Święta Krowa II. Jerzynka, Malinka, Borówek i Agrest

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 05, 2017 10:54 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

Powiedziałabym nawet, że w powalającej większości przypadków to nie jest kwestia finansowa. To jest jakiś schemat myślenia, który często nie ma wiele wspólnego z zamożnością, wykształceniem, pozycją w społeczności.
Krówcia przecież pochodzi z posesji pani nauczycielki.
Ja rozumiem, że nie każdy jest zwierzęco pierdolnięty i pewnie nie musi być, ale wystarczyłaby odpowiedzialność za to, co się rodzi u niego w obejściu.
Stworzenie minimum przyzwoitej egzystencji, temu co jest, co się przekłada na : brak bólu, brak zimna, brak głodu.
Nie mogę zrozumieć, że tak prosty przekaz nie jest w stanie przebić się przez ten schemat.
Też często muszę się gryźć w język, jeżeli chce wynegocjować jakąś, choć minimalną poprawę zwierzęcego losu, co zresztą rzadko mi się udaje. Czasem miałabym ochotę wybuchnąć, potrząsnąć kimś, ale to na nic, zamkną mi drzwi przed nosem i tyle.

Mogę sobie tylko popisać na miau, bo część znajomych też ma mnie za lekko zdziwaczałą i stwarzającą niepotrzebne problemy, tam, gdzie według nich ich nie ma.
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Śro lip 05, 2017 11:04 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

wilber pisze:Nie mogę zrozumieć, że tak prosty przekaz nie jest w stanie przebić się przez ten schemat.

Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak zostali Ci ludzie wychowani, skoro mają taki sztywny schemat myślenia. Po prostu nie potrafię. Wydawać by się mogło, że racjonalne argumenty są czymś, czym rozumna istota posługuje, by kształtować swój światopogląd, wiedzę itp
Przynajmniej mamy to forum, gdzie możemy sobie ulać.
U mnie historie typu: wymieniłem sobie psa, podrzucili mi szczeniaka, to starego wywiozłem do schronu, bo był głupi.
Obrazek

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17100
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro lip 05, 2017 11:27 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

Może właśnie dlatego, że zostali wychowani w takim schemacie a nie znaleźli sami tej wrażliwości w sobie. Tak jest dookoła, więc to normalne ?

Historia z psem straszna, ogromnie smutna......

Pamiętam historię z początków moich wyjazdów, jedną z wielu zresztą.
Był sobie facet, miał hodowle lisów, niezbyt dużą, taką na "dorobienie sobie", jego dzieci bawiły się z małymi liskami, liski miały imiona, jak przychodził czas, podłączało się liska Rudka, czy Ryjka do elektrod....... i elegancko ściągało futerko, a z futerka była kasiorka jak wiadomo.
Może facet miał jakieś przebłyski empatii, bo coś mu nie do końca pasowało, jako kościelny i osoba religijna poszedł z tym do księdza 8O . Ksiądz pięknie mu wyłuszczył, że zwierzęta duszy nie mają, pan bóg dał je ludziom jak niemowlęciu grzechotkę i grzechu żadnego nie ma. Może dalej wsadzać elektrody w lisie dupki.
No.....Jak grzechu nie ma, z wdzięczności za poradę ufundował księdzu coś tam, coś tam, na cel zbożny.....
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Śro lip 05, 2017 11:34 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

8O
dramat...

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17100
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro lip 05, 2017 11:50 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

Tja... dlatego nigdy nie zamieszkam na wsi, omijam ja zreszta jak moge. Jestem zlym czlowiekiem i chetnie bym, coponiektorym elektrodke w dupke wsadzila bez wyrzutow sumienia albowiem moim zdaniem to oni duszy nie maja.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84866
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Śro lip 05, 2017 12:05 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

Historię usłyszałam własnonausznie od owego faceta. Poszłam do niego po klucze od kościoła. Po otwarciu drzwi od pomieszczenia gospodarczego zastałam go właśnie przy czynności obdzierania kolejnego lisa ze skóry, nie byłam przygotowana na taki widok, jakoś to wtedy mną ogromnie wstrząsnęło, pewnie też przez zaskoczenie, zrobiło mi się trochę słabo i musiałam przycupnąć gdzieś na zewnątrz ze szklanką wody.
Widząc moją reakcję, usprawiedliwiał się właśnie opowiadając mi tę historię, no i że to nie grzech, przecież to nie grzech......

