Bonifacy i Król Julian .

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 30, 2012 0:13 Bonifacy i Król Julian .

Zacznę od tego, że nigdy nie chciałam mieć kota na stałe. Koty chodzą własnymi ścieżkami, kojarzyły mi się zawsze z plackami rozjechanymi na jezdni. Jako dziecko strasznie przeżywałam śmierć każdego kota dziadków, dlatego nie chciałam się do żadnego przywiązywać. A jednak mieszkają ze mną dwaj Arystokraci... Zostałam wolontariuszką w przychodni dla zwierząt, która należy do stowarzyszenia Lubelski Animals. Chciałam wyprowadzać psy, przy okazji ucząc ich komend. Psy były, a i owszem, ale od czasu do czasu. Musiałam więc zaprzyjaźnić się z kotami. Bawiłam się z nimi, oswajałam dzikuski, sprzątałam Kociarnię. Do tego chodziłam na działkowe ogródki dokarmiać koty, łapać i wozić na sterylki. Na początku nie było mowy o żadnym dt. Później był jeden maleńki kotek. Potem następny. Później kociczka. Potem cały miot z mamą.

W końcu trafiła się mała, czarno-biała kuleczka. Kiedy przyniosłam go do domu usłyszałam: 'śliczny, ale wiesz, że nie możemy go zatrzymać'. A jednak wiedział co zrobić by zamieszkać z nami na stałe.

Obrazek Obrazek Obrazek

Kilka miesięcy później dołączył do nas mały puchaty brzdąc.


Obrazek Obrazek


O tym dlaczego Boni został na stałe i jak poznaliśmy się z Julianem, a także aktualne zdjęcia chłopaków pojawią się w kolejnych postach. Pozdrawiamy ;)

kaasiaaczek

 
Posty: 69
Od: Pt lip 22, 2011 17:30

Post » Pon lip 30, 2012 23:07 Bonnie

Obrazek

Bonifacego zabraliśmy z działek z powodu niezagojonego, ropiejącego pępuszka. Chciałam przemyć i osuszyć rankę, a następnego dnia wypuścić kotka na działki do mamy i rodzeństwa. Wieczorem okazało się jednak, że kociak ma trudności z oddychaniem. Zadzwoniłam w nocy do znajomego weta, powiedział mi co mam robić. Następnego dnia trafił do weterynarza, który stwierdził, że kot nie przeżyłby tej nocy gdybym go nie zabrała do domu... Zaczęło się leczenie. Antybiotyki, zastrzyki, witaminki. W nocy kociaczek spał w klatce dla szczurka, bo był tak słaby, że bałam się, że go przygniotę w nocy... Były lepsze dni i te gorsze. Jednak nadszedł czas gdy kociak przestał jeść. Leżał w klatce otulony szmatkami, z butelką z ciepłą wodą. Z trudem łapał powietrze. Byłam pewna, że nie przeżyje, jednak nie chciałam go usypiać. Widząc jak walczy o każdy oddech, jak wczołguje się odrobinę wyżej by było mu łatwiej oddychać, nie miałam serca go uśpić... Postanowiliśmy wtedy, że jeśli z tego wyjdzie to zostanie naszym kotem na stałe.
Później gdy już doszedł do siebie przyszło mu do głowy spaść z klatki schodowej w domu. Patrzyłam na trzęsące się ciałko, a później trzymałam w rękach bezwładnego kotka... Pomyślałam, że z przeznaczeniem nie można wygrać. Udało nam się wtedy, to teraz na pewno umrze... Za pół godziny miałam mieć egzamin na prawko, a on mi wywinął taki numer... Siedziałam nad nim i płakałam. Gdy przyjechał mój TŻ powiedziałam, że zamiast na egzamin jedziemy uśpić kota... I w tym momencie kociak się podniósł, zrobił kilka kroczków i upadł zmęczony. Chciał mi pokazać, że gadam głupoty i absolutnie nie kwalifikuje się do uśpienia. Pojechałam na egzamin, zdałam prawko, za drugim podejściem. Właściwie dzięki Boniemu, bo przez całą drogę cieszyłam się, że kociak żyje i ma się dobrze. :)
Przez rok mieszkał tylko w domu, aktualnie razem z Julianem, są kotami wychodzącymi. Zamykamy ich kiedy nikt nie zostaje w domu i oczywiście na noc. Trzymają się domu, w większości czasu niestety nie mojego... Uwielbiają przesiadywać u sąsiadów. Na szczęście nie dzieli nas żadna szosa, więc mogę być o nich spokojna.

