Patrska90 pisze:Ewa L. pisze:Patrska90 pisze:Cześć Wam.
Proszę pomóżcie. Ponad rok temu adoptowałam kotkę ze schroniska. Szybko się oswoiła szybko nam zaufała ale jest pewien problem. Mila bo tak się nazywa traktuje mnie jak swoją mamę. Wszędzie chodzi za mną. Spi w łóżku obok mnie albo na mojej głowie i daję jej dużo miłości a czasami jest obok mnie i nagle zaczyna mnie atakować i gryźć ale tak dosyć mocno i gdy się wyrwie ona się napusza i patrzy fałszywym wzrokiem. Dzisiaj płakałam z osobistych powodów a ona podległa do mnie i znowu zaatakowała moją nogę i chciała gryźć. Czasami mnie to przeraża i zaczynam się jej bać. Nawet teraz spi obok mnie a jak jej coś odbije traktuje mnie jak wroga pomóżcie.
Pozdrawiam Patrycja
Może spróbuj na nią syczeć tak jak koty syczą na siebie by odstraszyć przeciwnika i zacznij powarkiwać to powinno dać jej do myślenia. Na moją kotkę to działa. Moja ma 6,5 roku i jest u mnie ponad 6 lat ( mam ją od 10 tygodnia jej życia ). Na co dzień to kochana kicia miziasta, przytulna i nakolankowa ale od czasu do czasu ma takie napady agresji i wtedy gryzie bez ostrzeżenia. Kiedy zaczynam na nią syczeć przestaje i odstępuje od dalszych ataków pewnie uznając mnie za silniejszego przeciwnika. Postępuję tak jak robi moja druga starsza 10 letnia kotka która jest dużo mniejsza gabarytowo niż ta młodsza. Kiedy młodsza ją gania i zagoni w kozi róg z którego nie ma ucieczki starsza zaczyna syczeć i powarkiwać i młodsza wtedy odpuszcza i się wycofuje. Wiem ,że może to trochę śmiesznie brzmi ale najważniejsze ,że przynosi efekt więc spróbuj. Skoro nie możesz sobie z nią poradzić po ludzku spróbuj po kociemu.
Właśnie już mi ktoś to kiedyś doradził i tak postępowałam ale wydaje mi się że na tego fałszywca to nie działa
Może jesteś za mało przekonująca Musisz syczeć tak ,żeby twoje gardło widziała. Nie jak wąż sssssssss.......tylko bardziej kchyyyyyyyyyy................