Patmol pisze:Masz dziwne układy z Pawłem -jak ich nie pojmuje zupełnie. Są poza moimi zdolnościami pojmowania.
Dla mnie to jest za skomplikowane, ten wasz układ.
Dla mnie to świat jest prosty- czyli jak sie z kimś jest - to się jest, można się czasem spierać, ale zasadniczo pewne rzeczy ustala się wspólnie, bierze sie pod uwagę potrzeby drugiej osoby.
A jak się z kimś nie jest, nie można się z kimś dogadać - to się z nim nie mieszka.
Tak samo jak nie pojmuję dlaczego nie możesz bez tego znajomego wrócić do Gdańska. To jest przecież nie takie trudne i nie masz chyba sterty rzeczy. Po prostu w ogóle nie pojmuję jak można mieszkać z kimś, z kim w żaden sposób nie jesteś się w stanie skomunikować. I zamierzasz tak mieszkać do czerwca i uzależniać swój wyjazd to od jakiś osób trzecich.
Rodzice Pawła mają samochód, no to niech cię odwiozą do Gdańska - dla mnie to byłoby proste rozwiązanie. Po co je komplikować? Albo wynajmij sobie jakiś pokój/ mieszkanie do czerwca - chyba tam nie jest drogo. Po co się tak męczyć i po męczyć Pawła i jego rodziców?
Ja łubię po prostu najprostsze rozwiązania. Bez komplikowania. Po co tak komplikować wszystko?
i może to jest tylko takie sformułowanie, ale ja tez nie pojmuję tego jak piszesz, że siedzisz sama, bo Paweł nie chce Cie zabierać, jak wychodzi,
ale to sie tak czyta, jakbyś była małym dzieckiem, albo psem, ktorego ktoś zabiera albo nie - a Ty sama nie masz żadnej woli ani możliwości ani nie jesteś decyzyjna
ja juz jestem 25 lat po ślubie prawie, wiec może nie patrze obiektywnie, no i nie jestem zbyt młodzieżowa raczej
ale moja córka ma 21 lat, nie ma męża, i zupełnie sobie nie wyobrażam żeby ona czekała az ją ktoś zabierze gdzieś, albo przeżywała,ze ją ktoś gdzieś nie zabrał - po prostu idzie tam gdzie chce i nie idzie, jeśli nie ma ochoty - układa sobie tak życie, żeby to życie jej się podobało - teraz już dawno nie te czasy, ze kobieta jest dodatkiem do faceta i jest gdzieś zabierana
tak samo tej samotności nie rozumiem, można być samym z wyboru czy konieczności, ale samotnym? jak można być samotnym jak świat jest taki fascynujący, tyle mozliwości na wyciągniecie ręki i tylu fajnych , ciekawych ludzi wokoło -tylko trzeba sie rozejrzeć, rozmawiać z ludźmi, a nie zamykac w skorupie
no i jak masz Hashimoto to takie stany depresyjne (jestem samotna , wszyscy przeciwko mnie) będą sie nasilać bez leczenia http://www.endokrynologia.net/tarczyca/ ... y-tarczycy
Patmol czy mogę odpisać ci w punktach?? Bo inaczej się pogubię
1) Nie tylko ty masz problem ze zrozumieniem moich " układów" z Pawłem Jestem z nim ponad rok i dopiero teraz ( jak z nim zamieszkałam ) zobaczyłam jaki on jest naprawdę.
2 ) Próbowałam ( i to wielokrotnie ) z Pawłem coś ustalić ale jedyne co udało mi się zyskać to : trzaśnięcie drzwiami i mega męski foch
3) Może i nie mam dużo rzeczy ( walizka,duży plecak,mały plecak z książkami- 20 szt ,3 kartoniki z muliną i wzorami ) ale mam też 2 koty i 2 psy które pociągiem nie przewiozę. I dlatego też potrzebuję pomocy znajomego,który za zwrot za paliwo pomoże mi w przeprowadzce.
4) Rodzice Pawła ( i jego brat ) mają samochody ale nie zawiozą mnie do Gdańska ( ojciec się boi jechać tak daleko ,a brat jest zajęty) Tu niczego sobie nie wynajmę bo pracuję tylko na pół etatu. Zarabiam za mało na wynajem a muszę też odłożyć kasę na " start "
5) Jakbym była w Gdańsku to bym na pewno gdzieś wyszła sama bo znam to miasto ( ale wciąż odkrywam nowe miejsca ) i ludzi. A w Kaliszu nikogo nie znam i szczerze mówiąc to wciąż się tu gubię
Co do możliwości to masz rację. Ale ja z nich raczej nie korzystam bo z natury jestem dość nieśmiała i boję się nowości.U mnie na dzielnicy ( Wrzeszcz ) znam większość ludzi ( moi rówieśnicy ) ale z nimi też rzadko rozmawiam bo nie wiem o czym ) Może jak wrócę to zbiorę się na odwagę i zapiszę się do 2 grup : klub brata Alberta i rowerowe trójmiasto.
6) Co do tarczycy to przecież biorę lek ( Euthyrox ) a więc będzie lepiej. Naprawdę tarczyca powoduje depresję?