Działkowa Czarna Armia. I goście. Do zamknięcia.

[miltonia]

Czarnoarmistom i Gagatkom życzymy
Dobrego Nowego Roku 2019!
Zdrowia, spokoju, miłości i ciepła!

[JoasiaS]

Ja najgoręcej życzę, żeby Znikotek się odnalazł

[Avian]

Dziękujemy za życzenia!

Nowy rok zaczął się ... niespodzianką! Nie ma już rudery!
Jeśli Znikotek idzie w kierunku swojego pierwszego domu, to się zdziwi jak do niego dotrze
20 lat strachu, bo nigdy nie było wiadomo kto z rudery wylezie (a tu różne rzeczy się działy - dilerka, imprezy zakrapiane młodzieży z rzucaniem butelek z dachu). Przez naście lat zanosiłam tam żarełko kotom, ostatni rok był pierwszym bez kotów w ruderze. Znikotek i Tirka były ostatnimi. Zdążyłam wszystkie połapać i powydawać

Tak to było przez lata












I nagle pewnego grudniowego dnia ...






A tak jest teraz, od kilku dni


Szok, prawda?

I jeszcze przy okazji z innej beczki - byłam odwiedzić Patryka Radzi sobie nieźle, choć wydaje mi się, że trochę się wycofał. Musi domek częściej go brac na ręce.
Teraz będzie ku temu koniecznosć - Patryk zahaczył chorą łapką o coś, zrobiła się ranka i strup, ale on nad nim pracuje. Z rany się wciąż sączy krew, wiec zawiozłam lampę do naświetleń i skarpetki. Mam nadzieję, ze szybko zaleczą łapkę.

[MalgWroclaw]

Patryś cudny. Rudery nie ma, świat się zmienia. Oby dla Znika zmienił się na dobre, obyście się odnaleźli.

[JoasiaS]

Patryk chyba przytył...

[Avian]

Patryk chyba przytył...

Trochę
Jest kulisty w każdym kierunku

Mają odchudzić kotka.
Za miesiac jadę na kontrolę

[JoasiaS]

A tam, nie stresuj ludzi.
Mój Lolek gruby jak beczka, ale co tam

[Avian]

Ale Patryk ma chorą łapę, po złamaniu. Muszą pilnować wagi.

[JoasiaS]

Ale Patryk ma chorą łapę, po złamaniu. Muszą pilnować wagi.

A Lolek dwa śruty w grzbiecie, które ograniczają jego motorykę i mam podobne zalecenie...
Jedzenie ma wydzielane, a i tak kulisty

[miltonia]

Dobrze że rudery już nie ma. Nowy rok, nowe idzie ku lepszemu

Patryk

Wspaniale, że Znikotek już bezpieczny

[AYO]

Avian napisz proszę, jak to było ze Znikotkiem!
To prawdziwy CUD, że tak to się skończyło

[Avian]

Avian napisz proszę, jak to było ze Znikotkiem!
To prawdziwy CUD, że tak to się skończyło

To przekleję z wątku poszukiwawczego Znikotka

Jak pisałam, miałam do sprawdzenia dwa koty - wczoraj pojechałam sprawdzic pierwszego, który pojawiał się często w konkretnych miejscach osiedla. Pogoda straszna, zimno, wiało, ślisko, jak wyjechałam spod domu po dwóch minutach byłam na etapie zawracania. No ale pojechałyśmy (z forumową Catherine).
Na miejscu przeszłyśmy kilkanaście metrów - kiciałam, świeciłam latarką. Była tam też jedna pani, która jak sie szybko okazało, też przyszła szukać Znikotka. Ta pani mi kilka razy przysłała info, że jest tu czarny kot.
Powiedziała, że tu jest w krzakach znowu.
Podeszłam bliżej, zawołałam. Odezwał się!
Po dwóch jego "odzywkach" wiedziałam, ze to on!
Znikot nie miauczy - on gada specyficznie, takie krótkie "łaa"
Postawiłam miseczkę i czekałam, a on cały czas gadał, coraz głośniej.
Szybko wyszedł do jedzenia.
Pomyślałam, ze jak go nie złapię teraz, to niech się choć naje.
Zjadł. Wyciągnęłam w jego kierunku palec. Podszedł, powąchał. Wyciągnęłam drugi palec - odskoczył.
No to nowa saszetka do miseczki i znów palec. Troche zjadł i znów podszedł do palca.
Otarł się o paluch, potem o dwa paluchy. Dotknęłam za uchem, najpierw koniuszkami palców, odwzajemnił dotyk.
Pogłaskałam po główce, potem całą dłonią. Przejechałam po grzbiecie i ... był mój
Tak jak rok temu w ruderze - dotyk otwarł w główce klapkę i wszystko do niego wróciło!
Wzięłam na ręce i pobiegłam do auta.
Bałam się, ze się wyrwie, że nie utrzymam go, ale udało się.
Jak zamknęłam za soba drzwi auta, wciąż ściskając mocno kota, już wiedziałam, ze jest bezpieczny.
Zapakowałam do transporterka i do domu!

Podczas całej akcji gadał; odpowiadał na każde moje słowo. Potem gadał całą drogę do domu. I pół nocy

Dobrze wygląda - musiał mieć kilka stołówek. Ma za to ileś kleszczy i straszny łupież. Dzisiaj pędem na badania krwi, sprawdzić nerki.

Pierwsze chwile w domu
https://youtu.be/ugLS9gso6v8

[AYO]

Jak pięknie!
No poryczalam się normalnie
Tak się cieszę

[Avian]

Dawno nie pisałam, pochłania mnie chorująca rodzina i walka o nerki Znikotka.

Znikot na szczęście czuje się znakomicie, jest szczęśliwy w domu, w ogóle nie ma ochoty z niego wyjsć (a poprzedni dom wcią z marudził, ze Zniku spać nie daje i wyje pod oknem). Mało tego - pokochał koty!
Łazi za każdym i próbuje wylizywać łby Szczególnie upatrzył sobie bliźniaki, więc teraz ta trójka jest najbardziej zżyta.

Tak to wygląda :

Z Otelką ...


... i Maćkiem


Maciek nadal charczy, coraz bardziej niestety. Wciąż szukam sensownego weta, który zrobi mu rhinoskopię.
Na rhinoskopipę czeka też Miziak - jego czeka wiekszy zabieg, bo usunięcie polipa i "zmigrowanego" korzenia po zebie.

Brzydal i Baton ok - własnie mija rok jak Brzydal walczył o życie i już-już był 3 łapami po drugiej stronie ... Po roku - odpukać! jest ok.

Lucyna nadal nieuchwytna, choć codziennie przychodzi. Coraz częściej pojawia sie u nas czarny Kali, który powinien być lada moment złapany na kastrację. Szczególnie pilnie, bo strasznie zawzięty na Lucynkę. Goni ją jakby chciał ją zamordować za to, ze go nie chce Lucy jest cały czas na proverze, niestety nie ma obecnie innego wyjscia

Wracajac do Miziaka - zrobiłam dla niego bazarek, może komuś coś sie spodoba
viewtopic.php?f=20&t=188187

[miltonia]

Jakie piękne i wzruszające są te zdjęcia szczęśliwego, domowego Znikotka

Z okazji Dnia Kota dla cudownych kotów: Gagatków, Czarnoarmistów i Tymczasowiczów wszystkiego najkocieńszego,
zdrowia, pyszności w miseczkach i duuużo głasków