» Wto paź 17, 2017 14:20
Re: Opowieści Mopika + Kropek nad i. [Mopik ma cukrzycę :/]
Jeśli dużo więcej nie pije i nie sika, to teoretycznie mieć nie pownien (Mopik zaczął przypominać smoka wawelskiego po konsumpcji baraniny a'la Dratewka), ale w razie czego wyłapiesz symptomy. Zrób FRUKTOZAMINE, to jest miarodajniejsze niż doraźny pomiar glukozy, choć to też od razu mówi, że BYĆ może coś nie gra.
A tak poza tym to Mopikowi kłucie zadka się nie podoba ale toleruje to. Dużo bardziej nie podoba mu się nowa dieta, bo przechodzimy z mieszanej na głównie mokrą: praktycznie ŻADNA sucha karma (poza drogim Power of Nature Meadl...cośtam) nie ma odpowiednio niskiego poziomu węglowodanów. A nakgorsze są te specjalistyczne dla kotów z cukrzycą... (Nie ogarniam - zawierają dużo białka, ale też 30% węglowodanów) PoN zresztą też ma zbyt duży ale że 2x mniejszy niż inni, więc na zasadzie "CHCĘ CHRUPKI!!!" to jest jedyne wyjście, Paradoksalnie - tanie tacki Winston z Rossmana są - pod tym względem - bardzo dobre. BO póki co szukamy mokrej karmy. A Mopik podżera Kropka ile może. Co gorsza musi dostawać jedzenie o określonych godzinach (a raczej są godziny, gdy go NIE wolno karmić - 3 godziny przed zastrzykiem). CO wygląda tak, że dostaje jesc i zastrzyk o szostej (witaj pobudko o 5.20-5.30). Potem ma prawo jeść do 13, ale jak mam to sprawdzić idąc do pracy? Więc daję mu mało karmy, licząc że zeżre przed tym tterminen. Wracam o 17 (dziś wolne, bo kot na wizycie kontrolnej), kot woła "jeść" ale ni chuchu, bo o 18 zastrzyk. Po zastrzyku może jeść tak do północy. Tyle, że nie bardzo chce. Cóż, cukrzyki chudną (a między nami Mopikowi 1 kg mniej pewnie by nie zaszkodził).
No, dziś na kontroli tylko mu pobierali krew z uszka (nie wie, że wkrótce go to czeka 2x dziennie, a w weekendową sobotę jakieś 4x, bo robię krzywą cukrową). 4 godziny po posiłku (i zastrzyku) glukozę miał 285, czyli prawie 3x wyższą od normy, co paradoksalnie uznano za "niezły wynik". Bo tydzień wcześniej po 12 godzinach na czczo miał 350, więc po posiłku pewnie i 500 by było. Za tydzień kolejna kontrola i zobaczymy jak to wygląda.
Podobno posterydowe cukrzyce się cofają, jak się im pomoże dietą i insuliną. Oby.
Ale generalnie to Sajgon, codziennie wracam w strachu, czy nie ma hiperglikemii albo śpiączki ketonowej i takie tam. Podobno z czasem człowiek i kot się przyzwyczajają i jest lżej obu stronom. Oby.
Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.