jej taki "namiot" z kolan i ona szczęśliwa tam śpi.
Druga kotka z kolei, zawsze zagrzebuje się w kocu i trzeba uważać. Na szczęście nawet psy nauczyły się, że jak leży koc to nie można wskakiwać :)

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 18:22
przez Gsk
No i kciuki się przydały! :) W sobotę antybiotyk jeszcze raz a we wtorek już czyścimy ząbki! :mrgreen:
Andrzej mnie zaskakuje. Najpierw myślałam, że będzie walka jak zwykle z wyciąganiem kota zza łóżka ale jak wystawiłam transporter to Andrzej sam wylazł, stanął grzecznie obok i dał się schować ;)
Jeszcze trochę i chyba Andrzej sam będzie właził :D Aż trudno uwierzyć w tę walkę prawie 3 tygodnie temu.

Całe szczęście, że już Andrzeja zaleczymy bo takie zaległości sobie na uczelni porobię, że do świąt nie nadrobię :oops:
No ale są rzeczy ważne i ważniejsze.

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 19:19
przez kotkubinat
dedykuję mu piosenkę marii Peszek
https://www.youtube.com/watch?v=f1tCqVgqcfo

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 19:21
przez MaryLux
Miaubryczór

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Śro paź 23, 2013 19:26
przez Gsk
kotkubinat pisze:dedykuję mu piosenkę marii Peszek
https://www.youtube.com/watch?v=f1tCqVgqcfo


Dziękujemy ;) Nawet Andrzej uchem zastrzygł, obrzucił mnie spojrzeniem i dopiero zasnął na nowo. Taki zaszczyt!

MaryLux pisze:Miaubryczór

:)

Re: Andrzej Chyra ;)

PostNapisane: Czw paź 24, 2013 7:30
przez Sarah DeMonique
haha. trzymanie kciuków też zaburza rytm dnia... bo wiesz ja na przykład pracować nie mogę, bo trzymam kciuki ;d a jak już kciuków nie trzymam to szukam kotów, za które trzeba kciuki trzymać :D