Nie ma już Napoleona, Kubusia i Tusieńki.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 02, 2012 19:38 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

Warto czekać na kolejny odcinek, a zatem czekamy koteczku :D :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7320
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw maja 03, 2012 13:31 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

Cześć Napoleonku :D
Ja nazywam się Franio(ja to ten kotek w białej koszulce i burym sweterku),bardzo mi się podoba Twój pamiętnik :D
Zgadzam się z Twoją Dużą,że najlepiej gdy jest w każdym kątku po kociątku :ok: ,bo nas też jest czwórka.Ja ,moja siostra Tosia,jest jeszcze Antoś i Kazio.
Pozdrawiam serdecznie razem ze swoją Dużą i czekamy na dalsze części pamiętnika :D

ewelina80

 
Posty: 341
Od: Wto lut 23, 2010 15:40

Post » Czw maja 03, 2012 13:47 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

I my się meldujemy. W podpisie naszej Dużej też znajdziesz coś do poczytania
Inka i Kulka

MaryLux

 
Posty: 159738
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 03, 2012 14:02 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

Taki byłem od rana zaganiany,że dopiero teraz znalazłem chwilkę, by skrobnąć kilka słów.
Jak wspominałem u nas w domu duże zmiany.Mamy jeszcze jedną kicię.
Przyjechała w niedzielę.
Jest jeszcze przestraszona,Siedzi w pokoju. Początkowo nie chciała jeść , ani pić. Nie rozumiem , jak można nie chcieć jeść
Duża podawała jej różne smakołyki,- nic. Dopiero gotowany kurczaczek okazał sie strzałem w dziesiątkę. Malutka zjadła i poprosiła o dokładkę.
Jadła tylko w nocy, a dziś (czwartek wciągnęła jedzonko rano)
Ładnie też korzysta z kuwety i jak mówi nasza Duża jest bardzo czyściutka.
Szkoda tylko, że nie chce się z nami zapoznać. Duża otworzyła jej pokój.Zaglądamy więc do kici, najczęściej chodzi do niej Tusiaczek.
Wczoraj kicia zrobiła sobie spacer po mieszkaniu. Spaliśmy wszyscy, ja z Kubą w pokoju, Tusiaczek na balkonie.Malutka skradała sie ostrożnie, na zgiętych łapkach z opuszczonym ogonkiem, wyglądała jak miotełka. Zmyliła nas.Kuba wycofał sie na z góry upatrzone pozycje, ja zamarłem ze zdziwienia a Tusiaczek pobiegł do kuchni.
Kicia uciekła i znów usiadła za fotelem.
Nasza Duża mówi,że trzeba jej dać więcej czasu.Ona musi zrozumieć,że jest bezpieczna,że nikt nie zrobi jej krzywdy i że to jest jej dom.
Czekamy więc spokojnie. Szkoda tylko, że Noel nie chce z nami rozmawiać.Opowiedzielibyśmy jej o nas, odpowiedzieli na pytania, rozwiali wątpliwości.Byłoby łatwiej.Chętnie też poznalibyśmy jej historię.Urządzilibyśmy sobie nocne kotów rozmowy...

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Czw maja 03, 2012 14:05 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

Witam wszystkich czytających mój pamiętnik , wszystkich kociastych i dwunogich.
Pozdrawiam i ściskam łapki :D

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12


Post » Czw maja 03, 2012 15:20 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

