No więc wrócilimy, z grubego zostało utoczone sporo, żeby na wszystko starczyło.
No i gruby wcale nie schudł, wagę mam do dupy, co oznacza również, że ja też prawdopodobnie nie ważę tyle ile mi się wydawało, że ważę
Być może jest to waga humorpoprawiająca, coś w rodzaju wyszczuplającego lustra.
Będzie miał przebadane wszystko, co jest sensowne, specyficzną lipazę też. Wetka jest super naprawdę, na usg umówiła nas do innego gabinetu, gdzie jest lepszy sprzęt i w sobotę przyjmuje tam weterynarz, która pracuje na uczelni we Wrocławiu, przyjeżdża raz w tygodniu i specjalizuje się w robieniu usg. Podobno najlepsze usg w Poznaniu, będzie miał oglądnięte całe wątpia, wszystko już załatwione, mam się tylko stawić na godzinę.
Gruby dostał na próbę cerenię, to jest zastrzyk przeciwwymiotny, ale podobno u kotów ma też działanie przeciwświądowe, przy takich niespecyficznych objawach.
Mam obserwować, żadnych innych leków póki co nie dostał, dopóki się nie wyjaśni co z tarczycą, co z usg.
W podzięce za wizytę gruby uszkodził wetkę, cerenia jest trochę piekąca i jak majtnął tą wielką łapą, wbił jej pazury w nadgarstek.
Lodówki już nie szukam, po zapłaceniu za badania
545 zł plus w sobotę 100 za usg na razie musi wystarczyć ta co jest, dopóki kulawo, bo kulawo, ale jeszcze działa, jak padnie całkiem będę się wtedy martwić.
Teraz będę obgryzać paznokcie do czasu otrzymania wyników.
Mam taką zagwozdkę z TSH, jak wertowałam net, to w niektórych artykułach jest napisane, ze u kotów ten parament jest jak najbardziej diagnostyczny, w innych, że nie.
Wetka mówi, ze u kotów TSH nie jest miarodajne w laboratoryjnym panelu tarczycowym kotów nie było TSH. Wetka powiedziała, ze jak bardzo chce, to ona zadzwoni do tego labu i zrobią dodatkowo, ale już się nie upierałam i w końcu poszło na jeszcze jakieś inne T4 de...cośtamcośtampieruńskodrogie.
Lubię tę wetkę