Oj dawno nas tu nie było. No to śpieszymy donieść, że Gosia jest zdyscyplinowanym pasażerem i pacjentem. Tak, tak - odwiedziłyśmy weterynarza, bo były kłopoty z zatokami. 4 wizyty i już jest dobrze. Bałam się jak Gosia na to wszystko zareaguje (klatka, podróż, wet, zabiegi), a ona wcale się na mnie nie obraziła. Po każdym powrocie do domu pracowicie obwąchuje klatkę i zaraz chce żeby ją głaskać. Taka kochana jest
A Filcia chyba jej pozazdrościła
i też trzeba było odwiedzić doktora, bo łapka boli. Jakiś uraz (może po zeskoku z wysokości?), jeszcze leczymy. Jest trochę lepiej. I ona też nadal mnie lubi
, mimo, że to ja łapię ją, wkładam do klatki, zabieram w podróż .....
Takie fajne kotki mam