» Czw cze 07, 2018 18:29
Re: Mopik & Kropek i... ta trzecia?
Etosha Wildcat
A mokre Animonda Integra Diabetics (nadaje sie tez dla zdrowycb kotów)
Poza tym miesko, Gourmet GoldMus Ijak na mokre ma sporo wegli ale i tak ze 2x mniej niz typowe suche)
Mopik dzisiaj wazony 7.07, czyli nie schudl od miesiaca
Kropek ponad 8 kg, Kicia miala 4,5 ale nie mamy jak zwazyc
Mopik je, jak chce i kiedy chce i co chce. Mokre daje mu na 2 miseczkach, niby że dla niego i Kropka. Kropek i tak je olewa, ale Mopik idzie zawsze do miseczki Kropka i wyżera wszystko (bo tam smaczniejsze!), a potem dojada, albo i nie, ze swojej. Suchego Applawsa zje, wskazanej dla nie niskowęglowodanowej Etoshy skubnie czasem. Generalnie je za mało i chudnie (powoli ale jednak – od października jakiś kilogram). Z mięsem zwykle nie ma problemu, poza tym że po jakimś czasie mu się dane mięsko nudzi i w efekcie mam w lodówce mrożonego indyka, rozbef, ligawę, udziec, oraz polędwicę z tuńczyka (mozna kupić pakowane w folię krojone resztki 300 g za 11 zł - podrożałó, było za 9...), by po fochu "już mi to nie smakuje" spróbować szczęścia z czym innym. Wątróbke indyczą uwielbia może dlatego, że dostaje jej niewiele i raz w tygodniu.
Kropek – ciamknie mięska z talerza… i idzie. Należy brać po kawałku i rzucać mu na podłogę. Wtedy zje. Wszystko. Kawałek po kawałku. (Poza wątróbką, tę zawsze chętnie zje do ostatniego okruszka). Z mokrego tylko Gourmet Gold Mus, koniecznie z tuńczyka. Suche podżera Kici, bo ta dostaje takie paszteciki (bo miększe, a jej ząbki są takie sobie), mnóstwo w nich węglowodanów ale na szczęście Mopikowi za bardzo nie smakują. Generalnie je mało i jest coraz grubszy, a przynajmniej nie chudnie, czego nie rozumiem. Jest o tak ¼ mniejszy od Mopika ale waży obecnie z kilo więcej i to po nim widać.
Kicia – surowe mięso? A fuuuj. Jestem dzikim kotem, więc mi nie smakuje. Może być rybka, owszem. Z mokrego tylko Gourmet Gold Mus, z tuńczyka. Z innych mokrych łaskawie wyliże sosik, albo i nie. Suche tylko jeden rodzaj, oczywiście śmieciowy (owe paszteciki). Do tego należy ją najpierw intensywnie wygłaskać, bo rozmruczana przechodzi w tryb „dobra, będę jadła”. Je jak wróbelek ale nie widać po niej, żeby chudła.
A propos Kici – chyba jest jakiś przełom. Leży na fotelu (kłacząc jak nieszczęście), wczoraj z 10 minut pacała piłeczkę po podłodze, a zachęty Kropka do gonitwy, dotąd kwitowane obrażonym fffffffocchchchcem i/lub ucieczką, wczoraj zaowcowały, krótkim wspólnym galopkiem. Choć nadal nie lubi gdy ktoś do niej idzie, szczególnie szybkiem krokiem, ale teraz ucieka dopiero gdy jesteśmy już bardzo blisko, i to takim leniwym truchcikiem.
A Mopa czeka dziś wizyta u weta, ostatnia kroplówka 3 dni temu. Zobaczymy czy bez niej wyniki nadal będą dobre. Oby, bo biedak tych kroplówek BARDZO nie lubi, acz niechęć swą demonstruje bez żadnej agresji, po prostu usiłuje uciec, z wbitą igłą w bok i generalnie jest wtedy bardzo nieszczęśliwy. No nie dziwię mu się.
Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.