Strona 1 z 2

Mój pierwszy kot - Arya [*]

PostNapisane: Sob sie 24, 2013 7:56
przez Tindril
Dzień dobry wszystkim! Piszę po kolejnej (trzeciej z rzędu) prawie nieprzespanej nocy. Powodem mojego niewyspania jest mała, ruda kulka, która aktualnie zwija się w kłębek na moich kolanach i udaje niewiniątko... Ale, jak wiadomo, pozory mylą. Arya (bo tak nazwałam moje kociątko) ma jakieś 4 tygodnie, rudą sierść, szaroniebieskie ślepka i dość tragiczną przeszłość. Jakiś człowiek - chociaż pasowałoby tu zupełnie inne określenie - wyrzucił z samochodu ją, jej matkę i jeszcze jednego kotka. Arya została porzucona przez kocicę. Znalazłam ją na środku drogi, według sąsiadów miauczała bardzo długo (więcej niż dwie godziny błąkała się sama wokół bloku - od sąsiadów wiem też o matce i drugim kociaku). Była małym, zakleszczonym i zapchlonych kłębkiem futra. Piszczała tak, że serce się krajało. Jeden samochód prawie na nią wjechał (na szczęście to taka uliczka obok bloku, wszyscy jeżdża powoli), więc stanęłam na drodze, samochód się zatrzymał... A ja poczułam, że muszę zabrać małą, bo w miejskiej dżungli ona nie ma żadnych szans!
W moim domu niepodzielnie króluje pies. Rodzice i brat nigdy szczególnie za kotami nie przepadali. Od dziecka czułam, że do nich nie pasuje, a kotek był moim największym marzeniem. Psem zajmuje się trochę bardziej z obowiązku - wiadomo, nie ukrzywdzę, pobawię się, ale... Poza moją Luną, psy są mi zupełnie obojętne (o ile ktoś nie robi im krzywdy, bo wtedy gryzę i drapię). Nie zachwycam się jakoś, ot - fajny zwierzak i tyle. Natomiast koty - oj, to inna historia! Od dziecka chciałam, ale nigdy nie przynosiłam do domu, żeby nie robić na złość rodzinie... Dopóki nie znalazłam Aryi. Wet powiedział, że dobrze zrobiłam, bo beze mnie mała by nie miała szansa. Arya waży 0,29kg - taka drobinka! Miała pchlicę, świerzb, osiem kleszczów i mnóstwo jakiś dziwnych robaków w uchu. Już jest lepiej, kociątko robi się coraz żywotniejsze. Nie zmienia to faktu, że cały czas się boję, żeby przez mój błąd (wynikający z braku doświadczenia) Młodej nie stało się coś złego. Chyba dlatego się zarejestrowałam - nie znam nikogo, kto miałby doświadczenie z tak małymi kotkami.
Na początki szukałam Aryi dobrego domu (z płaczem na końcu nosa, bo się przywiązłam), a teraz całą rodziną szukamy pieniędzy na utrzymanie kolejnego domownika (znajdą się, znajdą, ale coś tak czuję, że szybko nowych ciuchów nie zobaczę :)) Mała chwyciła na serce nawet zadeklarowanych psiarzy.
Zaczynamy nowy rozdział w naszym rodzinnym życiu. Coś tak czuję, że będzie wesoło :)
(zdjęcia niebawem, teraz idziemy czyścić uszy :))

Uszy wyczyszczone, można wklejać zdjęcia:
http://imageshack.us/scaled/thumb/856/yrsm.jpg

http://imageshack.us/content_round.php? ... 1ajImuPU3A

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Sob sie 24, 2013 14:32
przez Bellemere
Prześliczna kuleczka! I ten kolorek <3
Arya to od bohaterki "Gry o tron"? Od razu mi się z nią skojarzyło, i też była małą rozrabiaką!

4 tygodnie to maleństwo, ja sama się nie znam na tak młodziutkich kotkach, ale jest tu mnóstwo osób, które na pewno Ci pomogą. Jedyne co Ci mogę poradzić, to żeby nie dawać krowiego mleka - kotki nie trawią laktozy, najlepiej kupować mleko dla kotów, np. Winston z Rossmanna jest w porządku, mleko Klara itp, ewentualnie podobno może być kozie mleko. Mała chyba jeszcze nie potrafi pić wody? Cudownie, że ją przygarnęłaś, na pewno nie miałaby szans na ulicy.

Pozdrawiam cieplutko ;)

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Sob sie 24, 2013 14:53
przez phantasmagori
Witamy wśród kociarzy :D :ok:
Będę śledzić wątek ślicznej koteńki.