Trudno być najstarszym. Od kiedy zacząłem pisać pamiętnik, małe nie dają mi spokoju.One też chcą być w pamiętniku.Najbardziej marudzi Kubuś. Powiedziałem mu , żeby usiadł napisał, a ja wkleję jego wpis.Mały siedział od rana i kombinowł, aż sie pomarszczył ale napisał.Teraz siedzi i pilnuje,żeby wszystko umieścił dokładnie, tak jak napisał.
Rzuciłem okiem na jego opowieść i muszę przyznać, że słuszne jest powiedzeni Kto z kim przystaje, takim sie staje.
Zresztą przeczytajcie sami.
" Urodziłem sie w 2006 roku, chyba w październiku lub na początku listopada. Miałem mamę i troje rodzeństwa.Żyliśmy sobie spokojnie. Byłem najedzony, słuchałem mamy kołysanek- mruczanek... Przeszkadzały mi jedynie moje uszki, które bardzo swędziały.
Pewnego dnia mama zniknęła, a my znaleźliśmy sie na ulicy.Był grudzień.Na dworze było zimno, szczególnie w nocy. Spaliśmy przytuleni do siebie.Czekaliśmy na mamę, ale nie wracała. Byliśmy głodni.Wtedy pierwszy raz zobaczyłem moją Dużą.
Przyszła do nas, coś mówiła. Poczuliśmy zapach jedzonka. Najedliśmy się i znów przytuleni zasnęliśmy.
Robiło się coraz zimniej.Nikt się nami nie interesował.Duzi przygotowywali sie do świąt. Wszyscy byli zagonieni, nosili torby z zakupami, świąteczne prezenty.Nikt nie zwracał uwagi na cztery małe kotki.
Tego ranka po raz pierwszy zobaczyliśmy śnieg.Był biały i bardzo zimny.Łapki nam marzły.Puste brzuszki domagały sie jedzenia.Nasza siostrzyczka płakała,że jej zimno.Zaczęła kichać. Coraz trudniej nam było się rozgrzać.
Wtedy znów pojawiła sie Duża. Przyniosła jedzenie. Rozmawiała z inna Dużą, chyba o nas...
Nastał 29 grudnia. Siedzieliśmy osowiali.Noc była naprawdę zimna.Tuliliśmy sie do siebie. Nagle na górze schodów zobaczyliśmy Dużą. Ostatkiem sił rzuciliśmy sie do ucieczki. Prędko do gory, wyminąć
Dużą... Mojemu rodzeństwu się udało. Uciekli do piwnicy.Zazdrościłem im...
- Puść mnie, puść mnie , proszę!
- No co, puść bo cię udrapię!- szarpałem się, jak mogłem, wyginałem, prychałem.
- Cichutko maleńki. Zaraz sie ogrzejesz.
Duża trzymała mnie mocna, przytulała.Zrobiło mi się ciepło. Po raz pierwszy od kilku dni nie czułem chłodu.Przestałem walczyć, zamarłem.
Duża zaniosła mnie do domu, ale tylko na chwilę.
-Teraz pójdziemy do lekarza -powiedziała.Nie podobają mi sie twoje uszy.
-Jak ci sie nie podobają to mnie puść i idź sobie do tego lekarza sama- miauknąłem.
Duża myślała, że ze strachu.
-Nie boj się.Pani doktor obejrzy cię, zobaczy uszy.Będzie dobrze.
Poszliśmy.Pani doktor obejrzała mnie i stwierdziła że jestem kocurkiem. Duża ucieszyła sie.
Nie musiała nosić mnie do lekarza, sam bym jej powiedział, że jestem kocurkiem, zresztą to widać.
Później pani doktor obejrzała moje uszy.Też powiedziała,że jej sie nie podobają.
- Co one chcą od moich uszu?
Zaaplikowała mi na kark jakieś lekarstwo i kazała pokazać sie za tydzień.
Wróciliśmy do domu.
Duża powiedziała,że będę tu mieszkał.
Byłem zmęczony i chciało mi się spać, ale brzuszek przypomniał, że jest pusty.
Dostałem kocią puszeczkę.
-Jutro wybierzemy ci imię i poznasz Napoleona- powiedziała Duża.
-Teraz śpij.Musisz odpocząć.

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Czw maja 03, 2012 19:33 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

Kubusiu, a co stało się z twoim rodzeństwem ? :cry:

Pięknie piszesz :D :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7320
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt maja 04, 2012 8:13 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

:1luvu:

lolav

 
Posty: 255
Od: Pon lut 06, 2012 13:25
Lokalizacja: Francja

Post » Pt maja 04, 2012 17:58 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

Rodzeństwo Kubusia umarło :(
Słyszałem rozmowę naszej Dużej z inną Dużą, która zabrała do siebie dwa kociaki, trzeci zginął bez wieści.Tamte dwa były bardzo chore, pomoc przyszła za późno :(
Kubuś miał szczęście.

