Pokrótce przedstawię nasz problem. Otóż małego Zdzisia, wiek około 6 miesięcy znaleziono w parku, w niekrótkim czasie ( kilku dni ) często zmieniał miejsce zamieszkania, był m. in u pani, gdzie załatwiał się do kuwety, ale tam był jedynakiem. Trafił do nas (do mnie i 2 letniego kocura kastrata Bronka). Mały Zdziś pierwsze dni był bardzo płochliwy, często zaczynał z Bronkiem walki, dość agresywne walki choć bez ran, miauczał kiedy tylko nie trzymałam go na rekach lub kolanach. Po kilku dniach nasikał mi do łózka, w następnych dniach ofiara padły moje ubrania pozostawione na fotelach, oraz sam fotel... Zdecydowałam się na druga kuwetę, osobna dla Zdzisia. W tym czasie zdarzyło mu się kilka incydentów sikania poza nią, w tym do mojej szafy czy do torby treningowej. Mały trafił do kastracji, gdyż pomyślałam, ze to może być przyczyna jego zachowania. Chwilowo mały Zdziś się uspokoił (dodam, ze nie zostawiałam ubrań już na wierzchu, a szafa z ubraniami zawsze zamknięta). Zachowanie kotów nie uległo zmianie nadal często walczą, ze sobą, choć wydaje mi się, że mniej agresywnie. Mały nadal jest płochliwy choć wydaje mi się, że już mniej, ale nadal chodzi za mną i " płacze " czyli miauczy, lub w nocy wchodzi na mnie i mnie budzi. Mały Zdziś jest u mnie około 3 tygodni, mieszkam z moja kociarnią sama i dużo pracuje. Dodam, że Zdziś nie był badany na mocz. Proszę o pomoc, co może być przyczyną jego zachowania, czy jest to obecność drugiego kota, czy moja nieobecność, dodam, że poświęcam kotom tyle czasu ile tylko mogę. Chciałabym, żeby mały został u mnie.

Pozdrawiam.