» Pon sie 20, 2018 8:13
Re: Mopik & Kropek i... ta trzecia?
Bo co mamy zrobic - wywalic i wziac nowe?
Takiego pecha mamy, ze nie trafily sie nam zwykle, poczciwe mruczki. Cale zycie mialem takie koty, ktore nie sprawialy najmniejszych problemow (az do momentu, gdy zaczynalo byc z nimi zle), a od 2006, gdy przygarnelismy od mamy jej paranoicznego Capika (przekochany kotek ale bal sie wszystkiego i kazdego poza tymi, ktorym ufal, a ufal tylko nam i mamie; mama wyjezdzala na pol roku i bylo oczywiste, ze jak nie u nas, to nie ma szans), to zaczela sie jazda. Capik tak nas polubil, ze odmowil powrotu i zyl z nami rok, czy poltora. A odszedl majac zaledwie 3.5 roku na jakas dziwna chorobe, ktora objawiala sie stopniowym, powolnym spadkiem apetytu az do momentu, gdy w ogole nie jadl (jego jelita mialy wtedy na rtg strukture olowka - bardzo grube sciany i minimalne swiatlo, nie przyswajal nic nawet gdyby cos zjadl).
Wzielismy potem Mopika, z ktorym na poczatku byly problemy z nadmierna agresja, a jak sie w mioare uspokoil, to zaczal sikac po katach... i tracic apetyt ("leczony" sterydami, bo zdiagnozowano jakas chorobe autoimmunologiczna przez 5 lat dorobil sie zapewne posterydowej cukrzycy). Wtedy przybyl Kropek, nocny wrzaskun, ktory teraz... traci apetyt. :/
No i sfilcowana Kicia, co do ktorej mamy tylko nadzieje, ze jej dziwne reakcje ostatnimi czasy to tylko efekt tego "pancerza", ktory ma na sobie, a nie jakichs zaburzen neurologicznych.
Ech.
Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.