Strona 1 z 19
/Turka koło Lublina/ Pąk już w domu !

Napisane:
Czw mar 07, 2013 22:41
przez szymka
Witam wszystkich. Zarejestrowałam się na forum przy okazji bardzo przykrego dla mnie wydarzenia.
Wczoraj tj. 06 marca 2013 uciekł mi kot. Jest to ok. 2 letni wykastrowany kocur. Trafił do mnie jak miał ok. 3 miesiące, złapany na działkach . Od tej pory nie wychodził z domu. Wczoraj nie wiem co mnie podkusiło, wysłałam córkę z kotem na spacer, przestraszył się sąsiadki, wyswobodził z szelek i pognał co sił w nogach, na oślep. Kot bardzo boi się ludzi, wręcz panicznie i raczej nie da się nikomu złapać, marne też szanse,że wyjdzie z kryjówki kiedy będzie ktoś w pobliżu. Powiedzcie mi czy są jakieś szanse na to, że jest gdzieś niedaleko i usłyszy moje wołanie? Jak koty zachowują się w takich sytuacjach, czy będzie potrafił znaleźć coś do jedzenia.Czy jest sens zostawiania gdzieś jedzenia ? I czy jeżeli oddalił się za bardzo , to czy będzie potrafił wrócić? Mieszkam na niewielkim, podmiejskim osiedlu koło Lublina. Za blokiem, w którym mieszkam jest budowa, pola, łąki a w oddali las. Czy jest możliwe,że pognał do lasu?Na budowę niestety nie mogę wejść. Dałam zdjęcie z namiarami stróżom, którzy siedzą tam całą noc. Wetka powiedziała,że jak go namierzę , to rozstawimy klatki łapki ale czy mam szansę go namierzyć ? Wiem ,że zadaję bardzo dużo pytań, ale jestem zrozpaczona i nie wiem co mogę jeszcze zrobić. Nie chciałabym czegoś przegapić.
Porozwieszałam ogłoszenia,również na przystankach.Dzwoni znudzona młodzież robiąc mi kawały, np,że właśnie jeden z nich przejechał mojego kota i żąda zapłaty za zderzak. Przeczytałam chyba wszystkie wątki o zaginionych kotach, w większości kota łapie cała ekipa, czy ja mam szansę sama go złapać?




Re: Zaginął mi kot- proszę o rady

Napisane:
Czw mar 07, 2013 23:12
przez magicmada
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady

Napisane:
Czw mar 07, 2013 23:52
przez szymka
Czytałam już ten wątek. Dzięki niemu nasuwa mi się tyle pytań. Wiem,że każdy przypadek jest inny i że każdy uważa swojego kota za jedynego w swoim rodzaju. Ale mój kot na prawdę jest specyficzny. Czy tak ksenofobiczny kot ma szansę na powrót do domu?
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady

Napisane:
Pt mar 08, 2013 0:22
przez valborga
Nie poddawaj się. Wyjdź ze smakołykiem, nawołuj go. Masz klatkę łapkę?
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady

Napisane:
Pt mar 08, 2013 7:47
przez szymka
Spadł śnieg i temperatura do -3. Dzisiaj zaspałam i wyszłam go szukać dopiero po 6.byłam tylko godzinę bo wieje mroźny wiatr. Nawołuję w okolicy miejsca gdzie uciekł, ale nawet nie wiem w którą stronę pobiegł bo córka straciła go z oczu. W taką pogodę marne szanse żeby wyszedł.Tak bardzo nie lubi zimna, jak go wypuszczałam na balkon to wracał po kilku sekundach trzęsąc się z zimna. Jak ja mogłam mu zrobić coś takiego ?
Kiedy to opisuję chyba mi lepiej, a jak ktoś w międzyczasie coś mi poradzi , to będę bardzo wdzięczna.
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady

Napisane:
Pt mar 08, 2013 8:44
przez Poker71
pytaj sprzątaczek i dozorczyń, rozpuść wici wśród dzieciarni (tak do 10lat:) ta drobnica wszędzie wlezie i wszystko wie) oraz wśród okolicznych bezdomnych (za nagrodą, ale tylko za tego konkretnego kota).
kiciaj przy piwnicach najlepiej w porze, w której zwykle dostawał jeść oraz szukaj nad samym ranem i w nocy jak jest cicho.
ogłoszenia nie tylko w okolicy ale też w najbliższych sklepach zoo i lecznicach.
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady

Napisane:
Pt mar 08, 2013 9:20
przez szymka
Zostawiłam wizytówkę dozorcom, którzy bardzo wcześnie rano otwierają śmietniki i stróżowi na budowie niedaleko bloku. Dzieci już wszystkie wiedzą i wszyscy znajomi córki. Obok w bloku mamy lecznicę , a drugą po drugiej stronie osiedla. Dzisiaj dam ogłoszenie na osiedlowym forum.
Jak długo taki przestraszony kot może siedzieć w ukryciu? I czy głód może go zmusić do zbliżenia się do ludzi, których panicznie się boi?
Gdyby tylko się pokazał ... Najbardziej boję się tego,że jest daleko od domu. Ale jeżeli nikt i nic go nie goniło , to nie powinien odbiec daleko, szukał tylko miejsca żeby się ukryć... Tak się ciągle pocieszam.
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady

