Strona 1 z 22

Izi i Bubu, czyli dokacanie część I. Filmik z Bubusiem s.22

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 9:34
przez Lusii
Witam wszystkich.
Chciałam się podzielić z Wami historią naszego koteczka, a właściwie kotki.
Zaczęło się w czerwcu 2010 roku telefonem od męża: "Słuchaj znaleźliśmy w palecie małego kotka. Matka musiała go zgubić jak przenosiła małe i nie miała jak go wydostać. Chyba jest głodny bo próbuje ssać. Co mamy z nim robić? Masz jakieś pomysły?"
Więc niewiele myśląc wzięłam transporter, kocyk, termofor (to był jeden z chłodniejszych dni), wsiadłam w samochód i pojechałam do pracy męża (wtedy jeszcze narzeczonego).
Przynieśli mi kupkę kociego nieszczęścia - malutkie, brudne, zapchlone i piszczące.
W te pędy do weterynarza. Tam dowiedziałam się,że to kotka, najprawdopodobniej ma ok 3 tygodni (dopiero otworzyła oczka). Została odpchlona. Karmienie co 3 godziny kocim mlekiem. Z racji tego, że oboje pracujemy do opieki przyłączyła się moja koleżanka, która zajmowała się kotem jak nie było nas w domu.

Obrazek

Kotka ładnie jadła, jednak nie załatwiała się. Postanowiliśmy jechać z młodą do kliniki w Katowicach. Weterynarz nie miał dobrych wieści - powiedział, że jeśli w ciągu 48 godzin kot się nie załatwi trzeba będzie zrobić lewatywę,a taki zabieg u tak małego kota niesie poważne ryzyko (to było w piątek).
Tutaj zdjęcie właśnie z tej wizyty:

Obrazek

W poniedziałek byłam rano w pracy. Jaka była moja radość jak Mąż zadzwonił i powiedział, że kotek się załatwił :) Co z tego, że na kanapę, co z tego,że na "rzadko", co z tego,że na nową narzutę. Ważne, że wszystko w porządku.
Od razu "skombinowaliśmy" plastikowe opakowanie po żelkach i piasek (do dużej kuwety kita nie dałaby rady wejść:)). I to nasze zdziwienie jak następnym razem maleństwo poczłapało do tej prowizorycznej kuwetki i ładnie się załatwiała. Nikt nie musiał jej uczyć ani nic pokazywać.

Tak sobie fajnie egzystowaliśmy do momenty kiedy dowiedzieliśmy się, że rodzinka się powiększy. Mieliśmy niezły orzech do zgryzienia, gdyż kotka była dość postrzelona. Skakała wszędzie (włączając skoki z wersalki na nas). Obawialiśmy się, czy nie zrobi krzywdy dziekcku (miała wtedy przecież 9 miesięcy i fiu bzdziu w głowie.
Zdecydowaliśmy się na sterylizację. Weterynarz poradziła nam też, żeby wcześniej rozłożyć łóżeczko, żeby kotka zaczęła przyzwyczajać się do zmian. Po urodzeniu mąż transportował pieluchy tetrowe, w które zawinięty był synek, żeby Izolda obeznała się z jego zapachem.
Na szczęście jak wróciliśmy ze szpitala (kota miała wtedy rok i 4 miesiące) nasze obawy stały się bezpodstawne. Jedyne "środki bezpieczeństwa", które podjęliśmy, to niezostawianie kota samego w pokoju z dzieckiem i zakaz wstępu do pokoju małego.

Tutaj zdjęcie po wyjściu ze szpitala:

Obrazek

( Tak btw nie rozumiem osób, które oddają koty z powodu ciąży. U nas wszystko było tak jak zazwyczaj z tym wyjątkiem, że kuwetę zawsze sprzątał mąż)

Poniżej jeszcze kilka zdjęć naszej panny:

Obrazek

A tutaj zmęczona zabawą usnęła. Na prawdę tak spała :)

Obrazek

Tu zdjęcia z wczoraj. Widziałam Tomcia z DT w Tarnowskich górach - wygląda jak lustrzane odbicie:

Obrazek

Trochę się rozpisałam, mam nadzieję, że Was nie zanudzę.
Teraz trwamy w radosnym oczekiwaniu, gdyż postanowiliśmy przygarnąć jakąś kocią duszyczkę. Mamy ogromną nadzieję, że nasza panna nie będzie zbyt niemiła i nie zrobi nowemu koledze krzywdy. Marzą mi się dwa kochające się kociaki, a co z tego wyjdzie pokaże życie :)

