Stara już jestem, to co będę uważać
Z Maludą tak sobie, jednak wróciłam do loratadyny, mam wrażenie, że na niego to jednak trochę działa, jak pilnuje to mniej się wylizuje, teraz po tryliardzie razy : Maluś zostaw brzuch, wystarczy, że spojrzę.
Dzisiaj dodałam mu jeszcze pół nospy. Robi mi się trochę błędne koło, po lekach dostaje mega apetytu i głównie śpi, czyli się nie rusza, czyli tyje, im jest grubszy, tym mniej chętny do zabawy, nie ruszając się nie zmęczy się, nudzi się i albo żre, albo się skubie, jak nie śpi.
Pomału chciałabym zejść do mniejszej dawki.
On się chyba nie za dobrze czuje na tym leku, może jak się wysyci organizm będzie lepiej.
Na razie lepiej jest (tfu, tfu ) o tyle, ze nie ma już tego falowania skóry, trzepania uszami, wiem, to musi potrwać, nie bardzo jest już na co zmienić. Niby nic, ale wiem, że z jego samopoczuciem nie do końca jest tak na plus. Gdyby nie Krówcia pomyślałabym, że coś robię nie tak, że jestem ogólnie domem do dupy.
Krówcia myślę, że jest zadowolony z mieszkania.
Skończyłam drzewko kocie, jak zwykle nie do końca wyszło to, co chciałam osiągnąć, ale to pierwsze drzewko, myślałam, ze da się to zamocować tylko podłoga sufit, i w ogóle bez wsporników, ale niestety nie, za wysokie i za wiotkie jednak, więc poszły wsporniki i kołki w ścianę. W końcu wyszło, że kolega nie miał za bardzo czasu, a nie chciałam mu dokładać pracy, wariat zza ściany wyjechał na tydzień, więc wieczorami mogłam hałasować, to zawzięłam się i wycięłam, strasznie długo mi to wszystko zeszło, bo dorywczo, jak miałam wolną chwile, to coś skleiłam, coś wycięłam i się wlokłooooooo, kilka tygodni w sumie.
U mnie jest ten problem, że ja mam ściany ocieplone od wewnątrz, nie było innego wyjścia, żeby w tej chacie nie zamarznąć i nie zbankrutować. Więc powiesić coś ciężkiego w poziomie się nie da, bo krawędzią (np. półka) będzie się opierać na styropianie, no i zawsze między ścianą a mocowaniem mam elastyczną jednak warstwę styropianu, czyli nie dociągnę śruby na maksa.
Jak będę się przenosić, to pomyślę jak to zmienić, żeby wsporników było mniej.
To zielone to sztuczna trawa, taka imitujaca naturalną, miękka, a jednocześnie daje oparcie dla łap, nie poślizgną się.
Planowałam taką superową, gruuuuubą, mięciusią, ale cena mnie powaliła 179 zł za 1 metr kwadratowy
, cena wyłożenia tarasu
Chciałam coś, po czym mogłyby chodzić, nie spać, żeby musiały trochę pokombinować, jak wejść, oczywiście tylko Krówcia docenił moje wysiłki i jest szczęśliwy i szaleje po poziomach, reszta może się przekona z czasem, grubas posprawdzał, musiałam go zachęcać smaczkami, żeby wlazł na górę
Jemu by się przydał kompan do zabaw, bo te dwa wieloryby, to
szkoda mi go czasem, ale w sytuacji jaka jest, moja praca i ich schizy, nie ma mowy o czwartym.