Strona 94 z 97

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Czw lis 29, 2018 22:08
przez Anna2016
Ogryniu [*]
Wątek Ogryni to jeden z pierwszych na forum Miau, jakie poznałam i śledziłam z zapartym tchem długo przedtem zanim zarejestrowałam się na miau. Dziękuję za historię wielkiej miłości do Ogryni, która nauczyła mnie, że nigdy, nigdy nie należy się poddawać. Ogryniu, zawsze będziesz w mojej pamięci. Bądź Tam spokojna koteczko :1luvu: a kiedyś się znów odnajdziecie, na zawsze.

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Czw lis 29, 2018 23:42
przez ASK@
[*]

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Czw lis 29, 2018 23:51
przez kwinta
Współczuję Iwonko ....

Nigdy nie zapomnę Ogryni, Babuni i Rysia ...
Śpij cudna koteńko ["]

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Czw lis 29, 2018 23:53
przez kotydwa12
(*) Wpółczuję

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Pt lis 30, 2018 0:35
przez izka53
przeczytałam tę smutną wiadomość na fb, trudno przyswoić. Ogrynia była dla mnie niejako postacią kultową, legendą...,
Wielu osobom Twoje poszukiwania Ogryni stawiałam jako wzór poszukiwań kota.

Przytulam mocno, choć pewno niewiele to daje, żałobę każdy sam musi przeżyć...

Ogryniu, ostatnie światełko Obrazek

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Pt lis 30, 2018 9:46
przez jolabuk5
Dzięki Tobie miała szczęśliwe kocie życie :201461 Ogryniu [']

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Pt lis 30, 2018 10:31
przez kwiryna
Bardzo mi przykro [*] dobrze, ze miala Ciebie.

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Pt lis 30, 2018 12:28
przez JoasiaS
Czytałam o Niej, o Was...
Serdecznie współczuję :(
[*]

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Pt lis 30, 2018 17:50
przez włóczka
['] :-(

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Pt lis 30, 2018 21:23
przez MB&Ofelia
Iwonami, jakbyś czegoś potrzebowała to tylko daj znać.

Jak się czuje Tosia? Biedactwo, została jedynaczką... :201461

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Pt lis 30, 2018 21:59
przez egwusia
Taka piękna historia....

Iwonami trzymaj się

Ogryniu [']

tego samego dnia -26.11.2018r i ja pożegnałam Tygryska - kota mojego Tż

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Pt lis 30, 2018 23:31
przez Iwonami
MB&Ofelia pisze:Iwonami, jakbyś czegoś potrzebowała to tylko daj znać.

Jak się czuje Tosia? Biedactwo, została jedynaczką... :201461

Dziękuję. :1luvu: za troskę, pamięć.
Wszystkim tutaj. :1luvu:

Tosia o mało nie umarła z tęsknoty po śmierci Rysia. Rysio umarł nagle. Ogrynia zachorowała we wrześniu rok temu. Choroba postępowała powoli. Od momentu gdy rana na brodzie zaczęła nieprzyjemnie pachnieć, Tosia przestała przytulać się do Ogryni. A może uznała, że lepiej zostawić chorą w spokoju? Spały dalej razem, ale już w niewielkim oddaleniu od siebie. W tej chwili Tosia dużo więcej śpi, zresztą ja też i wydaje się, że jest raczej spokojna. Czasem gdy usłyszy jakiś odgłos, albo gdy stawiam jej miseczkę z jedzeniem, wtedy się rozgląda. Ale nie jest źle.
Gorzej jest zdecydowanie ze mną. :(

Obrazek

Obrazeks

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 7:44
przez aga66
Czytałam twój wątek, pamiętam poszukiwania Ogryni i śmierć Rysia. Przykro, trzymaj się Iwonami.

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 15:53
przez meg11
Każdy z nas odchorowuje odejście członka rodziny w futerku.Tak bardzo mi było żal Rysia pięknego kociego księcia, Ogrynia i jej historia to szczególny rozdział tego forum. Miała u Ciebie szczęśliwe kocie życie. Poznała to co każdy kot powinien mieć w swoim życiu.

Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 23:01
przez Anna2016
Obydwie koteczki piękne i kochane.
Współczuję. I rozumiem - 4mce temu na serce umarła moja kochana podwórkowa kotka, bardzo cierpiała, udusila się, wet odmówił eutanazji kiedy było już b.źle mimo mojej prośby.
Trzymajcie z Tosią.