Stokrotka zwana wcześniej Okruszkiem

Za nami dzień pełen emocji dla kilku osób. Okruszek o 8 rano wystartowała z Gdańska razem z Asią i Piotrkiem w kierunku Wielkopolski. Trzeba tu dodać że taki prawdziwy start był z Łodzi na pewno o godzinie kiedy jeszcze spałam
Około 13:30 byli już na osiedlu gdzie mieszkają rodzice. Ja z tego wszystkiego zapomniałam wydrukować umowy adopcyjnej przesłanej mi przez kotikę. Jak mi się przypomniało to nikt z sąsiadów taty nie miał drukarki, wsiadłam na rower i pojechałam do domu ją wydrukować. Ku mojej rozpaczy laptop nie odpalił mimo prośby i groźby
a tylko z nim mam skonfigurowaną drukarkę
Moi sąsiedzi też nie mieli drukarki byłam bliska przewrócenia się. Tu nastąpił tel do kotiki która zaproponowała bym otwarła wiadomość na innym komputerze i przepisała go ręcznie. Miałam wrażenie że to trwa wieki. Na szczęście mój tato u siebie w domu zrobił wspaniałym gościom kawę zaserwował ciastka i uratował sytuację
Kiedy dotarłam do rodziców z przepisaną umową byłam nieźle zziajana. Kiedy kociak został puszczony na podłogę byliśmy zdumieni tempem poruszania się kotki. Śmiało można powiedzieć że biega. Mnie przy tym nie było ale próbowała wgramolić się na tapczan
Mała darzy dużą sympatią posłanie przywiezione od niezdary, chyba daje jej poczucie bezpieczeństwa. Wszystko zresztą co mi mówiła na temat kociaka jest prawdą ją można tylko kochać
Tato kiedy Asia z Piotrkiem już odjechali wybrał jej nowe imię powiedział że to jest jego mały kwiatuszek więc będzie nosić imię Stokrotka Dzieci nie mogły zrozumieć dlaczego takiego fajnego kotka zostawiamy dziadkom, chętnie by go zabrały do domu
A teraz zdjęcia wklejam tylko pierwsze z albumu proszę sobie w fotosiku obejrzeć resztę. Po minie taty widać czy jest zadowolony z kruszynki czy nie