Napisane:
Pt mar 08, 2013 10:08
przez MB&Ofelia
Rozglądając się za kotem oglądaj okoliczne drzewa (kot mógł wejść na drzewo i nie móc zejść) i zaglądaj pod wszystkie krzaki. Jak mi na spacerze kotka wylazła w szelki to wbiegła w krzaczory i siedziała tam jak trusia, mimo że ją wołałam. Tylko ona po kilkudziesięciu minutach wyszła i sama trafiła pod klatkę (na szczęście, ale strachu się najadłam po uszy).
Trzymam wielkie kciuki za znalezienie uciekiniera

Re: Zaginął mi kot- proszę o rady

Napisane:
Pt mar 08, 2013 10:33
przez szymka
Wiem,że w strachu kot zachowuje się irracjonalnie, ale Pąk jest taką łamagą, że na szafkę kuchenną miał czasami problem wskoczyć. Mamy w domu drapak do samego sufitu, na który nie potrafił się wdrapać, a jak się go wsadziło na samą górę to kilka minut schodził, czasem spadł. Dlatego martwię się czy sobie da radę jeżeli już zdecyduje się wyjść...
Niedaleko jest kilka domów w budowie, kiciam obok nich, ale do środka niestety nie da się wejść...
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady (Turka koło Lublina)

Napisane:
Pt mar 08, 2013 11:43
przez vivien
Jeśli gdzieś są otwarte piwniczne okienka to szukaj tam - kot instynktownie szuka kryjówki.
Wg mnie najlepiej chodzić wieczorem, kiedy robi się cicho i nie już psów. Zrób ogłoszenia ze zdjeciem - porozwieszaj w okolicy - obiecaj nagrodę.
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady (Turka koło Lublina)

Napisane:
Pt mar 08, 2013 11:47
przez szymka
To nowe osiedle, w blokach nie ma pootwieranych okienek piwnicznych i między blokami raczej nie ma kryjówek. Dlatego chodzę trochę dalej, w okolicach domów w budowie, między domkami jednorodzinnymi i obok tej nieszczęsnej, ogrodzonej budowy nowego bloku. Jak tam się schował to obawiam się, że ktoś go może przez przypadek zamknąć w jakimś pomieszczeniu.
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady (Turka koło Lublina)

Napisane:
Pt mar 08, 2013 11:52
przez MB&Ofelia
Pies tropiący by się przydał

edit - bo przypomniało mi się, że w czasie tego krótkiego "giganta" Ofelii, jak biegałam dookoła bloku szukając jej, to przy klatce spotkałam sąsiadów wracających ze spaceru z psem. I pies skierował się akurat do tego miejsca gdzie przycupnęła Ofelia (do klatki wejść nie mogła bo zamknięta, więc siadła na trawniczku między kwiatami i przerażona czekała na mnie). Może gdyby się znalazł pies tropiący to po zapachu znalazłby kryjówkę kota.
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady (Turka koło Lublina)

Napisane:
Pt mar 08, 2013 12:33
przez szymka
Już nad tym myślałam. Mam kilka przedmiotów, którymi bawił się Pąk , bo kocyk odpada, spał też na nim drugi mój kot. Szukałam też w internecie jakiegoś ogłoszenia o zawodowych łapaczach kotów. W dzisiejszych czasach ludzie imają się różnych zajęć żeby zarobić ale niestety...Zastanawiam się czy schronisko nie pomogłoby w takiej akcji przeszukania terenu, oczywiście odpłatnie. Ale kasa nie gra żadnej roli. Oddałabym wszystko co mam byleby go znaleźć.
Siedzę ciągle przy komputerze i umieszczam ogłoszenia gdzie się da, nie mogę pracować bo w głowie mam pustkę.
Jutro mój mąż ma wolne więc idziemy na bardziej poważne poszukiwania terenu z włamaniami na budowy włącznie (to był oczywiście żart, jestem w takim stanie umysłu,że tylko na takie kiepskie żarty nie stać)
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady (Turka koło Lublina)

Napisane:
Pt mar 08, 2013 12:36
przez vivien
A nie ma tam karmicieli? Może jak zauważysz gdzieś wystawiane miseczki to przyczaj się wieczorem i zagadnij panią lub pana napełniających miseczki

Powtarzam - podrukujcie ogłoszenia i wręczajcie ludziom, przyczepiajcie na każdym płocie budowy, zostawiajcie w sklepach.
Re: Zaginął mi kot- proszę o rady (Turka koło Lublina)

Napisane:
Pt mar 08, 2013 12:51
przez szymka
Ogłoszenia mam już w najważniejszych miejscach rozwieszone. Skończył się niestety toner , więc jutro będzie więcej.
Znam miejsce gdzie żyją bezdomne koty naszego osiedla i na pewno będę tam chodzić. To miejsce jest na drugim końcu osiedla więc na pewno tam jeszcze nie dotarł, pewnie nie wyszedł jeszcze z kryjówki. Na moje nieszczęście są tam 2 rude koty i pewnie będę miała mnóstwo telefonów w sprawie właśnie tych kotów. Już się odezwało dwóch kolegów córki.
Wczoraj miałam też nieprzyjemny telefon, dzwonił jakiś podrostek mówiąc ,że właśnie przejechał mojego kota i czeka aż przyjdę i zapłacę za zderzak. Na wszelki wypadek poszłam ale na szczęście był to okrutny żart.