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Pt maja 04, 2012 20:01 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

Nasza Duża przyniosła Kubusia 29 grudnia 2006r
Powiedziała,że Kubuś nie ma mamy, ani domu, ani jedzonka i że musimy się nim zaopiekować.
Pokazała mi Kubę.Był mały i bardzo puchaty.
Nie rozumiałem, co to znaczy,że musimy się nim zaopiekować, ale nie podobało mi się to.
Prze pięć lat byłem jedynakiem, rozpieszczonym do granic możliwości. Teraz miało nas być dwóch.
:twisted:
Kiedy obudziłem się rano, zobaczyłem Kubę.
Przyjrzałem się mu dokładnie.Muszę przyznać, że maluch był ładny.Miał niebieskie oczy.
Jeżeli nie będzie jadł z mojej miseczki, spał na mojej poduszce i wchodził mi w drogę, może zostać.
Malec dostała swoje miseczki i jakieś inne jedzonko.Na saszetce było napisane Junior. W porządku nie je mojego.
Po południu Duża przyniosła mu kuwetkę, mniejszą niż moja.Teraz w łazience stoją dwie.
Postanowiłem zachowywać spokój, ale Kuba miał inny plan.Ciągle za mną łaził i przytulał sie do mnie.
W dodatku Duża ciągle do niego mówiła i cały czas się z nim bawiła.
Obraziłem się.Na znak protestu wszedłem do szafy.Wychodziłem tylko, by coś zjeść i skorzystać z kuwetki.Duża zauważyła moje zachowanie.
Próbowała mi tłumaczyć, ale nie słuchałem.Byłem tak zły , że zacząłem na nią warczeć i fukać.
Wtedy Duża powiedziała, że gdybyśmy nie wzięli Kubusia ( ja go nie wziąłem) mały by zginął z głodu i z zimna. Zrobiło mi się przykro i wstyd.Ja też kiedyś miałem pusty brzuszek...
Wyszedłem z szafy, przytuliłem sie do Dużej.
-No dobrze,niech Kuba zostanie, spróbuję go polubić.
Później poszedłem poszukać Kuby.Usłyszałem ,że jest w łazience.Kopał żwirek. Zajrzałem do środka.Mały rzeczywiście siedział w kuwetce, w mojej kuwetce.
Ze złości zrobiłem siku do jego kuwetki.
-Niech ma mikrus jeden
Kuba patrzył na mnie, jak zaczarowany. Później wszedł do kuwetki i dokładnie zakopał moje siku.
Minęło kilka tygodni zanim go zaakceptowałem, a pomógł temu przypadek.
Kiedy Duzi wychodzili do pracy zostawaliśmy sami.Wykorzystywałem ten czas na odpoczynek.
Kuba nie znał słowa spokój.Nie umiał usiedzieć w miejscu; biegał, skakał, wdrapywał się po firankach
jednym słowem dostawał totalnej głupawki.
Tego dnia spałem słodko.Kuba wdrapywał sie po firance.Chciał zeskoczyć, nie wymierzył dokładnie i spadł na mnie.Przestraszyłem się i odruchowo drapnąłem go.Kuba zapłakał.
Schował sie pod stołem. Siedział tam cichutko aż do przyjścia Dużej.
Później zrobiło się zamieszanie.
Duża powiedziała że musi iść z Kubą do lekarza.
Małemu spuchł policzek. Bardzo sie denerwowałem, przecież nie chciałem zrobić mu krzywdy.
Czekałem na powrót Kuby. Kiedy wrócił był bardzo spokojny.Położył sie cichutko.Duża powiedziała, lekarz ściągnął mu ropę i że mały był bardzo dzielny i wcale nie płakał.
Poszedłem do Kuby,położyłem sie koło niego.Polizałem go.Mały zmrużył oczy.
-Już prawie nie boli- miauknął
-Tylko tu- pokazał łapką , tu dostałem zastrzyk.
Biedny malutki.
- Jak chcesz możesz korzystać z mojej kuwetki i i chrupki moje też możesz jeść- no nie za chwilę dam mu moją ulubioną myszkę.
Spojrzałem na Kubę.Zasnął.
W sumie dobrze, że go mam.
Wybaczyłem mu nawet swędzące uszy , bo mały zaraził mnie...- ale o tym opowiem innym razem.

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Pt maja 04, 2012 20:23 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

Napoleon jak możesz.. tak przerywać w najciekawszym momencie.. :crying:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28886
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt maja 04, 2012 20:24 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
ObrazekObrazek

dorota13

 
Posty: 2550
Od: Pt maja 09, 2008 12:06
Lokalizacja: mińsk maz.

Post » Pt maja 04, 2012 21:08 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

Najpiękniejszy pamiętnik jaki czytałam Napoleonie :D :1luvu:

Przytul Kubusia i kolorowych snów dla was obu i waszej Dużej :D :kotek: :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7320
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob maja 05, 2012 8:38 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona.

Dziękujemy i również pozdrawiamy słonecznie.

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Silverblue i 325 gości