Strona 1 z 100

Bo koty muszą być...Trzy? Nie, cztery! Nocna impra

PostNapisane: Pt paź 12, 2012 23:25
przez jaaana
Jutro coś tu napiszę. Dziś na dziób padam.
A jak ktoś ładnie poprosi, to może i fota jakaś się znajdzie :wink:

Ryży
Obrazek
Preferuje osoby ciemnowłose. Zapałał wielką miłością do sąsiadki z dołu. Miłość jest wzajemna. Chodzi za nią i piszczy domagając się pieszczot. Sąsiadka zachwycona: "mój książę!".

Dosieńka
Obrazek
Moja słodka delikatna dziewczynka. Niestety, nikt się nią nie zachwyca, bo nie lubi obcych. Jeśli ktoś przyjdzie i zachowuje się w miarę cicho, Dosia raczy wyjść spod tapczanu i pokazać się w pełnej pręgowanej krasie - ale na dystans. Co ciekawe, doskonale pamięta mojego syna, choć przyjeżdża on co kilka miesięcy. Przed nim nie ucieka, wręcz przeciwnie.

Gabrynia
Obrazek
Tak jak życzyli sobie poniektórzy, fotka od d...y strony. W tle widać kawałek nieszczęśliwego, bo wciąż bujanego przez Gabrynię, obrazka :mrgreen: Wykonana 13 października.

Szanetka
Obrazek
Diablątko. Przy niej nikt i nic nie jest bezpieczne. Wszędzie się wepchnie, wszystko ukradnie. Wiadomo - szylka.


Poprzednia część była tu
viewtopic.php?f=1&t=143115

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Pt paź 12, 2012 23:50
przez puszatek
też tak kiedyś zaczynałam...od trzech a skończyłam...............................lepiej nie mówić :mrgreen:

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Sob paź 13, 2012 0:01
przez jaaana
puszatek pisze:też tak kiedyś zaczynałam...od trzech a skończyłam...............................lepiej nie mówić :mrgreen:

Ja od jednego zaczynałam :wink:

Nie, czwóreczka nie była planowana, najmłodszy nabytek miał po odkarmieniu iść do adopcji. Ale mały szantażyk rodzinny i ... jest jak jest.
Trójka. Na tyle oceniam swoje możliwości. Ale są cztery i jakoś muszę dać sobie z nimi radę.

Podobno koty lepiej się chowają dwójkami, czyli powinna być liczba parzysta. Prawda to?

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Sob paź 13, 2012 0:04
przez puszatek
u mnie akurat nieparzysta ale też chowają się zdrowo :ok: :D i niech tak zostanie

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Sob paź 13, 2012 0:10
przez jaaana
puszatek pisze:u mnie akurat nieparzysta ale też chowają się zdrowo :ok: :D i niech tak zostanie

Niech :ok:
U mnie jedno pełnosprawne i zdrowe - tak dla urozmaicenia.

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Sob paź 13, 2012 8:15
przez zabers
Obrazek

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Sob paź 13, 2012 14:02
przez anulka111
:kotek: Przylecialam i doczytalam :kotek:

Moim zdaniem dobrana czwórka brzmi lepiej niz trojka :kotek:


Proszę o obiecane fotki- mam ostatni wolny weekend w tym miesiacu-wiec latam i usiluje zalatwic ,co sie da :roll: :wink: na zapas.

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Sob paź 13, 2012 15:00
przez jaaana
Są dwa kociaki do pilnego znalezienia domu viewtopic.php?f=1&t=147041
I jeszcze trzy młodsze z innego źródła.

Nie mogę wziąć, naprawdę.

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Sob paź 13, 2012 23:33
przez Gretta
jaaana pisze:
puszatek pisze:też tak kiedyś zaczynałam...od trzech a skończyłam...............................lepiej nie mówić :mrgreen:

Ja od jednego zaczynałam :wink:

Nie, czwóreczka nie była planowana, najmłodszy nabytek miał po odkarmieniu iść do adopcji. Ale mały szantażyk rodzinny i ... jest jak jest.
Trójka. Na tyle oceniam swoje możliwości. Ale są cztery i jakoś muszę dać sobie z nimi radę.