Dziewczyny zaprawione w maleńtaskach na pewno udzielą dobrych rad. :ok:

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Nie sie 25, 2013 17:14
przez Tindril
Dzięki za miłe komentarze :) Arya to od bohaterki "Gry o Tron", oczywiście. Z początku mała nazywała się Sansa, ale po tym, jak pierwszy raz wdrapała mi się na głowę stwierdziłam, że na Sansę to ona z pewnością nie wygląda.
Jeszcze przed czterego dniami nie znałam się na absolutnie żadnych kotach, a na małych to już w ogóle. Na szczęście gdzieś mi się obiło o uszy, żeby krowiego nie dawać - jak tylko małą wzieliśmy, to od razu brat poleciał po mleko modyfikowane dla niemowląt (weterynarz pochwalił :)). A od przedwczoraj mała jest żywiona specjalną karmą Royal Cannis, którą weterynarz kazał podawać. Pożera ją chętnie, a ja cały czas mam wątpliwości, czy nie daje jej za dużo albo za mało... Odkąd zjada karmę, zrobiła się podwójnie nadaktywna, czego skutki odczuły już moje meble. Wciąż zdumiewają mnie możliwości tego kociaka.
Btw, odkąd mała dostaje karmę, absolutnie nie ma ochoty na mleko. Co robić z tym fantem? Wmuszać, nie wmuszać? Karma jest mokra, ale mimo wszystko, czy Młoda się nie odwodni?
Jak przestanie skakać po kanapie, to spróbuję cyknąć kilka fotek.
I nie wiem czemu te zdjęcia nie chcą się większe wkleić, może kwestia tego, że z komórki jakość jest słaba.

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Nie sie 25, 2013 17:34
przez Bellemere
Ja mam w domu poza kicią jeszcze dwa węże, jednego właśnie nazywam Sansą, bo się ciągle zwija gdzieś w kłębek i chowa :D
Jeśli mała nie chce pić mleka, to raczej jej nie zmuszaj, za to powoli jej podstawiaj wodę do picia. W mokrej karmie jest bardzo dużo wody, około 80%, ale warto, żeby jeszcze coś chlipnęła. Koty mają bardzo delikatny układ moczowy.

Podejrzewam, że zalecił Royal Canin Babycat? Ona ma fajną konsystencję dla takich maluszków, szybko się uczą ładnie jeść. Ale po jakimś czasie (Babycat jest do 4 miesiąca życia) proponowałabym jednak zmianę, bo Royal jest dość przereklamowany, a weterynarze dostają dużo kasy za polecanie go. Fakt, że ma bardzo dobre jakościowo diety weterynaryjne - jak Convalescence czy Recovery. Poza tym jest dość droga jak na swoją jakość, zobacz skład Babycata (ze strony zooplus, sklepu internetowego):

Skład:mięso i produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego (kurczak i wieprzowina), zboża, roślinne ekstrakty białkowe, roślinne produkty uboczne, mleko i produkty przemysłu mleczarskiego (hydrolizat białka mlecznego), oleje i tłuszcze, składniki mineralne, drożdże

Trochę dużo tych zbóż i roślin, prawda? A koty to jednak mięsożercy. Tutaj jest skład GranataPet kitten kaczka z drobiem:

Skład: kaczka, drób (72 %, w tym: 36% mięsa z kaczki, 36 % drobiu), bulion, 1% nasiona granatu, 1% olej z łososia, składniki mineralne (węglan wapnia)

Widzisz różnicę? A w wyżej wspomnianym zooplusie 6 puszek po 100g kosztuje 19,80zł: http://www.zooplus.pl/shop/koty/karma_d ... pet/348311, a 4 tacki Babycat 17,80zł. Także żeby było śmiesznie, lepsze jest tańsze :D są też większe puszki, bardziej ekonomiczne, 200 i 400g, ale to już raczej jak kicia podrośnie ;)

No i czekamy na zdjęcia ślicznego rudzielca!

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Nie sie 25, 2013 17:36
przez NatjaSNB
Sansa jest nudna, nieciekawa, beznadziejnie romantyczna i pospolita. Kilka razy miałam ochotę dosłownie ją udusić! Arya to dopiero ziółko... nie da się jej nie uwielbiać za ten charakterek :mrgreen: (przynajmniej na etapie II tomu, na którym dopiero jestem, nie licząc wszystkich sezonów serialu :ryk: ) Tak więc imię, wg mnie, wspaniałe i od razu mnie tym kupiłaś :mrgreen: :mrgreen: :ok: A kotek cudowny!
Przemilczę jego poprzedniego 'właściciela' bo to nie na moje nerwy...

