
[size=150]SZUKAMY DOBREGO DOMU STAŁEGO DLA PERSA PEAK FACE'A ZNALEZIONEGO BŁĄKAJĄCEGO SIĘ NA ULICY [/size]Domek stały chcielibyśmy znaleźć w Warszawie lub Poznaniu.
Kocurek był bardzo zaniedbany-teraz wygląda pięknie. Oto Maurycy:)


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Podczas łapanki w śmietniku i na działkach podeszła do nas kobieta z informacją,że pod ich blok przybłąkał się pers. Ona czasami dokarmia koty,ale ten nic nie chce jeść. I nie wiadomo skąd się tam wziął. "Chyba go ktoś podrzucił,bo u nas nikt takiego kota nie ma". Okolica biedna jak mysz:(
Pani dokarmia najtańszymi puszkami.
Zabrałyśmy do lecznicy.Skóra i kości,waży niecałe 4kg. Futro w tragicznym stanie,wyszarpane,przerzedzone ,na ogonie prawie nie ma wcale.Miał ranę pod pachą. Nie był wykastrowany.Zapalenie spojówek i koszmarny świerzb w uszach,aż czarno.
Teraz już lepiej.Świerzb opanowany,zapalenie spojówek jakby też. Oczy ciut jeszcze łzawią,ale u peak fac'ów tak bywa prawie ciągle. Został odrobaczony,odpchlony (wet twierdzi,że futro w tragicznym stanie ze względu na to,że drapał się przez pchły). Z początku myślałam,że jest ostrzyżony ,bo miał kołtuny. Na jednym uchu zastarzały krwiak,który je lekko zdeformował.Został wykastrowany. Wrócił z lecznicy dziś. Nie ogłaszałam,bo wstępnie napaliła się na niego jedna z tamtejszych osób,dziś zrezygnowała-weźmie jednak jakiegoś kociaka.
Jestem załamana. Mam swoje koty i tymczasa kocurka oraz psa i ani jednego wolnego pomieszczenia,by ulokować chłopaka.
Proszę o pomoc, o DT, o DS. Ogłaszać go nie mogę,bo póki co wygląda fatalnie,jedynie łebek śliczny. Jest grzecznym miziakiem,niemłodym.Zdjęcia kiepskie,bo nie chciał dziś współpracować.
Nie wiem co począć...