Też jestem złym człowiekiem i tez co poniektórych miałabym ochotę wstrząsnąć elektrycznie.
Myślę, że większość tutaj ma takie historie, które gdzieś siedzą cierniem w mózgu, nie mówiąc już o tych, którzy jeżdżą gdzieś na interwencje.

Moja matka, daaawno, daaawno, ze trzydzieści może lat temu namówiona przez koleżankę poszła na pielgrzymkę do Częstochowy, wróciła strasznie wkurzona, powiedziała, że ona pierdzieli taka imprezę. Nocowali po gospodarstwach i matka ciągle wykłócała się się o psy przy budach, sierpień, upały, brak wody, brak cienia......
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Śro lip 05, 2017 12:14 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

spoko... mnie męczy wspomnienie jak jako ok 5-latka, przez przypadek zabiłam/ogłuszyłam motyla i rozgniotłam ślimaki. Przejęłam się tym do dziś. A mogłam nie, gdybym tylko dobrego księdza znalazła :twisted: :twisted:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17100
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro lip 05, 2017 12:24 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

Mogłabym Ci tamtego, owego, polecić na oczyszczenie sumienia, ale cholipcia, zapomniałam już jak się to miejsce nazywało, gdzieś pod zachodnią granicą.
Ale spoko, ten sposób myślenia jest w tych kręgach bardzo powszechny. Daj tylko znać, jak będziesz miała potrzebę, znajdzie się :twisted:
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Śro lip 05, 2017 12:38 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

:ryk: :ok:
Przerażające. Przeraźliwie przerażające :|

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17100
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro lip 05, 2017 13:05 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

Tak, to nie jest śmieszne.
Jak słucham niektórych poglądów, kazań to mi się czasem scyzoryk w kieszeni otwiera.
Nie raz miałam ochotę rzucić pędzlem, czy co tam akuratnie miałam w ręce, podciągnąć robocze galotki, wyjść na środek i rzec donośnie : Bzdury waść gadasz, pierdoły szkodliwe.

A szkoda, bo to formacja, która naprawdę, realnie wpływa na światopogląd, na ludzkie wybory, życie.
Temat kobiet wkurza mnie chyba równie mocno, jak temat zwierząt.
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Śro lip 05, 2017 22:42 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

wilber pisze:Jak słucham niektórych poglądów, kazań to mi się czasem scyzoryk w kieszeni otwiera.
Nie raz miałam ochotę rzucić pędzlem, czy co tam akuratnie miałam w ręce, podciągnąć robocze galotki, wyjść na środek i rzec donośnie : Bzdury waść gadasz, pierdoły szkodliwe.

Duszejko. Ty lepiej uważaj.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie lip 09, 2017 0:12 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

Stara już jestem, to co będę uważać :wink:

Z Maludą tak sobie, jednak wróciłam do loratadyny, mam wrażenie, że na niego to jednak trochę działa, jak pilnuje to mniej się wylizuje, teraz po tryliardzie razy : Maluś zostaw brzuch, wystarczy, że spojrzę.
Dzisiaj dodałam mu jeszcze pół nospy. Robi mi się trochę błędne koło, po lekach dostaje mega apetytu i głównie śpi, czyli się nie rusza, czyli tyje, im jest grubszy, tym mniej chętny do zabawy, nie ruszając się nie zmęczy się, nudzi się i albo żre, albo się skubie, jak nie śpi.
Pomału chciałabym zejść do mniejszej dawki.
On się chyba nie za dobrze czuje na tym leku, może jak się wysyci organizm będzie lepiej.
Na razie lepiej jest (tfu, tfu ) o tyle, ze nie ma już tego falowania skóry, trzepania uszami, wiem, to musi potrwać, nie bardzo jest już na co zmienić. Niby nic, ale wiem, że z jego samopoczuciem nie do końca jest tak na plus. Gdyby nie Krówcia pomyślałabym, że coś robię nie tak, że jestem ogólnie domem do dupy.
Krówcia myślę, że jest zadowolony z mieszkania.

