MAMBA w domu:)

Mamba ma domek. Zostaje u mnie, założyłam ten wątek by znaleźć jej dom, ale nie oddam nikomu takiego fajnego kota...sama się nim nacieszę, a Wam będę pisać i wysyłać fotki. 
A teraz coś o naszym kocieństwie:
1.) Simba: 7-letni kocurek, mój pierwszy (tylko mój) kot, adoptowany z fundacji Kocia Mama z Łodzi, jest z lekka nienormalny, ma ADHD, uwielbia zjadać papier toaletowy i papiery wartościowe wymienne w naszym kraju na wszelaki towar, uwielbia się bawić, nie lubi jak ktoś tyka jego długą kitę, lubi noszenie na rękach.
2.) Fasolka: 5-letnia koteczka, adoptowana przez to forum i znajomych, miała ciężkie wczesne dzieciństwo: pierw była w łódzkim schronisku, potem w DT w Toruniu, potem trafiła do mnie. Było to takie zagrzybione i zaświerzbione prawie łyse kociątko...za to teraz ma kłaki takie, że odkurzacz nie chce wciągać, prawdziwy okaz zdrowia, przytulak, miziak i towarzyszka do poduchy co noc.
3.) Mamba. Nowa rezydentka na moich włościach, przyjęta pod mój dach 26 lipca tego roku. 6-letnia koteczka, trafiła do mnie na tymczas po tym jak miesiąc wcześniej zmarła jej Pani i koteczka miała trafić do schroniska. Była typowym dzikusem (miesiąc sama w domu z wizytami na papu i sprzątanie wc), totalnie nienadającym się do zamieszkania z innymi kotami, a jednak dała się okiełznać. Koteczka jednak została u mnie, bo jestem okropną kocią egoistką i chcę mieć tego wspaniałego kota na wyłączność i wybaczcie nie oddam nikomu
Jest miziasta, grzeczna, nie daje sobie w wąsy dmuchać dwóm pozostałym kotom, nie drapie mebli, ale coś czuję, że to ona będzie naszym kocim towarzystwem rządzić...bo imię zobowiązuje 

A teraz coś o naszym kocieństwie:
1.) Simba: 7-letni kocurek, mój pierwszy (tylko mój) kot, adoptowany z fundacji Kocia Mama z Łodzi, jest z lekka nienormalny, ma ADHD, uwielbia zjadać papier toaletowy i papiery wartościowe wymienne w naszym kraju na wszelaki towar, uwielbia się bawić, nie lubi jak ktoś tyka jego długą kitę, lubi noszenie na rękach.
2.) Fasolka: 5-letnia koteczka, adoptowana przez to forum i znajomych, miała ciężkie wczesne dzieciństwo: pierw była w łódzkim schronisku, potem w DT w Toruniu, potem trafiła do mnie. Było to takie zagrzybione i zaświerzbione prawie łyse kociątko...za to teraz ma kłaki takie, że odkurzacz nie chce wciągać, prawdziwy okaz zdrowia, przytulak, miziak i towarzyszka do poduchy co noc.
3.) Mamba. Nowa rezydentka na moich włościach, przyjęta pod mój dach 26 lipca tego roku. 6-letnia koteczka, trafiła do mnie na tymczas po tym jak miesiąc wcześniej zmarła jej Pani i koteczka miała trafić do schroniska. Była typowym dzikusem (miesiąc sama w domu z wizytami na papu i sprzątanie wc), totalnie nienadającym się do zamieszkania z innymi kotami, a jednak dała się okiełznać. Koteczka jednak została u mnie, bo jestem okropną kocią egoistką i chcę mieć tego wspaniałego kota na wyłączność i wybaczcie nie oddam nikomu

