Kolejne kocię. Ilendri Logarytm AKA Maleństwo.
To on zapoczątkował serię imion dla tego miotu. W ogóle kociąt było 5, niestety, ostatni nie zechciał się urodzić, badanie USG pokazało, że siedział martwy w rogu macicy. Nie wiadomo, czy po prostu zalał się w trakcie porodu czy był martwy już wcześniej, chociaż wetka od USG delikatnie podejrzewa to drugie. W każdym razie - potrzebna była cesarka, żeby go wyciągnąć.
A Maleństwo urodziło się maleńkie, po osuszeniu ważył tylko 61g. Po pierwszej dobie przybrał, ale potem, po przerwie w karmieniu spowodowanej cesarką (która odbyła się w środku nocy, ja zaufałam wetom, że przy narkozie wziewnej całość "obróci" w 5-6 godzin, ale kotka okazała się narkomanką, a potem nie chciała się dobudzić, więc wyszło 8 ) przestał przybierać. Okropnie nie lubię dokarmiać sztucznym noworodków, bo zawsze są jakieś problemy, ale jak wyglądało na to, że maluch nie ma siły ssać, nie miałam wyjścia.
I się zaczęła karuzela. Przybranie, spadek, przybranie, spadek. Po 8 dniach był nadal w wadze urodzeniowej. Praktycznie nie wierzyłam, że przeżyje.
Po czym on sobie nagle zaskoczył i zaczął rosnąć...
Drugi epizod miał przy przejściu na stały pokarm, wszystkie maluchy zaczęły Mamie podżerać barfa, on też, ale potem się nim krztusił. RTG, USG, z kotem w środku wszystko w porządku. Wyszło nam, że chyba po prostu jest za malutki, do tego w ogóle nie usiłuje gryźć (chociaż ząbki już miał wtedy ostrótkie!). No to blendowanie mięska było, potem mielenie na najdrobniejszym sitku, potem na średnim... Obecnie jesteśmy na największym sitku z okrągłymi dziurami, ale szarpak nadal czeka na swoją kolej
Widać wyraźnie, że jest o tydzień do tyłu za resztą, jakby był z innego miotu, urodzonego tydzień później. Waga, stopień rozwoju, "rysy twarzy". Tylko z zachowania nigdy nie odstawał.
A skąd imię?
Przychodzi Logarytm do lekarza, a lekarz mu mówi:
- Oj, widzę, że coś pan słabo rośnie...
A jako bonus taki jeden zwariowany Frędzel...