Strona 1 z 15

Franek i Matylda :))

PostNapisane: Śro paź 02, 2013 17:15
przez Ariake
Witam Wszystkich oficjalnie :P

Trochę poprzeglądałam forum, trochę popytałam i chyba najwyższy czas się przedstawić.
Tak więc Franek trafił do nas dokładnie 12 września, jest w typie kota tajskiego(syjamskiego?)
Ten mały gówniarz trochę przestawił nam dom do góry nogami, ale o tym opowiem później.
Póki co, szybkie zdjęcie i biegnę z nim na odrobaczenie :wink:

Obrazek

Re

PostNapisane: Śro paź 02, 2013 18:28
przez kicikicimiauhau
Śliczny jest. A jak do Ciebie trafił?

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Śro paź 02, 2013 18:33
przez LunaKlara
a gdzie drugi kot ? lepiej miec burdello na raz niz na dwa, potem bedziesz sie dokacac no bo jak tu takiego samotnego kota miec :))) parka kotow to absolutne minimum :lol:

Witaj !

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Śro paź 02, 2013 18:46
przez Sheila86
Pięknie umaszczony Franuś, witamy :)

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Śro paź 02, 2013 20:27
przez Ariake
Oj moja historia z kotami, nie jest tak duża jak pewnie większości forumowiczów, ale może zacznę od początku.

Jako dziecko strasznie chciałam kota, mama w końcu pękła i zgodziła się pod warunkiem, że kocur będzie rudy.
No więc szukaliśmy w gazetach i jest, ogłoszenie, że do oddania jest w połowie rudy kociak. Pojechałam z ojczymem do Pani która miała pełno znajdek i rudas okazał się burasem. No a ja jak to dziecko, od razu chciałam tego kota i żadnego innego, ojczym mówi, że mama się wkurzy bo kot nie jest rudy, no ale co zrobić ja naciskam, więc kot pojechał z nami. Mama w kiciorze zakochała się od razu, niestety nie był z nami długo, ciężko chorował na wątrobę i trzeba było uśpić biedaka, choć walczyliśmy do końca. Od tamtej pory tematu kota w domu nie było, mama wzięła yorka, który okazało się, że ma chorobę podobną do padaczki, ale to nie padaczka, psiakowi pomógł weterynarz o którym pisałam w wątku (weterynarz Żoliborz), po latach temat kota wrócił, ja znowu prosiłam, błagałam aż mama zgodziła się na kocurka i tak trafił do nas Leon, wać pan brytyjski. Kocur od razu zakochał się w psie a pies w nim do tego stopnia, że sunia dostała pokarmu i karmiła Leona. Nie minął rok a ja poszłam swoją drogą, wyprowadziłam się z domu, wyszłam za mąż, ale Leona nie mogłam zabrać ze sobą, mama w kocie zakochana, kot z psem miłość wielka. No i ja zaczęłam męczyć lubego o futrzastego. Ukochany kotów nie lubi bo według niego sikają w domu poza kuwetą bo on kota miał i kot robił na łóżko, do butów. Ja nieugięcie przez rok męczyłam, męczyłam aż pojawił się Franek.

Franek trafił do nas przez ogłoszenie. Ktoś dał ogłoszenie, że odda kota bez rodowodu, jak się okazało Pan zażyczył sobie za kota 400 zł, od słowa do słowa okazało się, że kot nie ma szczepień, a pan stwierdził, że utrzymanie kota to paczka chrupek za 30 zł na miesiąc, za kuwetę robiła brytfanka z czarną ziemią. Tak więc mąż pojechał, zapłacił i kota zabrał.

Mały zaczął siusiać nam na łóżko, kuweta jako zabawka bawił się i zjadał żwir, póki co sytuacja opanowana bo po przerobieniu różnych żwirków stanęło na bentonitowym i od piątku mały robi do kuwety. Kolejny kłopot okazało się, że ma robaki, dziś drugi raz byliśmy na odrobaczeniu i Pan Adam (wet z Żoliborza) nie wziął ode mnie pieniędzy za drugą dawkę odrobaczenia.

Franuś ma apetyt, przytył trochę a był wychudzony.
No i jest moim największym pieszczochem, wita mnie w drzwiach głośną rozmową dopóki nie wezmę go na ręce, śpi ze mną w łóżku na mojej poduszce i ugniata jak go głaszczę. Tylko gówniarz biega jak koń po całym mieszkaniu, gryzie, drapie i jak coś gotuję to wspina mi się po nodze na blat, cała jestem podrapana :twisted:

Walka ze szczochem była nie mała, raz nawet spałam z nim w łazience bo było mi go szkoda, a czekałam aż zrobi do kuwety.

