Strona 198 z 198

Re: Mopik ['] Kropek i Kicia [A życie się toczy]

PostNapisane: Czw maja 28, 2020 17:05
przez jolabuk5
Wazne, że stosunki szybko wróciły do normy :ok: :ok: :ok:

Re: Mopik ['] Kropek i Kicia [A życie się toczy]

PostNapisane: Czw maja 28, 2020 20:21
przez haaszek
Bo ile można znosić takie marudzenie?
Ustawiała go do pionu :)

Re: Mopik ['] Kropek i Kicia [A życie się toczy]

PostNapisane: Czw maja 28, 2020 22:27
przez Lifter
No ona sobie w kaszę nie da dmuchać.
Swoją drogą na początku Mopik się jej wyraźnie bał, a ona była tego świadoma i "wywierała presję" - ale psychiczną, nie fizyczną. Nie zapomnę momentu gdy biedny Mopik siedział w kącie, nosem niemal wjeżdżając w ścianę, w rozpaczliwej próbie udawania, że jej nie widzi, a ona siedziała pół metra za nim i się "paczała". Po jakimś czasie jednak zaczęły się dogadywać o tyle, że Mopik przestał się stresować jej obecnością, a pod koniec to nawet zaczęłó być odwrotnie, tzn. Kicia tak jakby zaczęła się go bać, a on nabrał pewności siebie i raz czy drugi pacnął ją łapą po tyłku, gdy go mijała, co Kicia przyjmowała z pokorą a nawet z lekkim przestrachem.

No ale cóż, układy się zmieniły. Kicia to taka cicha woda, ale mam wrażenie, ze aby przeżyć te 6-8 lat na dworze, to musiała być z niej twarda baba i po prostu ustawia(ła) do piony domowe pieszczochy.

Po dwóch latach łaskawie pozwala się żonie brać na kolana, ale jak już tam wlezie, to siedziałaby do oporu, oczywiście wygłaskiwana itd. Kropek jest o to troszke zazdrosny, co widać. No cóż, i on i Kicia (szczególnie) to jednak JEJ koty, mnie powiedzmy że łaskawie tolerują i pozwalają się głaskać.

Pod tym względem Mopik był dużo sprawiedliwszy, bo choć był bardziej mój, niż jej, to jednocześnie potrafił każdemu z nas dać coś innego: do mnie pchał się na ręce, gdy mu było źle (na kolana nigdy, ale na ręce chętnie, strasznie mi brak tego wtulania się we mnie i mruczenia). Tylko ja mogłem mu robić zastrzyki, podawać tabletki itd. co znosił z absolutnym spokojem (ale żona nie była w stanie zrobić przy nim niczego, bo po prostu nie pozwalał jej na to. Za to z kolei tylko z żoną witał się "noskowaniem", zdecydowanie z nią wolał się bawić, i to gdy ona wracała do domu, leciał przywitać ją przy drzwiach (mnie na początku też, ale potem mu przeszło, być może dlatego że w późniejszych latach po powrocie do domu często pakowałem go w transportem i jechaliśmy do weta, więc mu się me powroty źle kojarzyły i wolał się "nie wychylać").

No ale cóż. Jutro mija tydzień. Ból już troszkę zelżał, choć nadal ściska mnie za gardło jak patrzę na jego fotki. Tydzień temu był tak bardzo biedny - nie miałem pewności, czy przeżyje do rana, dosłownie uchodziło z niego życie z każdą godziną. I choć rankiem wyglądał lepiej, to jednak uznałem, że nie ma sensu męczyć go dalej. Ale i tak zrobiliśmy badanie krwi, usg itd. No i wyniki nie były optymistyczne. Teoretycznie były szanse... ale 12 lat temu, w czerwcu, straciliśmy poprzedniego kota, o którego walczyliśmy tak o tydzień za długo. I na koniec biedak reagował paniką na nasz widok - znowu będą męczyć, kłuć, karmić przez strzykawkę... a i tak odszedł. Wszystko na darmo, poza stresem dla niego i dla nas. I wtedy sobie przysięgłem, że nigdy więcej tak nie zrobię. Więc postanowiłem Mopika nie dręczyć, dać mu odejść spokojnie.

