Miau.PL

O cholera. Oby nie. TFUUUU

Lifter pisze:Ciekawe ile razy poszły joby na Mopika za szczochy Kropka. Ale, odpukać, dziś koteł grzecznie w kuwecie robi, więc zakładam że to był wypadek przy pracy i tak ustawiłem kuwetę by nie dało rady sikać za nią.

A z opadaniem rąk to powiem tak - mam znacznie poważniejsze problemy, niż kocie siki. Czekam na wyniki biopsji, bo mój podejrzany pieprzyk z którym poszedłem do dermatologa faktycznie jest podejrzany o bycie czerniakiem (acz we wczesnym stadium, jeśli już). Tak, że mam teraz zdrowy dystans do innych zdarzeń.

Trzymam kciuki aby to nie był czerniak
Lifter to co napisałeś o naszczaniu Kropka za kuwetą to zdaję sobie sprawę, że jest okropne ale sposób w jaki to napisałeś (i w ogóle wszystko piszesz) to dla mnie mistrzostwo swiata w specyficznym ujęciu rzeczywistości Sorry...

Thx

Może nie.
Mocne forumowe "olaboga" (lepsze niż kciuki)!

Pożyjemy (?), zobaczymy.

? =!

O rany. Niech to będzie po prostu zwykły pieprzyk. Trzymam mocno kciuki!

Lifter,a kto jak nie Ty ? Kto będzie szorovał pod komodami ?

Kciuki

Dzisiaj rano, pominąwszy to, że Mopik nasrał pod biurko (ale naszczał do kuwety... zawsze coś) miała miejsce mała komedia slapstickowa. Polegała na tym, że gdy sprzątałem po kolei trzy kuwety, do tych dwóch czystych natychmiast wchodziły koty by nasrać i naszczać (no i malowniczo rozrzucić żwirek, rzecz jasna). I tak z kwadransik się bawiliśmy.

Z dobrych wieści to Mopik nie szcza w sypialni, a Kropek nie szcza poza kuwetą, mam więc nadzieję że w obu wypadkach były to "występy gościnne".

A Lifter u weta był ? Przebadał sie ?
Ja ostatnio siedzę u dentysty na fotelu i mowię do pani ,że jak bylam na ostatniej wizycie ( u innego ) weterynarza, to ... Oczywiście, chodziło mi o dentystę. Pani mówi do mnie, eee, nic się nie stało, niech się pani nie przejmuje.
Dobrze,że babka ma (raczej) poczucie humoru,

Dzisiaj zadzwoniłem by sprawdzić czy są wyniki badania histopatologicznego usuniętego znamienia, które wedle lekarza wyglądało (acz nie do końca) jak czerniak.

Były. Przez telefon nikt nie ma prawa ich udostępnić, ale w leczeniu onkologicznym obowiązuje prosty klucz

1) "Wyniki do odebrania na recepcji" -> nic ci nie jest, nie zawracaj nam (lekarzom) dupy.
2)"Wyniki są do odbioru u lekarza" -> dowiesz się co ci jest i jaka będzie terapia.


U mnie odpowiedź brzmiała "do odbioru na recepcji"




Ale póki osobiście odobiorę i nie sprawdzę (u mej żony kiedyś pomylono - wezwano ją do lekarza, po czym się okazało że chodzi o osobę o tym samym nazwisku ale PESEL się nie zgadzał) to nie uwierzę... ale i tak... szczerze mówiąc szef mi w pracy polał kielicha. Kuźwa, miesiąc życia w oczekiwaniu... W sumie to już drugi raz, 20 lat temu znaleziono "coś podejrzanego" w wątrobie, co okazało się, po wielu badaniach, niewinnym naczyniakiem, teraz to... Do trzech razy sztuka?

W każdym razie - żyję.

Pijemy!!!!!
Nie dziw się kotom, polały ci co miały najlepszego

Ta, Mopik dzisiaj w sumie 3x.

O matko...
Dobrze, że masz dystans
Cieszę się z Twojego wyniku! !

Kurcze, pewnie głupoty piszę, ale Ty mu robiłes badanie moczu i/lub usg pęcherza? Może on ma jakiś piasek czy coś i tak szczy...?