Skończyłam drzewko kocie, jak zwykle nie do końca wyszło to, co chciałam osiągnąć, ale to pierwsze drzewko, myślałam, ze da się to zamocować tylko podłoga sufit, i w ogóle bez wsporników, ale niestety nie, za wysokie i za wiotkie jednak, więc poszły wsporniki i kołki w ścianę. W końcu wyszło, że kolega nie miał za bardzo czasu, a nie chciałam mu dokładać pracy, wariat zza ściany wyjechał na tydzień, więc wieczorami mogłam hałasować, to zawzięłam się i wycięłam, strasznie długo mi to wszystko zeszło, bo dorywczo, jak miałam wolną chwile, to coś skleiłam, coś wycięłam i się wlokłooooooo, kilka tygodni w sumie.

U mnie jest ten problem, że ja mam ściany ocieplone od wewnątrz, nie było innego wyjścia, żeby w tej chacie nie zamarznąć i nie zbankrutować. Więc powiesić coś ciężkiego w poziomie się nie da, bo krawędzią (np. półka) będzie się opierać na styropianie, no i zawsze między ścianą a mocowaniem mam elastyczną jednak warstwę styropianu, czyli nie dociągnę śruby na maksa.
Jak będę się przenosić, to pomyślę jak to zmienić, żeby wsporników było mniej.
To zielone to sztuczna trawa, taka imitujaca naturalną, miękka, a jednocześnie daje oparcie dla łap, nie poślizgną się.
Planowałam taką superową, gruuuuubą, mięciusią, ale cena mnie powaliła 179 zł za 1 metr kwadratowy 8O, cena wyłożenia tarasu 8O 8O 8O
Chciałam coś, po czym mogłyby chodzić, nie spać, żeby musiały trochę pokombinować, jak wejść, oczywiście tylko Krówcia docenił moje wysiłki i jest szczęśliwy i szaleje po poziomach, reszta może się przekona z czasem, grubas posprawdzał, musiałam go zachęcać smaczkami, żeby wlazł na górę :roll:
Jemu by się przydał kompan do zabaw, bo te dwa wieloryby, to :roll: szkoda mi go czasem, ale w sytuacji jaka jest, moja praca i ich schizy, nie ma mowy o czwartym.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Nie lip 09, 2017 1:13 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

wow super drapak, masz talent, wilberku :ok: :201494 :201494 :201494

mój Belfast miał kiedyś problem z wylizywaniem brzuszka, córka z bawełnianej rajstopy uszyła mu kubraczek
taki z dwoma dziurkami na przednie łapki, na początku próbował wylizywać kubraczek ale potem mu przeszło
myślę, że u Belfasta to było tylko na tle nerwowym a może warto spróbować

pozdrawiamy cieplutko
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21729
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 09, 2017 7:10 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

ale mają wypas :ok:
Pralcia (lat ponad 15) zawsze wylizywała brzuszek, jak zapełniałam łazienkę kotami.
Żeby się poprawiło...
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie lip 09, 2017 11:12 Re: Święta Krowa II. Cztery lata z Krową.

Yes !
Gruby sam wlazł :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I mam pomysł, jak to pociągnąć na sufit, na ścianie nie mogę, ale sufit to deski, da się zamocować, tylko czasu będzie brak teraz, ale jakoś pomyślę, zrobię im "tour de sufit".

U grubasa to też emocjonalne, próbowałam z kubraczkiem, na początku było ok, potem nie.
No i boję się go zostawiać samego w kubraczku, nie wiem co wymyśli, jeszcze się gdzieś zapętli w troczek, jak będzie próbował się oswobodzić. Boję się. Może mam spaczone postrzeganie zagrożeń.
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 127 gości