Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Lifter pisze:Nie, nie widziałem tego baleronu, co tu podobno leżał.
Skąd to podejrzenie?
Lifter pisze:A dzisiaj po poludniu - naszczane pod biurkiem - check.
Narzygane w kuchni (niedużo) - check.
Koniec? No nie, bo jeszcze narzygal (odrobinke) na lozko (tzn. przescieradlo na ;lozku), a poniewaz wygladalo to nieestetycznie, to przyslonil to moja swiezo wyprawna pizama, ktorej niebacznie nie schowalem o poranku.
... check.
Lifter pisze:To, że Mopik jest lejkiem, to już wiecie. To, że sika w kuchni to też żadna nowość. Ale wleźć na kuchenkę indukcyjną i naszczać na nią... no, tu mnie zaskoczył.
Powiem tak - szczochy pozakuchenne neutralizuję w 3-4 minuty. Te w kuchni zajmują mi 10-15 minut, bo podsikane meble, bo idzie fugami pod meble, których nie mogę odsunąć, bo kuchnia itd. Ten ostatni wymagał prawie 25 minut intensywnych zabiegów (a i tak po włączeniu płyty rozszedł się upojny zapach grillowanych szczochów, na szczęście przejściowy).
Mam nadzieję, że nowa miejscówka mu nie przypadnie do gustu.
A poza tym ma (odpukać) dość niski cukier. Reszta kotów w normie, Kicia coraz bardziej się oswaja, no ale wkrótce rok z nami będzie. A złapana ostatnio przez żonę pięcioletnia na oko :pdoblokowa" kicia, po dobie (!) pobytu na tymczasie leży na kolanach i domaga się pieszczot. Niestety nie toleruje innych kotów, tzn. to ona musi rządzić, co się rezydentom nie podoba. A szkoda, bo pewnie by tam już została na amen.
Dlaczego mi się nie może trafić NORMALNY kot?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1 i 85 gości