Dwie baby i Raciu... Pysia odeszła...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 31, 2016 21:06 Re: Dwie baby i dwa rude....mamy sklep, a co...

BIedulka, będzie szczerbata ;)

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Nie lut 28, 2016 10:54 Re: Dwie baby i dwa rude....mamy sklep, a co...

Opowiem Wam o tym jak to koty nie przywiązują się do nas, swoich opiekunów.
1 lutego zmarł mój teść. Zamieszkaliśmy chwilowo u teściowej. Ma 85 lat, została w domu sama, mój TZ to jej jedyne żyjące dziecko. Dojeżdżałam dwa razy dziennie do kotów: karmienie, sprzątanie kuwety i szybkie głaski. To był bardzo trudny dla nas czas.
No i się zaczęły kłopoty z koteczkami. Najpierw pusta kuweta. Ale w domu czysto. Potem niedojedzone jedzonko. Nawet te super pyszne tacki z rossmanna. Zaczęłam posypiać co drugą noc u nich. Niby ciut lepiej, ale za to bójki, syczenia i całonocne czuwanie. Stale któreś z nich mnie budziło by je głaskać, tulić...nocka z głowy. Ale jak tylko spałam u teściowej, kuweta była pusta a miseczki pełne. One pierwszy raz zostały same. Jak wyjeżdżałam nawet na jedną noc, przychodziła ich niania i u nich spała. Niania urosła, ja mam fibrio i nie lubię wyjeżdżać, i tak sobie ostatnie 5 lat wspólnie mieszkamy. Po dwóch tygodniach takiej karuzeli spakowałam swoje rzeczy i wróciłam do domu. Dopiero od wczoraj normalnie jedzą, dopiero dzisiaj rano porządnie się wszystkie załatwiły. Niestety, nadal jeszcze w nocy mnie budzą mnie by się tulić.
Wiem, teściowa jest ważna, potrzebuje opieki. TZ też bardzo to wszystko przeżył, potrzebował wsparcie. Nawet nie wiecie jak bardzo kocham go za to, że okazał zrozumienie. Odwiedzał mnie w domu, na walentynki przywiózł mi nie kwiaty, ale pyszny, gorący obiad. Trzecią noc oboje śpimy w domu, i teraz dopiero koty łapią równowagę.
Ale nie, skąd...koty przywiązują się do miejsca nie do nas, ludzi.
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23190
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Nie lut 28, 2016 17:58 Re: Dwie baby i dwa rude....koty nie przywiązują się do ludz

To smutno rozpoczął się dla Was ten rok.
Oby dalej było lepiej.

Hannah12

 
Posty: 22926
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Nie lut 28, 2016 20:38 Re: Dwie baby i dwa rude....koty nie przywiązują się do ludz

Hannah12 pisze:To smutno rozpoczął się dla Was ten rok.
Oby dalej było lepiej.

Tak, rok zaczął się źle. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Właśnie wróciliśmy od teściowej. Tylko leży, troszkę poje, pokręci się minutkę i leży. I tak po calych dniach. Nic nie jest wstanie ją wyrwać z tego letargu
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23190
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Nie lut 28, 2016 20:44 Re: Dwie baby i dwa rude....koty nie przywiązują się do ludz

Nie ma co się dziwić, praktycznie całe życie razem. Dla Niej świat stanął w miejscu.

Hannah12

 
Posty: 22926
Od: Czw sie 11, 2005 11:57


Post » Pon lut 29, 2016 16:24 Re: Dwie baby i dwa rude....koty nie przywiązują się do ludz

Hannah12 pisze:Nie ma co się dziwić, praktycznie całe życie razem. Dla Niej świat stanął w miejscu.

Małżeństwem byli 63 lata, ostatnie 25 lat emerytur spędzili każdego dnia razem i dla siebie. I nagle koniec. Bez choroby, leżenia, tak po prostu. Rozumiem jej stratę ale nie wiem jak pomóc...
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23190
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pon lut 29, 2016 16:25 Re: Dwie baby i dwa rude....koty nie przywiązują się do ludz

MaryLux pisze::ok: :ok: :ok:

:201461
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23190
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pon lut 29, 2016 16:32 Re: Dwie baby i dwa rude....koty nie przywiązują się do ludz

Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23190
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą


Post » Śro mar 02, 2016 12:31 Re: Dwie baby i dwa rude....koty nie przywiązują się do ludz

jest tak u nas brzydko, że nawet zimnolubna Mikusia nie wyszła na balkon :strach:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23190
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą


Post » Pt mar 04, 2016 21:11 Re: Dwie baby i dwa rude....koty nie przywiązują się do ludz

w środę mieliśmy mnóstwo śniegu, a teraz popaduje cały czas :?
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23190
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Nie mar 06, 2016 10:30 Re: Dwie baby i dwa rude....koty nie przywiązują się do ludz

U nas we wtorek były góry śniegu, a od środy nie ma po nim śladu.

Hannah12

 
Posty: 22926
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Nie mar 06, 2016 12:56 Re: Dwie baby i dwa rude....koty nie przywiązują się do ludz

jeden dzień zimy = jeden dzień migreny; nie cierpię takich wariacji pogodowych; Pomógł mi uzależniający :strach: lek estazolan, miałam w torebce od pogrzebu teścia. Teściowa bierze i prosiła bym miała dla niej w torebce na pogrzebie. Pomógł natychmiast: żołądek się uspokoił, usnęłam i po 2 godzinach już było lepiej. tylko koteczki były zachwycone że pańcia tak szybko wróciła z pracy i mogły ze mną spędzić cały dzień. Ale należało im się :)
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23190
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: haaszek i 65 gości