Strona 1 z 86

Opowieść o Kocie-Ikonie. Trzeci raz, a wciąż sztuka

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 19:09
przez Maupa
to jest Filip.

Obrazek

Filip swoje imię dostał w AFNie, skąd go uprowadziłam.
nie przepadam za ludzkimi imionami u zwierząt - sabat uradził więc, że od dziś nazywa się Ra.
ale wśród imion, które brałam pod uwagę, były także Mirt i Forn.
Filip jest do tego Łajzą - jak mi oznajmił p. Robert, wręczając klatkę z kotem.
patrząc na ciapaty nos, doszłyśmy z przyjaciółką do wniosku, że można go równie dobrze nazywać Michael Jackson :mrgreen:

a nade wszystko Filip/Ra/Łajza jest IKONĄ.
czemu?
a, wystarczy, że popatrzycie na obrazek, który wyświetla się przy nazwie forum na zakładce - no nikt mi nie powie, że nie są identyczni :mrgreen:

Filip swoją historię u mnie zaczął dziś - jakieś 40 minut temu. zdążył już pozwiedzać pokój, wleźć mi na kolana (po kwadransie!), obślinić dżinsy, rozdrapać dłoń, zaakceptować babcię, wciągnąć trochę wody i... oznaczyć teren. zrobił to tak sprytnie, że nie mam pojęcia, co zalał :roll:

tym samym zamykamy stary wątek Bystrej, który skończył się tak tragicznie, i otwieramy nowy rozdział. mam nadzieję, że z o wiele lepszym finałem...

witamy serdecznie! :kotek:

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 19:10
przez jozefina1970
Cześć śliczny :-)

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 19:12
przez psiama
Spojrzenie to on ma :mrgreen: :1luvu:
Dzien dobry wieczór.

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 19:13
przez sia
Ce, Filip. Powodzenia na nowej drodze życia z Małą. :D

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 19:16
przez KITA - RZESZÓW
no to siur kolego :1luvu:

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 19:26
przez isabell36
Witamy się :kotek:

Ra obyś szybko dostał kolegę :mrgreen:

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 19:30
przez Aaaśka
Powodzenia! :ok:

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 19:36
przez miszelina
No to i ja jestem :)
I trochę historii Filipa, przepraszam, Ra:
Trafił do nas do AFN-u 1.11.
Przyniesiony przez człowieka wielkiego serca, który niestety sam zakocony po kokardę nie mógł przyjąć go pod swój dach, ale ofiarował co mógł, czyli szczepienie, kastrację, odrobaczenie i worek karmy. Oraz miesięczne utrzymanie. :)

Kot błąkał się od pewnego czasu pod jednym z krakowskich sklepów, przeganiany przez inne koty, prawdopodobnie został wyrzucony z domu, albo się zagubił, bo od początku był proludzki. Nawet uszy dawał sobie czyścić bez problemu. A u weterynarza sam miód. 8O

Po kwarantannie został wpuszczony do cat-roomu i tam okazało się, że kuwetkowy, smakosz suchej karmy i najchętniej siedziałby na kolanach. Inne koty mogą nie istnieć. Byle był człowiek.

Cieszę się, że Maupa go wybrała. Będzie miał fajny dom!

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 19:59
przez Maupa
miszelina pisze:No to i ja jestem :)
I trochę historii Filipa, przepraszam, Ra:
(...)
Po kwarantannie został wpuszczony do cat-roomu i tam okazało się, że kuwetkowy, smakosz suchej karmy i najchętniej siedziałby na kolanach. Inne koty mogą nie istnieć. Byle był człowiek.

na razie jest Lajza :lol: bo okazal sie byc strasznym terrorysta. po chwili focha wyszedl spod lozka, wpakowal mi sie na kolana (uprzednio zupelnie bez zenady sciagajac z nich laptopa) i teraz tak lezy. i nie ma, ze chce odpisac na smsa czy zrobic mu zdjecie - mam miziac. bo jak nie, to zaczyna kopac :ryk:

o:
Obrazek

Bystra pachniala cheetosem, on pachnie pudrem i czyms jeszcze.
a, i miauczy na kaloryfery. nie podoba mu sie, ze cos w nich szumi :D

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 20:05
przez Avi
zaznaczam i pozdrawiam Łajzę ;)

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 20:06
przez Maupa
Avi pisze:zaznaczam i pozdrawiam Łajzę ;)

aaa, zaluj zaluj, ze nie wybralas go pierwsza, jest swietny :ryk:

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 20:53
przez mahob
Porwałaś Filipa - a ja się nie zdążyłam pożegnać :crying: :wink:

W kociarni wystarczyło usiąść a on już celował, jakby się na kolana wpakować :)
Cieszę się, że zamieszkał U Ciebie :ok:

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 21:00
przez czarno-czarni
cześć Filip. Okarynę CI moja Duża wysłała.
Morfeusz

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 22:39
przez kasumi
No to jestem i będę podczytywać :)

Re: Opowieść o Kocie-Ikonie

PostNapisane: Wto sty 08, 2013 23:24
przez Maupa
witamy kolejne czytelniczki :1luvu:

Lajza to jednak trafne przezwisko. znowu mam go na kolanach i nic nie wolno mi robic poza mizianiem - zaczal sie wiercic, jak tylko oderwalam reke, zeby wystukac te slowa. mam juz cale uda obdrapane. oczywiscie ze szczescia :roll:
nie jadl jeszcze, nie pil ani nie korzystal z kuwety, nie liczac tego jednego zasikania powitalnego. kiedy powinnam sie zaczac martwic?

edit
zjadł, kiedy go zaprowadziłam do miski. nie pił nadal, z kuwety uciekł, a jutro czy na dniach kupujemy zdecydowanie większą.
ledwo siadłam na podłodze, a już mi się wpakował na kolana :1luvu: