Strona 1 z 101

Święta Krowa II. Jerzynka, Malinka, Borówek i Agrest

PostNapisane: Sob maja 18, 2013 0:09
przez wilber
Święta krowa I (*)była podobna, żyła krótko, niecałe pięćdziesiąt godzin z czego dwanaście spędziła na zimnym piwnicznym betonie. Wydłubałam ją stamtąd o dziesiątej wieczorem, lodowate sine ciałko z wielką wolą życia. Starczyło jej jeszcze na trzydzieści cztery godziny.

Święta Krowa II miał(a) więcej szczęścia, urodził(a) się dzień później, pozostawiona(y) sam(a) sobie pełzał(a) po placyku parkingowym trafił(a) do mnie wraz z pukaniem w drzwi.
Krowy miały starszych braci i siostry, widziałam ich pod schodami, widziałam ich, kiedy czołgałam się z latarką, są brunatni i płascy.
Święta Krowa II jest już wielkim Krówskiem, kończy czwartą dobę życia i wypija zawrotną ilość prawie dziesięciu mililitrów na raz, początkowo było to zaledwie nędzne półtora mililitra.
Święta Krowa II nie ma lekko, wiedzie twardy i spartański żywot, nie ma termoforów i poduszek elektrycznych, jest wrzątek w słoiku, butelce po coli, ludzkie mleko w strzykawce z wentylkiem. Sterylnie też nie ma, nie. Krowa podróżuje, przemieszcza się, do przodu, do tyłu, w górę, w dół, w kartonie, transporterku, za pazuchą.
Z środy na czwartek Krowa umierał(a), przeżył(a), na razie.
Krowa nie ma oczu (jeszcze), ale ma humory i zachciewajki, robi miny i daje do zrozumienia. Niezastosowanie się grozi włączeniem syreny alarmowej.

Krowa, bo krowa, tyle, ze mikroskopijna. Święta, bo wychowuje się w kościele, pilnie uczestniczy w mszach i nabożeństwach. Przychodzi ze mną rano, wychodzi wieczorem. Karmiona ukradkiem za ołtarzem, w kruchcie, pod murem, na rusztowaniu na wysokości ośmiu metrów.

Krowa chce żyć. Czy da rade ?
Nigdy wcześniej nie odchowywałam takich kociąt, Krowa trafiła do mnie jak miała około pięć godzin.

Krowa :

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 18, 2013 6:57
przez kropkaXL
Maleńki robaczek z wielką wolą życia!
To co robisz jest wielkie i piękne Wilber!
Sama odchowałam maleńtaska-wiekszy był co prawda, bo znalazłam go w wieku-10-14 dni, ale to był mój pierwszy taki osesek i tez nosiłam go do pracy, bo wiadomo-jeść musiał często!
Odchowanie takiego malca to wyzwanie nie lada, ale jaka satysfakcja!!!!
Szacun wielki i :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: za cielątko :lol:

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 18, 2013 10:47
przez wilber
Krowa wkroczył(a) w piątą dobę życia. Oznajmiła to załączeniem syreny. Bezczelnie pozwoliłam sobie spać całe cztery godziny, a gdzie mleko Krowie należne ?!

Krowa mruczy 8O myślałam, ze się zakrztusiła mlekiem, ale nie, mruczy, pięciodniowe ( jak ten czas leci :roll: ) kocięta mruczą ?
Najlepsza do ssania jest tylna lewa noga, najsmaczniejsza ?

