Strona 95 z 97
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Nie gru 23, 2018 18:05
przez Anna2016
Jak się czuje Tosia?
Pozdrawiamy Was serdecznie i życzymy dużo spokoju i zdrowia
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Czw mar 28, 2019 18:09
przez ankacom
Iwonami zobaczyłam w Twoim podpisie na innym wątku, że Tosia nie żyje.
Bardzo Ci współczuję.
Tosiu [*]
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Czw mar 28, 2019 18:12
przez meg11
O matko co się stało
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Czw mar 28, 2019 18:53
przez Iwonami
Tosia umarła. Najpierw rak kości, amputowane 2 paluszki i kawałek ogonka. Były opatrunki, zagojony ogonek i w ostatnią sobotę zakrzepica.
Tak jak u jej brata, u Rysia.
W poniedziałek bylo wiadomo, że już nie ma ratunku.
Jestem w domu sama, jak kołek w płocie.
https://m.facebook.com/story.php?story_ ... 0576215881
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Czw mar 28, 2019 19:03
przez kwinta
Bardzo, bardzo współczuję Iwonko ....
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Czw mar 28, 2019 19:03
przez egwusia
Straszne i niesprawiedliwe.
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Czw mar 28, 2019 19:53
przez ASK@
Przytulam Ciebie Iwonko mocno!
Tak mi przykro
[*]
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Czw mar 28, 2019 19:56
przez MB&Ofelia
Jejku, nie wierzę, po prostu nie wierzę...
Trzymasz się jakoś?
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Czw mar 28, 2019 20:38
przez Kinnia
[*]
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Czw mar 28, 2019 20:48
przez puszatek
bardzo Ci współczuję, Iwonko....
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Pt mar 29, 2019 0:03
przez Iwonami
Jest mi bardzo ciężko. Umarły jeden po drugim. Nie dały się sobą nacieszyć. Gdy były cztery, dominował Rysio. Tosia była zawsze najniżej w kociej hierarchii. Rysio dokuczał jej, to były tzw. końskie zaloty. Gdy umarł, przywództwo objęła Ogrynia. Dokuczała trochę Tosi, a Tosia chciała się do niej przytulać. Czasem pozwalała, ale to już nie były takie objęcia jak z bratem.
Potem, po prawie 5 latach w domu Ogrynia stała się nagle miziasta i chciała mieć mnie na wyłączność. Spała przy mojej twarzy, pozwalała Tosi spać w nogach. Gdy Ogrynia zachorowała, a trwało to rok, z oczywistych powodów poświęcałam jej wiele uwagi, więc Tosia była biedna. Od śmierci Rysia była smutnym kotem. Zawsze starała się być z boku. Ustępowała Ogryni tak, jak ustępowała Rysiowi.
Gdy Ogrynia umarła w listopadzie, myślałam, że Tosia będzie potrzebować towarzystwa. Tymczasem ona odżyła. To był nie ten sam kot. Wreszcie miała mnie tylko dla siebie. Tuliła się do mnie, obejmowała łapkami, kładła mi łapki na policzkach.... A ja ją całowałam, po raz pierwszy w życiu brałam na kolana i bujałam, a ona to uwielbiała.
I znowu los okazał się okrutny. Nie dano nam czasu nacieszyć się sobą.
Śmierć mi ją zabrała. Zastanawiam się, czy to nie ja im tę śmierć przynoszę.
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Pt mar 29, 2019 0:08
przez mziel52
Ty im życie przyniosłaś, Iwonko, bez Ciebie dawno by ich nie było. A koty ze dworu zazwyczaj są bardziej zniszczone przez warunki, ponadto te dwa młodsze mogły być potomstwem blisko spokrewnionych rodziców, co na podwórkach się zdarza, przez to genetycznie były słabsze.
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Pt mar 29, 2019 0:14
przez Iwonami
Sama już nie wiem, Marto. Czasem myślę, że może nie powinnam już być opiekunką dla kotów. Choć bez nich jest mi strasznie trudno.
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Pt mar 29, 2019 0:38
przez mziel52
Powinnaś być opiekunką kotów. Działasz na nie kojąco. Pamiętam jak moje nabożnie wsłuchały się z zachwytem, jak przemawiałaś do swoich kotów na jakimś filmiku.
A tyle biedactw na świecie - jak się da im szczęście, to i lżej się znosi poczucie straty.
Myślę, że ten piękny testament odnosi się i do kotów
Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu
Napisane:
Pt mar 29, 2019 0:48
przez Iwonami
Ja z kotami bardzo dużo zawsze rozmawiam. Sądzę że to jest podstawa w oswajaniu dzikusów i kotów wycofanych.
Teraz w domu mówię sama do siebie.
Dom bez zwierzaka to jest tragedia, rozpacz i smutek.