Nie byłoby mu u mnie najlepiej.
To było widać gdy czasami przyjeżdżałem z Herą i Dorinką do Fredzia, albo gdy spotykaliśmy się wszyscy u mojej mamy. Fredzio na luzie podchodził do moich kotek z propozycją zabawy, a one reagowały zależnie od humoru: albo ignorowały, albo wrzeszczały i machały łapami. Grzeczny Fredzio wycofywał się jęcząc 'kobieta mnie bije".