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 10:17
przez Bellemere
Piękna historia. Bez Waszej pomocy koteczka by nie przeżyła, a dodatkowo zyskaliście śliczną, puchatą przyjaciółkę ;)

Też nie rozumiem oddawania kotów przez narodziny dziecka. Po co, dlaczego? To okropne, poza tym koty często się przywiązują także do dzieci i bywają wspaniałymi kompanami do zabawy ;)

Przeurocze zdjęcia, co do jednego. I jak jest malutka, i jak grzecznie leży z dzieckiem, i jak przysnęła na drapaku. Świetne :1luvu:

Wzięcie drugiego kota to też fantastyczna decyzja, upewnijcie się jednak, że miał kontakt z dziećmi. Twoja koteczka miała czas, żeby się przyzwyczaić, z drugim stworzonkiem też warto być ostrożnym. No i pewnie nie ominie Cię kilkudniowe izolowanie od siebie kotów i mieszanie tym razem ich zapachów, żeby przywykły ;)

Ale za to jaki Twój dom będzie radosny! Już teraz widzę, że jest, a potem będzie potrójnie ;)

Pozdrawiam serdecznie i na pewno będę często zaglądać!

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 10:35
przez bea3
Piękna kota krówka, trafiła na dobrych ludzi :)

Ja wprawdzie dziecka nie mam, ale też nie rozumiem tego, że ludzie oddają koty, jak tylko pojawia się info. o ciąży lub dziecko. Nigdy tego nie zrozumiem. Pięknie kota leży koło synka :) Super zdjęcie!

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 10:50
przez Dorota
Piękny wąt!

Przycupnę tu :oops:

Re

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 10:56
przez kicikicimiauhau
Świetnie, że zdecydowaliście zaadoptować dziewczynkę :D Jaka ona piękna 8O :1luvu:
Co do ciąży.... Wyrzucenie kota to absurd... Nie do zrozumienia i nie do zaakceptowania, ale to też czasami jest wina lekarzy, którzy straszą toksoplazmozą, ale "opiekunów" zwierzaka to nie tłumaczy, bo jak się kogoś kocha, to całe życie i jeszcze dłużej, a nie tylko chwilę :evil: Osoby mające i małego dzieciaka, i zwierzaka, są naprawdę wartymi wg mnie szacunku :ok:
A myśl o kolejnej adopcji to wspaniały pomysł :) Oby więcej takich ludzi, co chcą pomagać dalej :ok:
A jak Izia była malutka, to taki słodziak (nadal nim jest ;) ) :1luvu:

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 11:08
przez Lusii
Teraz izolda to kawał baby ;) Po sterylizacji nie dopilnowaliśmy i jadła jak szalona. Na szczęście udało nam się ją nieco odchudzić. Teraz został jej "wał skórny"pod brzuchem, ale i tak jest dla nas kochanym grubaskiem :)

Rozumiem, że ze względu na toxoplazmozę trzeba być ostrożnym, ale oddanie kota to już przesada. Poza tym są badania, dzięki którym można sprawdzić, czy się tę chorobę już przebyło.
Jak skończyłam karmić piersią i znów hormony zabuzowały i zaczęły się problemy z małą diablicą. Zaczęła skakać mi na łydki z zębami i pazurami. Miałam nogi pocięte do krwi, ale udało nam się to przetrwać. Moim zdaniem dobre nastawienie, cierpliwość i determinacja są w stanie rozwiązać wszystkie problemy.

Jeżeli chodzi o naszego synka, to od małego uczymy go, że nie wolno ciągnąć ani bić zwierząt (żadnych!). Na razie zdaje to egzamin - do kota przychodzi jak się akurat głaska. Psy znajomych też ładnie głaszcze, a najszczęśliwszy jest jak od takiego psiaka dostanie "buziaka" (tak, nasze dziecko jest lizane przez psy, a jak coś mu spadnie, to nadal może to zjeść). Kot jednak zazwyczaj profilaktycznie ewakuuje się na wyższe "piętra" mieszkania ;)
Sama wychowywałam się z psem i nie wyobrażam sobie, żeby w naszym domu zabrakło zwierzat.

