Mała jest przyszłą narzeczoną Kajtka.
Angorek to ... hmm... wymóg programu sędziowskiego w TICA. Generalnie, żeby móc zostać uczniem sędziowskim, trzeba wystawiać koty najpierw. To, ile i jakich, zależy od tego, czy oprócz tego się jeszcze hoduje (czytaj: rejestruje mioty), czy tylko wystawia koty. Ale generalnie w obu wariantach trzeba wystawiać co najmniej jednego kota rasy "przeciwstawnej" do rasy "głównej" (czyli albo tej, którą się hoduje, albo tej, której się najwięcej wystawia, jeśli się nie jest hodowcą).
Niestety, maine coon nie jest rasą przeciwstawną do bengala, bo co prawda jest długowłosy, ale podobnie zbudowany (długi i muskularny). Prowadziłam negocjacje w celu uniknięcia persa
(kocham Groszka, ale persa u siebie w domu to ja sobie nie wyobrażam). Somalijczyk nie przeszedł, długowłosego orienta/balijczyka ja nie chciałam, stanęło na tureckiej angorze (rasa o budowie eleganckiej).
Frędzel był śliczny, jak miał 2,5 miesiąca. Jak go pojechałam odbierać to miał 4 i przestał być śliczny. On urósł, uszy nie.
Jako żywo przypomniało mi to sytuację z Fortuną, której dla odmiany zaczęły rosnąć uszy tuż po tym, jak ją zaklepałam
Coponiektórzy mnie pocieszają, że uszy rosną. Fakt, na przykładzie bengali mogę powiedzieć: rosną, nie maleją
Ale Angorkowi coś na razie nie chcą rosnąć, jestem sceptyczna.
Dobrze, że musi zrobić tylko granda w kastratach
Za to z jego charakterem to trafiłam bezbłędnie. Jest przebojowy, a jednocześnie zupełnie bezkonfliktowy i odporny na zaczepki. On pierwszy "oswoił" wściekającą się na widok innych kotów małą bengalkę i jestem przekonana, że gdyby nie on, jej wejście do nas do domu byłoby dużo cięższe. Cóż, będzie dostawał punkty za charakter