Witam !
Nie wiem co ja czuję do tych stworzeń, fukających, drapiących, kąsających, czasem milusińskich, czasem indywidualistów, mruczących z zadowolenia, zachipnotyzowanych prawie drapaniem za uszami, chodzącymi jednakże swoimi drogami, nie tak jak pies przy nodze... . Może właśnie ich indywidualność, własny niezłomny charakter pozwala mi zwracać na nie uwagę, hmm ... może je kocham, choć o tym nie wiem ?
Wszystko jedno. Coś mnie łapie za serce, co powoduje chęć uratowania porzuconego kociaka przez kocią mamę. Trzeba przyznać że kotek ma charakter. Wytrzymało kocię na dworzu pi razy drzwi ok.20 godzin, już po 6 rano żona coś słyszała, ale myślała że to ptaki jakieś, ok 14-tej córka mi mówi że coś piszczy w którymś pudle pod wiatą, namierzyła te pudełko kartonowe, zaglądam, a tam ... jeden koci noworodek. Czekałem jeszcze kilka dobrch godzin do 20-tej, podstawiłem pojemniczki z mięskiem i wodą aby ew. zwabić kotkę. Niestety zero kotów, tylko ślimaki dobrały się do wątróbki i kurczaka.
Kociak coraz słabiej i rzadziej piszczał.....
Po dwunastu godzinach rozpaczliwego miałczenia w kartonie w wiacie na zewnątrz domu nie wytrzymałem. Pytam córki: ratujemy kotka ? Tak.!
No to mam kotka !. Minęła mu doba w moim domu, dzisiaj trochę lepsze mleko (mieszankę dostał/a, raczej ona) i chcę ją uratować. Nie miałem czym nakarmić wczoraj wieczorem. Tylko mleko w proszku, zwykłe, na dodatek 2%.
Dzisiaj kupiłem takie w kartoniku z obniżoną zawartością laktozy (200ml ,mleko łagodne lekkostrawne "WARMIA"), rozmieszałem 50-60ml + 1/5 żółtka+ 1/5 łyżeczki glukozy + kilka kropel oliwy z oliwek.
Trochę za radą miejscowego wet. trochę na podstawie info z netu (przeglądam już drugą dobę te info i prawie nie śpię).
Tego wcześniejszego mleka nie chciała za dużo zjeść. 2-2/5ml max, a nawet 1+1/2ml.
No po podaniu tej mieszanki mały szok...
Cała buteleczka 5ml opróżniona !
Co prawda na trzy razy ale.. jednak dużo więcej niż podają na ten okres (tamto zwykłe mleko rozpuszczalne, chyba było baaardzo nieodpowiednie).
Pytanie do osób które mają doświadczenie w ratowaniu tak małych osesków: co dalej robić ?
Kupka była tylko wczoraj po czterech godzinach w domu (maleństwo zimne, rozgrzewaliśmy w rękach i "za pazuchą", chyba to był ostatni moment....)
Jak sprowokować kupkę ? Masuję brzuszek i pod ogonkiem, palcami i wacikami w ciepłej wodzie odciśniętymi, jednak tylko trochę siku zostaje...
Możliwe że kotek zdążył się napić siary ?, czy to jeszcze kupka z tego co dostało się do układu pokarmowego w łożysu u kociej mamy ?
Martwi mnie najbardziej że nie otrzymał przeciwciał, odporności biernej...
Wydaje mi się że kociak jednak trochę odrzył po szoku na dworzu. Był prawie cały zimny
Teraz przesypia w domu (pomiędzy karmieniami) pomiędzy butelkami z gorąca wodą nakrytymi kocykiem, okryty spranym T-shirtem, w pokoju gdzie śpimy, aby słyszeć...
Nadeszła pora karmienia, już prawie 4 godz. minęło po ostatnim obżarstwie więc muszę iść nakarmić.
Proszę o rady, szczególnie w sprawie qupki