Jak drugi kotek zawita będę potrzebowała rad w dokacaniu (choć tak po cichu mam nadzieję, że wszystko przebiegnie szybko i bezproblemowo), więc mam nadzieję, że pomożecie :)

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 11:18
przez Bellemere
No i bardzo słusznie, dzieci wychowane w sterylnych warunkach częściej mają alergie i dużo łatwiej łapią różne choróbska. Warto dbać o czystość, ale bez przesady, Twoje podejście jest super :ok:

Mi do dzieci jeszcze daleko, ale absolutnie nie zamierzam się pozbywać żadnego zwierzęcia. Tak jak mówisz - cierpliwość, konsekwencja, odpowiednie nastawienie, i każdy problem da się jakoś rozwiązać ;)

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 11:20
przez NatjaSNB
Lusii pisze:Poniżej jeszcze kilka zdjęć naszej panny:

Obrazek


Ale piękna! Wygląda jak Elfka :1luvu: Pozwolisz, że po cichu będę ją nazywać Galadriela :mrgreen:

Lusii pisze:A tutaj zmęczona zabawą usnęła. Na prawdę tak spała :)

Obrazek


Haha i weź tu zrozum kota :ryk:

Lusii pisze:Teraz został jej "wał skórny"pod brzuchem, ale i tak jest dla nas kochanym grubaskiem :)

Kochanego ciałka nigdy dość :roll: Aczkolwiek sama niedawno wyciachałam moje kociaki i też niestety w pewnym momencie musiałam zacząć wydzielać im racje żywnościowe, bo Tośka to już by chyba własnego brata pożarła. A u Bazyla próbujemy pozbyć się fałdy brzusznej typu zwisającego bardzo :wink:

Trzymam kciuki za dokocenie i będę zaglądać na kawkę ;) I gratuluję ślicznego synka :ok:

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 11:30
przez Sheila86
Wspaniała historia i śliczna koteczka :)
Trzymam kciuki za dokocenie!

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 19:59
przez Lusii
Z racji dokacania stwierdziłam, że przyda się kilka kryjówek. Drapak z budką juz czeka, będzie też tunel trixi. Chciałam też kupić rękaw, ale jak zobaczyłam cenę,to się za głowę złapałam. Postanowiłam sama zrobić taki rękaw. Ciekawe co z tego wyjdzie :)
P.S. Nie wiecie czy można kupić Purinę Pro Plan na wagę? W zoologach widziałam tylko w opakowaniach.

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 20:13
przez Bellemere
Rety, jakie przygotowania. Bardzo mi się to podoba, przyszłemu kociakowi na pewno będzie u Ciebie dobrze :1luvu:
Karmy na wagę są przeważnie w mniejszych, osiedlowych zoologicznych. Btw, jak już kupujesz taką drogą karmę, może zastanowić się nad bezzbożówkami? Na wagę bardzo często są Acana albo Orijen, Acana cenowo jest mniej więcej taka sama, jak Pro Plan, Orijen droższy. Porównując ceny tych karm w opakowaniach, 3kg ProPlana kosztuje około 80zł, a 2.5kg Acany około 70zł.
A karmy bezzbożowe to same plusy - dużo mięsa, więc kot się bardziej najada, dzięki czemu takiej karmy je mniej. Ja sama niedawno zmieniłam i jestem zachwycona, do tego poprawa w sierści niesamowita.

Czy mogłabym Ci pokazać różnice w składzie?

ProPlan (wersja kurczak i ryż):
kurczak (21%), ryż (16%), glutenowa mączka kukurydziana, odwodnione białko drobiowe, kukurydza, pszenica, tłuszcz zwierzęcy (stabilizowany mieszanką tokoferolu), koncentrat białkowy z ryby, hydrolizat wątroby, jajko w proszku, drożdże, olej rybny, chlorek potasu, chlorek wapnia, składniki mineralne, chlorek choliny, DL-metionina

Nie jest źle, jest to karma uważana za dobrą. Ale zobacz Acanę, wersję też z kurczakiem:

suszone mięso kurczaka, ziemniaki, świeże mięso kurczaka (bez kości), świeży sandacz (bez ości), mączka z białej ryby, groszek, tłuszcz drobiowy (naturalne źródło witaminy E), suszona na słońcu lucerna, wątróbka drobiowa, świeża biała ryba (bez ości), całe jajka, olej z łososia, słodki ziemniak, szpinak, buraki, pomidory, jabłka, rośliny morskie, jałowiec, żurawina, czarna porzeczka, dzięgiel litwor, korzeń cykorii, lukrecja, dzięgiel litwor, kozieradka pospolita, koniczyna, koper włoski, liście mięty, nagietek, kwiat rumianku, lawenda, cząber ogrodowy, ekstrakt z rozmarynu, Lactobacillus acidophilus, Enterococcus faecium