Co do drugiego kocurka, póki co nie mamy na niego warunków, mieszkamy w małym mieszkaniu, więc może kiedyś jak się dorobimy czegoś większego.

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 0:48
przez Ariake
Obrazek

Franek życzy Wam dobranoc :lol:

Szkoda tylko, że wcale do spania się nie wybiera, a skacze po łóżku i gryzie przy każdym ruchu kołdrą

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 9:03
przez Sheila86
Ahahahaha no jakbym Spocka widziała, wieczorem jak TŻ trzyma na kolanach laptopa to on przychodzi, najpierw zaczepia gryząc kołdrę a poźniej leci się przytulić do ręki TŻta i zasypia a jak wstajemy, żeby odłożyć komputery, bo chcemy pójść spać to on wstaje i idzie się bawić :)

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 9:08
przez elianka
Witam Franusia!

Czytałam Twój wątek o jego kłopotach z siusianiem.Czy to się już unormowało?
Kotek jest z pseudohodowli więc musisz uważać na jego kłopoty ze zdrowiem w przyszłości... :cry:

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 9:23
przez Sarah DeMonique
:1luvu: Franio :1luvu:
Od razu moi staje przed oczami kolega syna - też strasznie niesforny :mrgreen:

Kotek z pseudohodowli trafił widać na dobry domek. Myślę, ze powoli wszystko będzie się normowało i sikanie po kątach też się skończy ;) Póki co sama sikam i zaznaczam wątek, żeby zaglądać.

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 11:08
przez Sheila86
Sarah DeMonique pisze:Póki co sama sikam i zaznaczam wątek, żeby zaglądać.

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: no po prostu padłam :lol:

A tak na poważnie Franuś jest słodki, prosimy więcej zdjęć :)

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 16:24
przez Ariake
Póki co siusianie uległo normie bo robi do kuwety, choć dziś jak wróciłam to kuweta była pusta. Mały szukał miejsca do załatwienia, zaniosłam go do kuwety i od razu się załatwił, niestety dziś kolejna porcja glist, ale walczymy ;)

Już widać, że chłopak ma gdzieś saszetki tylko woli mięsko i uwaga woli nabiał od mięsa. Jak miał do wyboru mięsko a bielucha to wybrał bielucha.
Ubóstwiam go pasjami, choć skubaniec jest taki niegrzeczny. :twisted:
Chciałam go nauczyć siadać na polecenie, dawałam mu smakołyk jak usiadł i się tak wycwanił, że jak tylko widział jedzenie to od razu siadał.


Obrazek

Obrazek

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 16:27
przez elianka
Tresowanie kota? Ciekawa koncepcja :ryk: :ryk: :ryk: Powodzenia! :ryk: :ryk:

Franio to jeszcze dziecko, trudno mówić, czy grzeczny czy niegrzeczny... ciekawski, ciekawy świata, nieświadom konsekwencji...jak ludzki dwulatek, tylko wszędzie wlezie : ) Ale jaki jest piękny :1luvu:

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 16:36
przez Spilett
Śliczny kotek! Moja koleżanka też miała takiego, nazywał się Browar :) Będę obserwować i czekać na dalsze zdjęcia futra :):)

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 16:37
przez Ariake
Franek to kompletnie przeciwieństwo Panicza Leonarda mojej mamy, który od małego nie drapał i był bardzo delikatny w zabawie, obecnie jest leniem na potęgę, ale chyba brytyjczyki tak mają :D

A tu Pan Leon kiedy był mały podczas zabawy z psią mamą

http://www.youtube.com/watch?v=RxRjHezxwco

Tu znowu Leonardek udający, że go nie ma

http://www.youtube.com/watch?v=d1wtdP3rFFQ

Teraz chłopak aportuje i pokazuje gdzie mu rzucać

http://www.youtube.com/watch?v=IPEkTPh0V4k

I czyścimy paznokcie :lol:

http://www.youtube.com/watch?v=HWfBCquxnh8

Re: Franek czyli mały duży zbój :)

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 16:41
przez Spilett
Leon! Dla mnie każdy brytyjczyk niebieski to Szaruś, kot TeŻeta. Ma nawet focię w naszym wątku Perełkowym - straszna gadzina, drapie i syczy, daje się pogłaskać tylko jak je swoje coniedzielne mięsko :D