Fajnie, że teraz jest u Ciebie, że ją pokochałaś i że będzie jej teraz dobrze :1luvu:

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Nie sie 25, 2013 17:44
przez Bellemere
Też jej nie znoszę! A najgorsza była na samym początku, jak robiła maślane oczy do Joffrey'a, musiałam się powstrzymywać, żeby nie rzucić czymś w telewizor xD

(wybaczcie za offtopic, ale musiałam :D)

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Nie sie 25, 2013 17:52
przez NatjaSNB
Bellemere pisze:(wybaczcie za offtopic, ale musiałam :D)


To ja jeszcze pociągnę i dodam, że w dużej części winię ją za śmierć Eda :evil:
OK, back to cats... :twisted:

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Nie sie 25, 2013 17:56
przez Bellemere
Właśnie, to ona nakablowała na niego! Nawet jej nie żałowałam potem, jak dostawała manto :D

Tindril, masz to szczęście/nieszczęście, że trafiłaś na fanki GoT :D więc Twoja kicia samym imieniem już robi furorę, a do tego jest taka śliczna :D

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Nie sie 25, 2013 17:57
przez NatjaSNB
Bellemere pisze:
Tindril, masz to szczęście/nieszczęście, że trafiłaś na fanki GoT :D więc Twoja kicia samym imieniem już robi furorę, a do tego jest taka śliczna :D


:ok: :ok: :ok: :piwa:

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Wto sie 27, 2013 9:11
przez Bellemere
Jak tam nasza mała rozrabiaka? ♥

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Wto sie 27, 2013 14:46
przez Kicorek
Witaj. Kicia miała dużo szczęścia :)

To na pewno kotka? Rude w większości są kocurki, choć kotki oczywiście też się zdarzają, ale rzadziej.

Moje 6,5 tygodniowe maluchy są na maminym cycu, ale oprócz tego kilka razy dziennie dostają zmielone wołowe lub indycze mięsko, bardzo lubią. Robię tak, że mielę świeże mięso, po czym dzielę na porcje i zamrażam. W razie potrzeby wyjmuję porcję, rozmrażam i jest :)
Zaczęłam je dokarmiać wcześnie, w wieku 3,5 tygodnia, więc myślę, że taką dużą ;) kicię tym bardziej można już karmić mięskiem, to znacznie zdrowsze niż puszki. I tańsze.
Do picia możesz podawać wodę, powolutku powinna się nauczyć, moje piją już od jakichś 2 tygodni.
Jeżeli suche, to na razie Royal Canin Babycat, bo tylko to ma odpowiednio małe chrupki dla takich maluchów, łatwiej im się nauczyć. Z czasem warto zmienić na coś lepszego, wybór dla większych kotów jest :)
A jak wygląda kuwetkowanie? Uczy się? Umie? Żwirek jakby co, to najlepiej drewniany, bo takie maluchy lubią wszystko brać do pyszczka, a przy bentonicie to niebezpieczne.

W razie czego pytaj, najlepiej na pw, bo nie zawsze doczytuję wątki, a jestem na bieżąco i mogę coś podpowiedzieć :)

Re: Mój pierwszy kot - czterotygodniowa, ruda znajda

PostNapisane: Śro sie 28, 2013 14:03
przez Tindril
Dzień dobry wszystkim.
W niedzielę wieczorem zrobiłam małej ostatnie zdjęcia i zaczęłam pisać długiego offtopicznego posta o Got. Byłam strasznie zmęczona, a fotki nie chciały się wkleić, więc zapisałam wszystko w Wordzie i pomyślałam, że dokończę rano. Arya była jakaś ospała, ale wyglądała całkiem nieźle. Akurat przyjechał mój chłopak, który wychował w życiu wiele kotów, żeby mnie trochę zmienić przy małej - skorzystałam z okazji i poszłam spać.
Rano dowiedziałam się, że ruda nie żyje. Podobno przez całą noc była strasznie zmarnowana, ale nikt nie wiedział, co z nią robić. Nie chcieli mnie budzić, pilnowali jej sami. Nie wyszło.
Przykro mi. Właściwie, to dopiero dzisiaj mogę cokolwiek napisać. Wszyscy myśleli, że Arya da radę. Wydawało się, że najgorsze minęło. Może po prostu była za mała, może podłapała coś, kiedy się sama włóczyła, a może ja zrobiłam coś źle. Cały czas analizuje i zastanawiam się, czy to aby nie przez jakieś moje zaniedbanie. Fakt faktem, robiłam wszystko, co kazał mi wet.
Smutno w domu bez kota, no ale cóż poradzić.

Re: Mój pierwszy kot - Arya [*]

PostNapisane: Śro sie 28, 2013 14:19
przez Bellemere
Och nie :cry:

Nawet ja się już zdążyłam zakochać w malutkiej Aryi, mimo że widziałam jedno zdjęcie...

Maleńkie biedactwo, niech śpi słodko (*)

Na pewno to nie Twoja wina, starałaś się, robiłaś wszystko zgodnie z zaleceniami weterynarza, dbałaś o nią, jak mogłaś. To strasznie smutne, że malutkiej się nie udało, ale nie ma w tym cienia Twojej winy. Trzymaj się ciepło.

Re: Mój pierwszy kot - Arya [*]

PostNapisane: Śro sie 28, 2013 15:26
przez Gretta
Przykro mi bardzo. :(
Może to była jakaś choroba odkleszczowa?