» Śro paź 30, 2019 10:33
Re: Mopik, Kropek i Kicia [niefajnie jest]
Wczoraj przez 2 godzinki mialem 4 koty na stanie, bo zona schwytala niejakiego Batmana, czyli bezdomniaka ktory TEORETYCZNIE byl pod opieka jednego z sasiadow, ale w praktyce oznaczalo to, ze czasem wystawial mu jedzenie i pozwalal mieszkac w swoim ogrodku (ale zeby jakas budke postawic, to juz nie). W efekcie Batman i tak przylazil do stolowki bezdomniakow i czasem spal w postawionych tam budkach. A przy okazji gonil konkurencje, gdy mial taki nastroj. Dodajmy, ze Batman to kot bardzo proludzki, oswojony etc. wiec po prostu zona go wsadzila do transporterka, gdzie tez Batman czul sie bardzo swobodnie. Znalezlismy dla niego DT z opcja przedluzenia w nieskonczonosc, bo prowadzace ten DT ma spora slabosc do "slodziakow" i z reguly te koty u nich zostaja, a ze jednemu z podopiecznych sie jakis czas temu zeszlo z tegp swiata, to byl wakat.
Ale ad rem. W domu Batman byl na luzie i chetnie by z transporterka wylazl, nadstawial sie do glaskania i mruczal. A rezydenci? Mopik przyszedl, powachal przez kratke i z mina "no nie, kolejny!" uciekl. Kicia przyszla, powachala, prychnela z cicha (mozliwe ze sie pamietali z podworka) i sobie poszla. A Kropek, jak to Kropek, siedzial, wachal i bulgotal nieprzyjaznie, jak to on. Tak samo mial z Kicia - pierwszego dnia bardzo na nie, "zabije i zjem!", drugiego dnia neutralny, a trzeciego ja lizal. No ale tu Batman byl tylko dwie godziny i pojechal na swoje. Mopikowi ulzylo, Kicia miala gdzies, a Kropek bulgotal i szukal przez kolejne dwie godziny, po czym zapomnial.
Swoja droga Batman wyglada calkiem jak Kropek, tylko wazy polowe tego, przy podobnych rozmiarach.
Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.