Pierwszy dzień u mnie, 17 lipca 2011:

Obrazek

Bonnie ma parcie na szkło :mrgreen: Jego zdjęcie zostało zamieszczone w Kurierze Lubelskim:

Obrazek

Dorastanie:

Obrazek

Wcale nie był takim aniołkiem na jakiego wyglądał. Pamiętam, że trudno było przejść przez pokój. Rzucał się na stopy i wbijał pazurki i ostre ząbki. A w nocy niech bym tylko spróbowała wystawić nogi spod kołdry, budził mnie natychmiastowo :twisted:

Obrazek

Kiedy już poznał czym są spacery po dworze zapragnął wychodzić częściej :roll:

Obrazek

Kiedy przygotowywałam się do matury nie rozumiał jakim cudem książki mogą być bardziej interesujące od kotów 8O

Obrazek

Pierwszy dzień Juliana u nas :1luvu:

Obrazek


Co do charakteru Bonifacego... Kiedy ma ochotę, sam przyjdzie na kolanka, to uwielbia pieszczoty. Jednak kiedy weźmie się go na ręce w jego zdaniem nieodpowiedniej chwili potrafi pokazać pazurki. Jego mamą była dzika kotka, więc po niej ma głęboko zakorzenioną niezależność, jak na prawdziwego kota przystało. Julian jest zupełnym przeciwieństwem Bonifacego, ale o tym następnym razem. Pozdrawiamy :1luvu:

kaasiaaczek

 
Posty: 69
Od: Pt lip 22, 2011 17:30

Post » Pt sie 03, 2012 21:21 Re: Bonifacy i Król Julian .

Witamy :1luvu:

Dzisiaj przedstawię Wam mojego Julianka. Koleżanka chciała długowłosego kota, więc kiedy go zobaczyłam w naszej lecznicy to od razu pomyślałam o niej. Najpierw wzięłam go do samochodu, pokazać go mojemu TŻ-towi i tylko porobić zdjęcia. Wróciłam z nim do lecznicy, wet powiedział, że chyba nie zamierzam zostawiać go tutaj samego... A więc spytałam czym go karmić, zabrałam wyprawkę, którą przygotował małemu i przyjechaliśmy do domu:) Koleżanka się rozmyśliła, a ja nie miałam serca odstawiać go z powrotem do Kociarni. Julek wraz ze swoją siostrą przyjechał z Parczewa. Kocica okociła się na osiedlowym podwórku. Niestety ktoś zrobił jej krzywdę i maluchy zostały bez mamy. Później ktoś wrócił żeby rozprawić się z dzieciaczkami... Kiedy pani, która dokarmiała koty zobaczyła zabite maluszki, zabrała dwa ocalone maleństwa do stowarzyszenia. Siostra Julka umarła niestety w dość szybkim czasie, już w swoim domu... Z całego miotu został tylko mój Julian.
Julianek jest bardzo przyjaznym kociakiem. Gdy tylko kogoś zobaczy od razu prosi o pieszczoty. Jeszcze nigdy nie słyszałam żeby warknął, nie wyciąga pazurków. To taka przytulanka:)

Moje cudeńko :1luvu:
Obrazek

Na świecie istnieją inne psy niż rudy spaniel ! :o
Obrazek

Pisanie prezentacji maturalnej jest o wiele przyjemniejsze, gdy towarzyszy nam kot, wiecie ? :D
Obrazek

`Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego` :P
Obrazek

Najbezpieczniej :)
Obrazek

:1luvu:
Obrazek

Maleństwo :1luvu:
Obrazek


Pozdrawiamy ! Mam nadzieję, że kociaczki się podobają? We wtorek jedziemy na kastrację z Julkiem, także prosimy o trzymanie kciuków ! :1luvu:

kaasiaaczek

 
Posty: 69
Od: Pt lip 22, 2011 17:30

Post » Pt sie 03, 2012 21:41 Re: Bonifacy i Król Julian .

Zawitałam i ja,bo zerknęłam na ten Kurier Lubelski bo jestem z lubelskiego.Chyba znalazłam kolejną duszyczkę z lubelskiego,miło mi :wink: fajny kociniec :D

rudy kociak

 
Posty: 2665
Od: Śro paź 19, 2011 18:21

Post » Sob sie 04, 2012 6:57 Re: Bonifacy i Król Julian .

Julian :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob sie 04, 2012 10:06 Re: Bonifacy i Król Julian .

Bonifacy :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Sob sie 04, 2012 12:19 Re: Bonifacy i Król Julian .

Nie ma dla mnie piękniejszych kotów niż buraski, od lat to deklaruję, zwłaszcza, kiedy mają jeszcze białe elementy :1luvu:
Bonifacy też cudny, to prawda :1luvu:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon sie 06, 2012 20:31 +30 stopni i Bonifacy .

Jak wasze koty znoszą te upalne dni ? Julek znajduje schronienie w cieniu, pod żywopłotem, na co niestety nie mam jeszcze dowodów w postaci zdjęć. :) Bonifacy natomiast pakuje się do mnie na poddasze i rozkłada się na krześle.
Dziś biedaczysko leżał sobie z nami w salonie, na kanapie, gdy przeciąg zatrzasnął okno. Nie wiedział co się dzieje, nie mógł znaleźć wyjścia z salonu, obił się od jednej ściany, na drugą, w końcu wpadł w przejście i pobiegł do kuchni. Pierwszy raz widziałam go tak przerażonego. Ugłaskałam go, wrócił na kanapę, ale przez jakiś czas nie mógł zasnąć, wyczekiwał potencjalnego zagrożenia.
A tutaj mamy dla was dzisiejsze zdjęcia :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jutro po 16 kastracja Juliana. Trzymajcie kciuki, bo martwię się bardzo !
A tutaj zdjęcie chłopaków, z października, kilka dni po adopcji Julka, w ich ulubionej półeczce:

Obrazek

kaasiaaczek

 
Posty: 69
Od: Pt lip 22, 2011 17:30

Post » Pon sie 06, 2012 20:51 Re: Bonifacy i Król Julian .

:ok: :ok: :ok:
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Wto sie 07, 2012 9:05 Re: Bonifacy i Król Julian .

Za bezjajeczny żywot Juliana :ok: :ok: :ok: :ok: i bezproblemową kastrację :ok:

rudy kociak

 
Posty: 2665
Od: Śro paź 19, 2011 18:21

Post » Wto sie 07, 2012 9:31 Re: Bonifacy i Król Julian .

Piękne kociska. Bonifacy i Julian, ach. Dokocenie, jak widać, odbyło się bezproblemowo? :D No i trzyma kciuki za malucha.

maneki

Avatar użytkownika
 
Posty: 648
Od: Pon wrz 19, 2011 12:40

Post » Wto sie 07, 2012 20:31 Re: Bonifacy i Król Julian .

Dokocenie ? A więc u nas było to tak...

Po kilku długich miesiącach w których Boni był jedynakiem, oczkiem w głowie całej rodziny, przyszło dziwne małe coś.

Obrazek

Boniuś jakby na początku nie wiedział z czym to się je...

Obrazek

Miał nadzieję, że zaraz to śmieszne coś wyproszę.

Obrazek

Kiedy doszło do niego, że nie zamierzam nic z tym zrobić, wział sprawy w swoje łapy.

Obrazek

Jednak małe miało to głęboko w poważaniu...

Obrazek

A nawet postanowiło się odegrać...

Obrazek

Perspektywa spędzenia ze sobą dłuższego czasu sprawiła, że nie było innego wyjścia jak rozejm.

Obrazek

Żarciem Bonifacy nie chciał się dzielić, więc młody dostawał na półeczce...

Obrazek

A Boni kombinował jak można się tam dostać...

Obrazek

Aż znalazł sposób...

Obrazek

* * *

Kastracja udana. :) Zrobiłam fotkę kociaczka już po zabiegu, nie mogłam się oprzeć. No nie jest podobny troszeczkę do Króla Juliana ? Odrobinkę..? :1luvu: I w końcu miałam okazję zrobić zdjęcia brzuszka, bo rzadko leży tak spokojnie do góry kołami. :roll:

Obrazek

A tutaj już w domku jak smacznie spał:

Obrazek

Julek już się wybudził, ale nadal jest taki senny i ciągle śpi. Pokazałam go Bonifacemu... Myślałam, że będzie mu współczuć czy coś... Julek bardzo się przejmował jak przyniosłam Bońka w takim stanie... A Boni nawarczał na niego i dał nogę... Być może poczuł zapach lecznicy... Nie mogę się doczekać aż Julian dojdzie do siebie.

kaasiaaczek

 
Posty: 69
Od: Pt lip 22, 2011 17:30

Post » Śro sie 08, 2012 8:58 Re: Bonifacy i Król Julian .

no to uffffffffffff!Niech śpi szybciej dojdzie do siebie :wink: Fajny fotoreportaż z dokocenia :D

rudy kociak

 
Posty: 2665
Od: Śro paź 19, 2011 18:21

Post » Pt sie 10, 2012 15:11 Re: Bonifacy i Król Julian .

Hejka,


Słodziuskie te Twoje kociaki, tylko całować w pysie i patrzeć czy żyją :1luvu:

Przystojniacha z Boniego wyrósł :D
No a po mordeczce Julianka widać że ciągle chodzi mu po łepetynce co by tu zbroić, taki mały oszołomek :1luvu:

Noski noski od RYSI I PYSIA, będziemy do Was zaglądać chłopaki :ok:
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Pt sie 10, 2012 15:15 Re: Bonifacy i Król Julian .

Jakie cudne chłopaki :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Anna2016, Lifter, Marmotka, zuza i 53 gości