Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Cześć,
Jak widać, jest to mój pierwszy wpis na forum. Więc może się przedstawię
Jestem Basia - przyszła zakocona
Od dawna chciałam dzielić życie z kotem, a prawie rok temu, kiedy wybrałam się na wystawę kotów, trafił mnie grom z jasnego nieba. Innymi słowy pierwszy raz zobaczyłam Maine Coony
Niestety domownicy, z którymi mieszkałam wtedy i wciąż mieszkam są totalnie kotoodporni (tak, są tacy ludzie na świecie... też mnie to dziwi
). Dlatego moje marzenia o futrzaku musiałam zawiesić do momentu, kiedy zmienię domowników
Obecnie pojawiłą się szansa, że pod koniec września (jeśli wszystko pójdzie dobrze w nowej pracy) uda mi się wyprowadzić i oczywiście pierwszą rzeczą jaką zrobię, gdy tylko opadnie kurz, będzie sprowadzenie do domu
Dlatego dzielący mnie od tego momentu czas postanowiłam spożytkować (oprócz martwienia się, że coś pójdzie nie tak, np. nie przedłużą mi umowy) na przygotowania. Przeczytałam już prawie całe ABC tu na forum, znalazłam też hodowlę, w której chciałabym nabyć wymarzonego niebieskiego MCO. I tu nadszedł moment, kiedy potrzebuję rady Doświadczonych Kociarzy.
W hodowli, którą sobie wybrałam, na początku października (czyli w najwcześniejszym możliwym dla mnie terminie kupienia kota) prawdopodobnie będą dostępne 4 kociaki o wymarzonym umaszczeniu: dwa kocurki i dwie kotki. Najstarszy kocurek będzie miał już ponad 4 miesiące, drugi kocurek i starsza kotka będą mieć po 3,5 miesiąca, a najmłodsza koteczka właśnie skończy 3. Mam tu w związku z tym mały problem decyzyjny
Zwłaszcza, że jeszcze ich nie widziałam. Po pierwsze, chciałabym zapytać, czy z Waszych doświadczeń z kotami wynikają obserwacje, co do różnic w charakterach pomiędzy płciami? Jeśli tak, to czym charakteryzują się kotki, a czym kocury (MCO)?
Po drugie: kwestia wieku - nie wiem czy nastawiać się na jak najmłodszego, czy jak najstarszego kociaka. Jak długim okresem w życiu 3-4 miesięcznego kota jest miesiąc? Jak dużo zmienia się w tym czasie?
No i najważniejsze: czy z punktu widzenia przyszłego przywiązania kota do mojej skromnej osoby, robi dużą różnicę, czy wezmę go do siebie w wieku 3, czy 4 miesięcy? A jak to wygląda z punktu widzenia jego bezpieczeństwa w domu (czytałam o tysiącach niebezpieczeństw czyhających w domu na małego kociaka) i dobrego samopoczucia? Czy 3 miesięczny kociak może być szczęśliwy siedząc sam w domu po ok 10h? (pracuję w trybie 9 godzinnym) i czy dużo zmieniłoby gdybym w środku dnia przychodziła do niego na pół godziny (godzinna przerwa na lunch, blisko z pracy do domu). Czy 4 miesięczny inaczej odnajdowałby się w takiej sytuacji?
Sorry, że się tak okropnie rozpisałam
Znajomi mają już kompletnie dość tego tematu, nie mam z kim gadać o kotach
z góry dzięki jeśli komuś starczyło cierpliwości żeby doczytać do końca
Będę wdzięczna za odpowiedzi 
Jak widać, jest to mój pierwszy wpis na forum. Więc może się przedstawię


Od dawna chciałam dzielić życie z kotem, a prawie rok temu, kiedy wybrałam się na wystawę kotów, trafił mnie grom z jasnego nieba. Innymi słowy pierwszy raz zobaczyłam Maine Coony




W hodowli, którą sobie wybrałam, na początku października (czyli w najwcześniejszym możliwym dla mnie terminie kupienia kota) prawdopodobnie będą dostępne 4 kociaki o wymarzonym umaszczeniu: dwa kocurki i dwie kotki. Najstarszy kocurek będzie miał już ponad 4 miesiące, drugi kocurek i starsza kotka będą mieć po 3,5 miesiąca, a najmłodsza koteczka właśnie skończy 3. Mam tu w związku z tym mały problem decyzyjny

Po drugie: kwestia wieku - nie wiem czy nastawiać się na jak najmłodszego, czy jak najstarszego kociaka. Jak długim okresem w życiu 3-4 miesięcznego kota jest miesiąc? Jak dużo zmienia się w tym czasie?
No i najważniejsze: czy z punktu widzenia przyszłego przywiązania kota do mojej skromnej osoby, robi dużą różnicę, czy wezmę go do siebie w wieku 3, czy 4 miesięcy? A jak to wygląda z punktu widzenia jego bezpieczeństwa w domu (czytałam o tysiącach niebezpieczeństw czyhających w domu na małego kociaka) i dobrego samopoczucia? Czy 3 miesięczny kociak może być szczęśliwy siedząc sam w domu po ok 10h? (pracuję w trybie 9 godzinnym) i czy dużo zmieniłoby gdybym w środku dnia przychodziła do niego na pół godziny (godzinna przerwa na lunch, blisko z pracy do domu). Czy 4 miesięczny inaczej odnajdowałby się w takiej sytuacji?
Sorry, że się tak okropnie rozpisałam