Krowa będzie szukała domu, lecz sito będzie ścisłe jak biblijne ucho igielne.
Aplikować można już :mrgreen:

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 18, 2013 10:55
przez alata
Śliczne maleństwo, oby wyrosło na wielkiego zdrowego kota :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Co się stało z rodzeństwem króweczki i z jej mamusią? Wygląda to na jakąś straszną historię :(

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 18, 2013 10:57
przez Arcana
Krowy są cudne. Życzę, żeby się zdrowo chowała :ok:

Wilber, od ludzkiego lepsze jest specjalne mleko dla takich kociąt, tez w proszku do rozrabiania. Takie malenstwo jest bardzo nieodporne, warto mu zafundować dobrą karmę :)

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 18, 2013 11:21
przez wilber
Dzisiaj takie dostanie, jak ja oprzytomnieje na tyle, żeby podreptać do sklepu. Wróciliśmy na weekend do domu, do "wielkiego" miasta Poznania.
Tam skąd Krowa pochodzi nie miałam możliwości kupienia innego niż ludzkie początkowe, dostaje "Enfamil" jakieś holenderskie, o dziwo bardzo dobrze je przyswaja, dzisiaj zmienimy na bardziej odpowiednie - kocie.

Jakieś jest może polecane ? i w rozsądnej cenie ? :oops:
Do końca miesiąca jeszcze jestem mocno pod kreską.

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 18, 2013 12:00
przez Arcana
Nie mam doswiadczenia. Moze dopisz pytanie w tytule "Święta krowa - jakie mleko?" ;)
Nie wiem, czy bedziesz miec wybor, kupujac pilnie u weta lub w sklepie zoo.

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 18, 2013 12:22
przez katarzyna1207
wilber pisze:Dzisiaj takie dostanie, jak ja oprzytomnieje na tyle, żeby podreptać do sklepu. Wróciliśmy na weekend do domu, do "wielkiego" miasta Poznania.
Tam skąd Krowa pochodzi nie miałam możliwości kupienia innego niż ludzkie początkowe, dostaje "Enfamil" jakieś holenderskie, o dziwo bardzo dobrze je przyswaja, dzisiaj zmienimy na bardziej odpowiednie - kocie.

Jakieś jest może polecane ? i w rozsądnej cenie ? :oops:
Do końca miesiąca jeszcze jestem mocno pod kreską.


Wg mnie najlepsze jest Felinemilk, cena ok. 35 -40 zł. za puszkę, ale wystarczy na długo przy jednym kociątku ... Już kilka takich osesków udało mi się na tym mleku wychować ...

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 18, 2013 12:43
przez kropkaXL
Ja wykarmiłam na Mixolu-od razu butla i smoczek jest

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 18, 2013 13:26
przez Małgocha Pe
Ja natomiast wykarmiłam na Bebiko dla niemowląt od 0 do 3 albo 6 miesięcy (nie pamiętam już ale kocię pięknie rosło). Oczywiscie wszyscy polecą tobie mleka kocie ale z braku laku ... ;) Z tym że musiałabyś dowiedzieć się od weta jak się je rozrabia z wodą bo proporcje są inne niż dla niemowląt a moje karmienie Bebikiem było ładnych paręnaście lat temu :wink:
Powodzenia i niech maluszek zdrowo się chowa :ok:

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 18, 2013 14:39
przez wilber
Do tej pory rozrabiałam około 2,5 raza gęściejsze niż dla ludzia.
Małe żyje dzięki temu, ze kiedyś z ciekawości podczytywałam tutaj różne wątki, też te dotyczące odchowywania maluchów, teorie sprawdzam teraz w praktyce i o dziwo działa.
Panicznie boję się zalać mu płuca.
Nie wiem jak długo w tych warunkach jakie teraz mam uda mi się nim zajmować. Jest naprawdę trudno to zorganizować. Dopóki tylko je i śpi rezyduje w kontenerku pod kościelnym sklepieniem, wciąż nie mamy stałego miejsca kwatery, dwa moje też jeżdżą ze mną.
W domu jestem tylko na weekendy. Nie wiem jak będzie dalej, prawdopodobnie za jakiś czas, bo musi przeżyć będę szukała mu tymczasu. Zobaczymy.