Widzisz, ile składników mięsnych? ;) Jeśli zostaniesz przy ProPlanie, też będzie okay, ale tak Ci tylko proponuję, bo mnie niedawno namówili na zmianę i naprawdę widzę różnicę. ;)

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 22:28
przez Lusii
Dziękuję za rady.
Wstyd się przyznać, ale jeśli chodzi o karmy to nie robiłam zbyt dużego rozeznania :oops:
Dziękuję,ze o tym napisałaś. Nasza kotka je royala albo purine dla kotów sterylizowanych. Royala od jakiegoś czasu chciałam zmienić,ale nie wiedziałam na co. Znalazłam artykuł, w którym było napisane,że royal sponsorował nagrody w dość brutalnym konkursie psów (były szczute na małego, skrepowanego niedźwiedzia, wygrywał najbardziej agresywny, to było gdzieś w Rosji a artykuł był anglojęzyczny). Jest to sprzeczne z moimi przekonaniami, wiec szukam czegoś innego :)

Jeżeli chodzi o Purinę Pro Plan, to na razie chcę ja stosować, gdyż kotek który do nas trafi je właśnie tą karmę i nie chce mu od razu zmieniać diety.

Zastanawiam się też nad opakowaniem 10 kg. Warto to kupić? Cenowo wygląda lepiej, ale czy po jakimś czasie nie wywietrzeje na przykład?

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Sob wrz 21, 2013 22:53
przez Bellemere
Poza tym, Royala wykupił Mars, do którego należy także Whiskas na przykład. Jakość mocno spadła. Purinę z kolei wykupiło Nestle...
Ale Pro Plan nadal jest uważana za karmę dość w porządku, więc na pewno kotom krzywdy nie robisz :D

Ja wcześniej dawałam mojej kotce Sanabelle, to też zbożowa karma, ale byłam bardzo zadowolona. Nie należy do żadnego wielkiego koncernu, przynajmniej na tyle, ile się orientuję, no i byłam z niej zadowolona. Dopiero tutaj dowiedziałam się, że tak naprawdę zboża w karmie nie są kotu w ogóle potrzebne - kot to nie człowiek, potrzebuje zaledwie kilku procent węglowodanów w diecie. I nie tyje od tłuszczów (swoją drogą, tłuszcze są bardzo ważne, w suchej karmie powinno być około 20%), tylko właśnie od węgli. I tak oto, podając karmę Sanabelle Light dla kotów sterylizowanych, moja kotka w ciągu kilku miesięcy przytyła 1,2kg :oops:
Teraz jestem na bezzbożowym Taste of the Wild, swoją drogą to najtańsza bezzbożówka, i kotka nie tyje. Najada się szybko, zresztą ja karmię jeszcze mokrą, więc dostaje zaledwie 35g tej karmy na dzień. Czyli ma miesiąc wychodzi około kilograma, to bardo mało. Sanabelle szło 1,5-2kg miesięcznie.

A ja zawsze kupuję wielkie wory :D trzeba szczelnie zamykać, a najlepiej zainwestować w plastikowe, zamykany pudło, choćby takie zwykłe, zamykane wiadro: http://allegro.pl/25l-fermentator-piwo- ... 20914.html albo już specjalny pojemnik na karmę: http://allegro.pl/pojemnik-curver-petli ... 28377.html

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Nie wrz 22, 2013 20:36
przez Lusii
Dzięki za rady :)
Chciałabym zmienić karmę jak nowy kocurek się zadomowi.
Zastanawiam się nad TOTW albo Acana. Zastanawia mnie tylko po co tam tyle ziemniaków, ale karmy idealnej chyba nie znajdę.
Jeszcze się skonsultuję z osoba, która przywiezie koteczka.
A jakie mokre?
Nasza kotka głównie jest na suchym. Mokre może dostaje 4 razy w miesiącu, zazwyczaj jakiegoś fastfooda jak się suche kończy. Do zoologa muszę robić małe wyprawy, bo w okolicy dobrego brak.
Czytałam też o przysmakach - dla mnie to czarna magia :/
Na razie nasza kota nie przeczuwa zbliżających się zmian.

P.S.
Tunel zrobiony - zainteresowania ze strony kota brak :(
Zastanawiam się nad kocimiętką w sprayu...

Re: Izi zwana Izoldą i...

PostNapisane: Nie wrz 22, 2013 20:54
przez bea3
Wydaje mi się, że Izi jeszcze zainteresuje się tunelem, a jak nie to wtedy kocimiętka - u mnie działało :ryk: