witałam się już w innym temacie, teraz zakładam wątek dla pewnej specjalnej istotki. Steven to piękny i uroczy kocurek, ma 7 tygodni i wczoraj go adoptowałam. Jest malusi i lekki jak piórko. Wzięłam go od pewnej bardzo miłej Pani, której koteczka okociła się [ma dopiero 8 miesięcy, młodziutka jest]. Urodziły się 4 piękne kotki, a owa Pani szukała dla nich nowego miejsca, ponieważ nie mogła ich zatrzymać. O adopcji myślałam już od jakiegoś czasu, koty kocham bardzo, w naszym domu rodzinnym zawsze je mieliśmy. Steven od razu pochwycił moje serce. Jest ze mną dopiero 24h, a już tak bardzo mi się podoba! Kotek miał trudności z załatwianiem się do kuwety, więc praktycznie cały dzień poświęciłam na pokazywanie mu co i jak. Powoli zaczyna rozumieć i nie boi się już tak bardzo. Strasznie zaciąga pościele, kapy, poduszki, fotele, dywany i firanki, ale nie chcę podcinać mu jeszcze pazurków, po niedzieli wybieramy się do weta, poproszę go także o to. Ale drapak też pięknie drapie, więc chwalę go bardzo za to. Pięknie się bawi zabawkami, dużo biega. Narazie nie chce spać nigdzie indziej tylko na łóżku lub szafce z butami więc zrobiłam mu tam legowisko i prowizoryczne schodki, bo jest za malutki, żeby sam mógł tam wskoczyć.
A tak właśnie wygląda Steven