Dwie godziny czekaliśmy na USG, wcześniej Mopik dostał kroplówkę, po której poczuł się lepiej. Dostaliśmy tylko dla siebie salkę, gdzie trzymałem go na rękach przez ten czas, a on spał, wyraźnie odprężony. Potem USG, analiza wyników, moja decyzja "nie, nie będziemy go męczyć"...

Potem głupi Jasiek, po którym szybko odpłynął w sen, znów na moich rękach. Wtedy ten ostatni zastrzyk. I odszedł - spokojnie i lekko. Tyle mogłem dla niego zrobić. I choć z 50 myślałem "a może jednak trzeba było spróbować..." to nie żałuję tej decyzji.

Re: Mopik ['] Kropek i Kicia [A życie się toczy]

PostNapisane: Czw maja 28, 2020 22:34
przez meg11
Dobrze zrobiłeś, on tam na górze jest Ci wdzięczny że nie pozwoliłeś mu żyć w bólu.
Mopik zawsze będzie,tak jak każdy kot,który nam odszedł. :cry: :cry:

Re: Mopik ['] Kropek i Kicia [A życie się toczy]

PostNapisane: Czw maja 28, 2020 22:36
przez jolabuk5
To bardzo trudna decyzja. Ale trzeba ją podjąć, kiedy nadchodzi ten czas :(

Re: Mopik ['] Kropek i Kicia [A życie się toczy]

PostNapisane: Czw maja 28, 2020 22:51
przez Lifter
Niestety. Caly czas wiedzialem, ze to kiedys nastapi, ale wcale dzieki temu nie znioslem tego lzej. To jak rwanie zeba, za kazdym razem boli jak cholera. Moniek (wbrew imieniu - kotka, trikolorka), 40 lat temu prawie, 10 grudzień 1981. Kocio - najcudowniejszy z kotow - ze 30 lat temu, 10 luty 1992. Biedy, paranoiczny Capik 12 lat temu, 16 czerwca 2008. Teraz Mopik. Wszystkie doskonale pamietam i ze śmiercia zadnego z nich nigdy sie do konca nie pogodzilem. I niech Kicia i Kropek zyja jak najdluzej... ale po nich nie bedzie juz innych kotow. "Umrzec - tego sie nie robi kotu". Ale czlowiekowi tez nie... Nie chce tego znow przezywac.

Nawiasem mowiac w tej lecznicy nadal pracuje wetka, ktora leczyla Mońka(*) w 1979. I to ona uspila Mopika.

(*) Na początku myślaleliśmy, że to kocurek, a jak się okazało że to kotka, to imię już do kici przylgnęłó, i tak mieliśmy kotkę o imieniu Moniek.

Re: Mopik ['] Kropek i Kicia [A życie się toczy]

PostNapisane: Pon cze 01, 2020 19:07
przez Lifter
Ostatnia fotka trójki, i przy okazji ostatnia fotka Mopika, jaką zrobiłem. Tą fotką kończę ten wątek, rozpoczęty w 2013, jako "Opowieści Mopika". Mopik był wtedy raźnym pięciolatkiem i jedynakiem, ale mającym od paru miesięcy problem z apetytem. Ech, mieć teraz takie problemy, które wtedy zdawały mi się wielkie i straszne... :/

Kropek - atencjusz i pieszczoch oraz drzymorda i grubas niewiarygodny (czego na focie nie widać).
Kicia - podejrzliwa i wycofana, ale podrapana za uszami rozpływa się jak masełko na patelni.
Mopik - siedzi z tyłu ale ma na wszystko oko, pierdoła i lej ale jednak ten najukochańszy.


Obrazek

NOWY WĄTEK: viewtopic.php?f=46&t=200922

Re: Mopik ['] Kropek i Kicia [End of story]

PostNapisane: Pon cze 01, 2020 22:06
przez meg11
Mam nadzieję że założysz następny wątek o Kici i Kropku w, którym od czasu do czasu wspomnisz też Mopika.

Co do Kropka- to widać solidną wagę po nim :mrgreen:

Re: Mopik ['] Kropek i Kicia [End of story]

PostNapisane: Pon cze 01, 2020 22:18
przez Lifter
Kropek jest strasznie gruby, na fotce tego nie widac, ale jak lezy to wyglada jak mors a nie kot...

No wyzej jest link do nowego watku.
Tu jeszcze raz wrzucam

viewtopic.php?f=46&t=200922