Podobno koty lepiej się chowają dwójkami, czyli powinna być liczba parzysta. Prawda to?

Nie wiem.
Moje się trzymają parami: Leon (8 lat) - Fela (5,5), Miś - Ryś (4-letni bracia). Roczny Mikuś jest bez kociej pary, bawi się z psem, z nami, trochę z kotami, ale jego szaleństwa raczej je wkurzają niż zachęcają do zabawy. Np. skok na zasłonę w celu wyrwania jej z żabek, gdy za zasłoną któryś z kotów poluje przez szybę; skakanie nad głowami śpiących kotów, itp. On w ogóle pospieszny jest. :lol: Niestety 6 ogonów w domu to już jest dużo do ogarnięcia - każdy wymaga uwagi, miziania, zabawy, pielęgnacji, obserwacji czy nic się nie dzieje i w ogóle indywidualnego podejścia. O czynnościach prozaicznych nie wspominam, bo zajmują najmniej czasu z opieki nad zwierzęciem.

U Ciebie Gabrynia też jest młoda, to się z małą Szanetką dogadały. :ok: Krótko mówiąc, jest potrzebna Gabrysi. 8)

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Sob paź 13, 2012 23:52
przez jaaana
Gretta pisze:U Ciebie Gabrynia też jest młoda, to się z małą Szanetką dogadały. :ok: Krótko mówiąc, jest potrzebna Gabrysi. 8)

To był jeden z powodów pozostawienia Szanty.
A z adopcją nie byłoby problemów, były nawet propozycje kupna.

Póki Gabi nosiła abażur, szaleństw było trochę mniej. Nosiła go z powagą, godnością i pewnie z rezygnacją. Ale teraz wszystko wróciło do normy.
I nieodmiennie mnie wzrusza... nie, nie wspólne spanie. Wzrusza mnie zakopywanie przez Szantę kuwetowego urobku Gabi :D

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Sob paź 13, 2012 23:55
przez Gretta
No rzeczywiście, jaka opiekuńcza siostrzyczka! :D

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 0:31
przez jaaana
Ale rozważ tego szóstego :wink:
Oferuję szeroką paletę barw, wieku i zachowań.

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 7:44
przez Gretta
Jak znam życie, to jeszcze się o jakiegoś potknę. :twisted:

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 8:13
przez jaaana
Gretta pisze:Jak znam życie, to jeszcze się o jakiegoś potknę. :twisted:

:mrgreen:

Re: Bo koty muszą być... Trzy? Nie, cztery!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 9:38
przez anulka111
jaaana pisze:
Gretta pisze:U Ciebie Gabrynia też jest młoda, to się z małą Szanetką dogadały. :ok: Krótko mówiąc, jest potrzebna Gabrysi. 8)

To był jeden z powodów pozostawienia Szanty.
A z adopcją nie byłoby problemów, były nawet propozycje kupna.

Póki Gabi nosiła abażur, szaleństw było trochę mniej. Nosiła go z powagą, godnością i pewnie z rezygnacją. Ale teraz wszystko wróciło do normy.
I nieodmiennie mnie wzrusza... nie, nie wspólne spanie. Wzrusza mnie zakopywanie przez Szantę kuwetowego urobku Gabi :D


:ryk: Ja to okreslam inaczej- Gabi to fleja ,jak moj Gucio ;) U mnie to Smakusia po nim zakopuje,ale daje mu z liscia ,jak go dorwie;) Mam ubaw,bo chcialby zostawic na wierzchu,ale jesli w polu widzenia jest Smakusia to........................pospiesznie sprzata po sobie z duzym zaangazowaniem ;)


Na tych zdjeciach powyzej zaszokowalo mnie piekne pregowanie Dosienki- jakos wczesniej tego pregowania nie widzialam-masz wiecej fotek? :kotek: