Bombka odnaleziona :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 19, 2016 23:53 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

Nero też nie wchodzi na kanapy i fotele. Na pierwsze mu nie wolno, na drugie się nie mieści :lol: Ale gdybym nie chciała go wpuścić do domu, zabiłby mnie śmiechem :twisted: I tak było od pierwszego dnia.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob sie 20, 2016 0:13 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

Teraz psy inaczej się chowa :mrgreen:
U nas ostatni pies odszedł, jak Mamysz została rezydentką - to chyba już 4,5 roku temu..? Dobosz miał jakieś 17 lat, zabrał go rak prostaty.
To był zwichrowany pies, u nas od szczeniaka, ale dwa razy truty i to niestety zostawiło w nim jakieś ślady. Potrafił warknąć znienacka, chwycić zębami, raz ugryzł mnie w usta :roll: koledze też skoczył na twarz, skończyło się na szyciu... poważnie było rozważane jego uśpienie, ale w końcu rodzice i babcia stwierdzili, że po prostu trzeba nauczyć dzieciaki, że z tym psem trzeba uważać.
Jak był już naprawdę starszym panem, takim głuchym, ślepawym, niedołężnym - to strasznie mnie rozczulało, że próbował skakać z radości na mój widok :oops: i tak mu się łapy rozjeżdżały...
Jak jeszcze był mały, to próbowaliśmy mu znaleźć dom, jak innym szczeniakom jego matki - ale po trzeciej przeprowadzce znów uciekł i wrócił do nas "na nos", więc finalnie został.

Jego mamą była Saba, Sabcia - cudowna sunia, najszybszy pies na osiedlu :mrgreen: prawdziwa dama, baaardzo inteligentna, wszystko rozumiała. Wychowała nas, dzieciaki, w miłości i szacunku do psów. Jak szczeniaki nas traktowała, potrafiła i złapać zębami delikatnie, i turlać się w zabawie. Poznałyśmy się jak miałam jakieś 2 lata - chciała się przywitać, ja też, skoczyła na mnie, ja się przewróciłam - i od tamtej pory od razu miałam większy szacunek do psów :mrgreen:
A nazywana damą, bo - chociaż u nas psy mieszkały głównie na posesji - to jeśli trzeba było zabrać Sabę na smyczy np. do weterynarza, to ona szła jak modelka. Łapki wysoko w górze, głowa dumnie uniesiona, jak koń na defiladzie :mrgreen:
Nieustająco nienawidziła listonosza i jak słychać było z podwórka jazgot i psie "zamorduję, zagryzę, zjem", to było wiadomo, że poczta idzie. Przy czym listonosz darzył ją nieuzasadnioną sympatią (chociaż jak miał wejść na teren to szedł przytulony do ściany tak, żeby nie mogła go dosięgnąć zębami zza płota), pomagał znajdować domy dla wszystkich jej szczeniaków.
Odeszła jak miała 16 lat, przyznaję, że więcej po niej płakałam niż po babci :oops: miała raka listwy mlecznej (została wysterylizowana dopiero jak miała jakieś 12-13 lat), przerzuty na drugą listwę, a potem i na narządu wewnętrzne.

A jej mamą była Mucha, ale Muchę to znam tylko z opowiadań. To był kawał zołzy :mrgreen: czarna, malutka suka, a bały się jej wszystkie okoliczne psy. Regularnie uciekała z posesji (np. rzucając się z zębami na nogi wchodzących ludzi i wybiegając na ulicę), terroryzowała mieszkańców. Ale kochała pradziadka, przy pradziadku to była taka słodka mała psinka, zawsze obok. A jak tylko dziadek na moment znikł w domu - pokazywała zęby :mrgreen:

Wszystkie kochały czesanie. Mieliśmy w domu z 10 różnych szczotek, zgrzebła, grzebienie... i jak kto szedł na ogród, to zawsze było "to weź psa wyczesz".
A te wyczesane kłęby zostawiało się na drzewach na gniazda dla ptaków :mrgreen:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Czw sie 25, 2016 23:31 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

Taki dłuuuugi post człowiek napisze i nikt, nikt nie skomentuje :roll: no wiecie co... :mrgreen:

To Wam pospamuję.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Czw sie 25, 2016 23:52 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

ooo :) znajoma mordka
ale to maleństwo już duże... jak ten czas leci

nad psią rodzinką rozczulać się nie mogę bo nadal mogę się poryczeć po stracie swojego psa lata temu... to nie jest dobry temat do myslenia na noc.

czy ja wiem, czy sie chowa inaczej, czy warunki determinują wychowanie? w bloku psa do budy nie przywiążesz, nawet w kamienicy. musi wejść. a jak wejdzie miejsca mało i musi łazić po pokojach, a stad tylko krok na kanapę, chociaz dopiero pare lat temu pojawił sie w naszej rodzinie pies, któremu wolno na kanapy siadać bo nie ma siersci tylko włosy. a jak masz dom, ogród, pies moze biegac to chyba lepiej dla niego być na podwórku niż w domu? nie wiem, nie znam się ;) sto lat nie musiałam myśleć co dla psa jest dobre...

AleksandraZebrowata

Avatar użytkownika
 
Posty: 322
Od: Czw cze 30, 2016 23:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 26, 2016 0:54 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

Ooo, to Ty! :mrgreen:


Ja chyba z tych, co nawet w bloku ciężko mi sobie wyobrazić psa na kanapie :oops: ale pewnie bym zmiękła z czasem...

Ja też tęsknię za Sabą i Doboszem. I w ogóle za psem w domu. Sęk w tym, że w domu, nie w bloku :roll:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt sie 26, 2016 7:08 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

Szalony Kocie – wspaniałe foty, wspaniała RODZINKA, jesteście piękni … jak z reklamy … Polska rodzina 2 + 2 … Gratulacje !! :1luvu:

Nasz pierwszy pies, którego kupiliśmy gdy tylko dostaliśmy klucze od swojego mieszkania (jeszcze przed meblami 8O ) był to ON – Roki.
Pies od małego, mimo kilkuletnich dzieci w domu, nie spał w łóżku. Staralismy się być konsekwentni w tej kwestii, ale … bo zawsze jest jakies „ale” - trzeba być elastycznym :wink: Pare razy „nakryłam” szczeniaka jak spał na torsie swego pana, gdy ten odsypiał nocki … Córki też czasami przemycały psiaka do swoich łóżek gdy tego nie widzieliśmy.
Generalnie jednak pies miał swoje miejsce i tam najczęściej przebywał.
Jako 13-letni senior położył się na wersalce … weszłam do pokoju, zobaczyłam psa, pogłaskałam go po łebku i pozwoliłam mu na niej zostac … stary pies – też mu się na emeryturze trochę lepsze posłanie należy.
Potem znalazła się u nas w domu ON – Santa. Też nie spała w łóżku – miała wspaniałe swoje posłanie. Ale … to była wyjątkowo wrażliwa sunia, przeżywała każdą zmianę w swoim stadzie (u nas w rodzinie) bardzo mocno. Cieszyła się więc szczególnymi względami – była mega posłuszna, zdyscyplinowana jak tylko potrafią ON-ki, przyjmowała wszystkie koty, które pojawiały się w nas w domu bez mrugnięcia okiem. Mogła chodzic bez smyczy i bez kaganca (wtedy nikomu to nie przeszkadzałao) słowne komendy wystarczały (jak zaczęła głuchnąc słowa zastąpiły gesty, które cały czas towarzyszyły komendom).
Była psem idealnym, ale pakowała się do nas na kolana, obok miejsca gdzie siedzielismy, bo uwielbiała być blisko człowieka i na to ZAWSZE miała zgodę każdego z nas. Jednak w nocy nie spała z nami w łóżku – nigdy. Oczywiście nauczenie szczeniaka aby nie wchodził w nocy do łóżka wymaga dyscypliny i silnego charakteru … Ale tresura, praca z ON-kami to prawdziwa przyjemność.
Gdy przyszedł jej koniec (13 lat z hakiem) przyjechała do nas córka i sunia odeszła spokojnie z łepetynką na jej kolanach.

Mamy też yorka, który jest posłusznym, zdyscyplinowanym psem (tylko na spacerach, w domu zapomina o tym ;), bo nauczył się tego przebywając większość swego życia przy On-kach. Na spacerach wywołuje nie lada sensację, gdy reaguje na wydawane komendy … 8O
Ale … prawie ZAWSZE spi z nami w łóżku i nie ma innej opcji … Można całą noc go wyrzucac z wyrka, a on i tak poczeka aż człek zasnie i wskoczy na … jego posłanie … :mrgreen:
Do tego panicznie boi się burzy i fajerwerków, z racji tego pozwalało mu się włazic i trząsc na leżacym człowieku (biedny piesek może mu pęknąc serce ze strachu) :(
A żaden pies nie pokapuje takiej niekonsekwencji – raz może wejsc a raz nie … :ryk:
Tyle na temat psów i ich miejscówek … Kotina gaduła … i z wiekiem mi to nie przechodzi … no, może troszeczkę
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9486
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 26, 2016 7:37 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

Zdjęcia cudne. Basia się wybiera na casting wróżki do Piotrusia Pana?
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt sie 26, 2016 10:51 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

Musiałam nadrobić temat, bo ostatnio byłam na etapie,ze chcesz zrobić prawko.

Zdjęcia boskie. Uwielbiam oglądać rodzinne zdjęcia :) Dorotka super wygląda w chuście. Super te ujęcia zamyślonej Basi :) I ten uśmiech Dorotki. I pięknie wyglądacie razem :1luvu:

Jeż na zdjęciu, to jeż zachodni. Szkoda, że nie chciała pozować.

Jeże bywają głupie :( I często płacą za swoją głupotę. Niektóre robią głębokie podkopy.