Historia Krowy jak setki innych historii.
Jest sobie miejsce, do miejsca kiedyś przybłąkała się kotka, została, potem miała małe, małe urosły, miały małe. Koty są, bo są. Nie są bite, przepędzane, nie są też szczególnie chciane, są tak, jak jest trawa, drzewa, chwasty.
Kocic jest teraz cztery, może pięć, rodzą zgodnie z naturą i odbywa się "selekcja naturalna", te co przeżywają jadą na jeszcze bardziej wiejską wieś, wieś bowiem jak ogólnie wiadomo jest miejscem, które wchłonie każdą ilość nadprogramowych, niechcianych, włochate ofiary nagłej alergii, nieudane prezenty.
Jedna z kocic rodzi, ale odrzuca mioty, czasem podobno zajmuje się nimi inna kocica, która w danym momencie tez ma miot. Tak jest teraz, podrośniętych maluchów jest sześć, matki są dwie, ale odchowuje i karmi starsza. Jeszcze jedna, albo dwie są już w ciąży.
Trupki, które widziałam to poprzedni miot "wyrodnej" kocicy, odrzuciła już widzące, umierały z głodu kilka dni.
W miocie Krowy były co najmniej trzy kociaki, dwie krowy, jeden czarny. Krowa I nie żyje, o czarnym nie wiem nic poza tym, że był przez kogoś widziany, sadzę, ze już też nie żyje.
Musiała zajść w ciążę zaraz po poprzednim porodzie.
Jeżeli one tak rodzą co rok, to na tą wieś jadą wiadra kociąt.

Nie wiem co można z tym zrobić, nie są niczyje. Próbowałam kilka razy rozmawiać z właścicielką, nie wiem, czy przyniesie to jakiś skutek.
Po ostatniej rozmowie bąknęła, ze może jednak trzeba będzie je zawieźć do weterynarza, ale od bąknięcia do czynów daleka droga.
Nie mogę spokojnie patrzeć na te podrostki, rozmawiałam z Anią, Miki27, chciała jechać, zabierać, działać, ale niczego się nie zdziała bez zmiany podejścia właścicielki, żeby nie miała chętnych na małe, ale ma - wieś.
Mogę wykraść cały miot, ale co to da, za chwilę będą następne i tak jest u sąsiada obok i u sąsiada i u sąsiada ...
Ręce opadają i wyć się chce.
Niezmienny tekst :
Też mieliśmy kota - wywieźliśmy na wieś
- zabił samochód
- zagryzł pies

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Pon maja 20, 2013 10:36
przez alata
Moim zdaniem historia porzuconej przez mamę Krówki i jej/jego rodzeństwa jest jeszcze smutniejsza przez to, że jest jedną z wielu :( :(
Nawet nie próbuję zgadywać dlaczego opiekunowie nie wysterylizowali kotki. Tym bardziej, że już parę razy porzuciła dzieci. A beztroskie podejście do innych kociąt, wywożenie na wieś... :evil: Brak mi słów.

Jak się czuje maleństwo?

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 25, 2013 16:18
przez wilber
Nie mam dostępu do neta w tygodniu, małe żyje, otworzyło ślepka.
Chciałam wrzucić kilka zdjęć, ale popsuł się czytnik do kart, rozpada się ten mój sprzęt pomału :?

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 25, 2013 22:24
przez alata
Uff, cieszę się, że u maluszka wszystko w porządku. Niech się zdrowo chowa :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Święta Krowa II

PostNapisane: Sob maja 25, 2013 22:47
przez puszatek
dopiero znalazłam wątek i doczytałam :ok: smutne i tragiczne jest to co piszesz i sposób w jaki traktowane są żywe istoty
czy niektórzy ludzie nie wiedzą, że one też cierpią i jak straszna musi być śmierć głodowa czy utopienie takiego kociaka, nigdy tego nie zrozumiem :cry:
ostatnio miałam mrówki, ktoś mi poradził aby nalać czegoś słodkiego do słoika to się potopią...po prostu nie mogłam tak zrobić, na pewno by cierpiały, po kilku dniach bez żadnej ingerencji się wyniosły

malunie miało szczęście, że stanęłaś na jego drodze :ok: :D :D