Pierwszy miesiąc nowego roku za nami, czas zdać relację, bo trochę sie działo.
Znikotek nadal w moim garażu. Umiera z nudów, bo to bardzo aktywny kot. Nie ogłaszam go już jako spokojnego kota, bo to żywe srebro - wlazłby człowiekowi na głowę (dosłownie!) żeby wyżebrać choć troche uwagi dla siebie. Z tego powodu prawdopodobnie jest bardzo bojowo nastawiony wobec wszystkich kotów. Być może to, że tak dobrze funkcjonował z Tirką oznacza, że ma problem tylko z kocurami - nie mam jak sprawdzić, bo mam samych facetów pod ręką
Zniku ma cały czas lekko podwyższone parametry nerkowe (krea 2,5, mocznik 140), co mnie trochę zniechęca do ogłaszania go
No bo kto weźmie kota, któremu trzeba będzie na poczatek dawać codziennie lek i pilnować co je? Ciężko.
Dlatego najbardziej przydałby się dom tymczasowy - będę opłacać weta, karmę, dam kuwetę, miseczki, drapaczek. Tylko miejsce i dużo miłości dla Znikotka potrzebne! On bardzo szybko podbije serce opiekuna - jak obejmie łapkami szyję człowieka i spojrzy głęboko w oczy!
Znikotek potrzebuje czasu na regenerację organizmu po tylu latach na ulicy. Obecnie kwitnie! Tylko ten garaż ....
Jego ogłoszenie :
http://znikotek.gagatki.comWątek Znikotkowy
viewtopic.php?f=13&t=168749&start=240Tirka już o mnie zapomniała, teraz mam nadzieję długie i szczęśliwe życie przed nią
A co u Czarnej Armii?
Posypał mi się Brzydal
2 tygodnie temu zaczął gorzej jeść, w końcu trzeba było karmić ręcznie.
Szybko wet - temp.40,5 i bardzo obolały ...
Antybiotyk i kiedy po 2 dniach nie było poprawy pełne badanie krwi. Wyszły kosmiczne wyniki trzustkowe
Moja wetka zrobiła USG - znalazła węzły chłonne biodrowe wyglądające jak kilka dużych (2cm) cyst wypełnionych płynem. Jelita też nieciekawie (grube ściany).
Decyzja o diagnostycznym otwarciu.
Miał być otwierany tydzień temu we wtorek - w poniedziałek sie z nim żegnałam, czułam, że nie obudzi sie z narkozy (bo poprzednio miał odloty).
Rano we wtorek był jakby żwawszy - pojechałam na zabieg, przyszedł jeszcze chirurg, chciał obejrzeć jeszcze na USG jak to wygląda.
Stwierdził, ze nie ma sensu otwierać, bo prawdopodobnie niczego to nie wniesie poza pytaniem o ostateczną decyzję ...
W związku z tym wyrok odroczony - Brzydal dostał antybiotyk już typowo na trzustkę i steryd. Do tego kroplówki.
Po 2 dniach zaczął trochę jeść, a w sobotę już był tak zniecierpliwiony siedzeniem w kojcu, że zawiozłam go na działkę. No i odżył!
Na razie je i funkcjonuje jakby nic się nie stało
Po tygodniu wyniki trzustkowe choć nadal bardzo wysokie, mocno się poprawiły
Niech tak będzie - niech sobie żyje ile da radę.
Przy okazji miał RTG z kontrastem - nic specjalnego wetka nie znalazła we flakach, ale kręgosłup Brzydala wygląda koszmarnie
Same zrosty, na każdym kręgu
Wetka mówi, że to musi boleć i to od wielu lat ... Nigdy bym nie pomyślała, że coś ma nie tak z kregosłupem patrząc jak chodzi, biega, skacze ...
Koty to twardziele