Dobrze, że część dżungli zostawili :D

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pt sie 26, 2016 13:13 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

Piękne foty, piękni Wy :201413

ZuzCat

 
Posty: 1325
Od: Pon sie 23, 2010 11:15

Post » Sob sie 27, 2016 0:06 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

:D
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Sob sie 27, 2016 0:47 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

To po kolei ;)

Kotinko - wpadaj i gadaj, ja lubię gadanie :ok: a już o zwierzakach to w ogóle uwielbiam...
Do Kotinowa lubię wpadać bardzo, pamiętam jeszcze, jak pisałaś o Sancie, że to właśnie taka mądra sunia... Ja przyznaję, że ONków nie lubię, ale faktycznie to fantastyczne psy do pracy z nimi, do szkolenia.


Ewciu - Basia tak potrafi wyjść z nami do sklepu czy na plac zabaw :roll: ja się z tego śmieję, ale Tomek mocno się stresuje "odstawaniem od normy" i przy takich stylizacjach często idzie kilka kroków za nami :mrgreen:
Oj zemści się to za kilka lat, jak tym razem dzieci nie będą chciały iść przy rodzicach, bo obciach :twisted:


Dorobello, u nas nie ma opcji zrobienia podkopu ;) bo jest solidna podmurówka. Ale jak jeszcze były psy, to wyszarpały siatkę na kawałku nad podmurówką, korzystają z niej koty - więc zostawiliśmy. Ale to wysoko i jeż z działki nie wyjdzie :ok:
Jak dla mnie Eowina musi być gdzieś w ogrodzie wciąż (brat ma za zadanie cykać foty wszystkich napotkanych przy pieleniu jeży), nadal ma spooooro miejsc, żeby się ukryć ;)


A my tacy średnio piękni, ale za to kochający się i szczęśliwi, o! :mrgreen:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob sie 27, 2016 17:42 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

Szalony Kot pisze:
A my tacy średnio piękni, ale za to kochający się i szczęśliwi, o! :mrgreen:


Martwię się, że nie masz w domu lustra, ani lupy, żeby to piękno zobaczyć :twisted: Wyglądacie bosko :1luvu:

Jeże to są magicy. Jeden zniknął z zamkniętego transportera, jeden zniknął z wysokiego akwarium, jeden z kartonu, można mnożyć przykłady. Dzisiaj pan mi w lecznicy opowiadał, że uciekł im wąż... z zamkniętego terrarium, zdematerializował się. Nie wiadomo jak. Szukali kilka dni. Wąż był na żyrandolu.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Nie wrz 04, 2016 2:05 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

Ale foty :1luvu: Cudnie wyglądacie. :D Dorota już kawał baby 8O

Co do psów, to nie mam nic przeciwko samemu włażeniu na kanapę czy łóżko, ale z racji tego, że psy zawsze mam duże, a pierwszeństwo mają koty, więc psy muszą ustąpić.

Pierwszą sunię miałam, gdy jeszcze byłam na studiach i mieszkałam z rodzicami. Gdy szłam na swoje, mama nie oddała mi Figi. Była już na emeryturze i uznała, że u nich suni będzie lepiej, bo nie będzie całe dnie siedziała sama. Miała rację, ale było mi przykro. Właśnie dlatego, że trudno było mi wytrzymać bez zwierzaka, trafił do mnie pierwszy kot.

Psa adoptowałam dopiero w styczniu 2011 r., jak przeprowadziłam się do domu na wsi. Wzięłam starą, zniszczoną sukę ON, której moja wetka dawała góra rok. Fiona przeżyła 2 lata i w ostatnie tygodnie prawie nie chodziła na tylne łapy. Ale zabił ją nowotwór.

Potem Debi, miłość od pierwszego wejrzenia z obu stron. Też nowotwór i też pod dwóch latach :( Niespodziewanie i znienacka, w ciągu nieco więcej niż miesiąc.

Teraz jest Nero, kawał potwora, żywiołowy, nieogarnięty (nie mam ręki do wychowania :oops: ), cudny. Nie był w schronie, ale gdyby nie moja decyzja o adopcji, trafiłby do schronu decyzją kuratora sądowego. Wzięty jako szczeniaczek przez alkoholików, z dużym upośledzeniem. Dzieci sąd też im zabrał.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie wrz 04, 2016 11:47 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

Szalony, jak Ty patrzysz, że nie widzisz
:D

Basia jest wieeeeeelka
a w mojej głowie wciąż jako pierwszy 'wyskakuje' obrazek małego kłębuszka na Twoich kolanach
Dorotka wcale nie wygląda na niemowlaka
jakoś też tak szybko rośnie
:lol:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pon wrz 05, 2016 23:08 Re: Carmen i Eowina, Basia i Dorotka

W mojej głowie też jest mała. Tylko jak muszę ją wziąć na ręce, to taki kawał kloca :roll:

Eeech, psa mi się chce. Tylko to nie w tym roku i nie w kolejnym...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ruda_maupa, Silverblue i 87 gości